Presja podaży na wykresie ropy naftowej w USA utrzymuje się już od dłuższego czasu. W maju i czerwcu notowania tego surowca kilkakrotnie próbowały pokonać techniczny opór w okolicach 61,00-61,50 USD za baryłkę – jednak strona popytowa okazywała się za każdym razem zbyt słaba. W rezultacie, notowania ropy naftowej pod koniec czerwca ruszyły na południe. Cena tego surowca nie tylko dotarła do ważnego poziomu wsparcia w okolicach 54 USD za baryłkę, ale wczoraj ten poziom pokonała.
Wczoraj o spadkach cen surowców mówiono w kontekście Grecji oraz Iranu. Niepewność dotycząca przyszłości tego pierwszego kraju wsparła bowiem amerykańskiego dolara, co sprzyjało spadkom cen ropy naftowej. Z kolei Iran jest o tyle ważny, że obecnie trwa ostatnia faza negocjacji ws. programu nuklearnego tego kraju. Jeśli zostanie podpisane ostateczne porozumienie, to Iran zyska szansę na zniesienie sankcji eksportowych na ropę. To zaś oznacza, że globalna nadpodaż ropy naftowej może się utrzymać przez dłuższy czas.
Dzisiaj rano notowania ropy naftowej WTI ustabilizowały się w okolicach wczorajszego zamknięcia, a więc tuż poniżej poziomu 53 USD za baryłkę. Dalsza zniżka jest jednak prawdopodobna – kolejnymi barierami dla strony podażowej są okolice 50 USD i 48 USD za baryłkę.
Lepsza pogoda w Stanach Zjednoczonych doprowadziła do korekty spadkowej notowań soi.
Ze zróżnicowaną sytuacją mieliśmy do czynienia wczoraj na rynkach zbóż. O ile notowania ryżu i pszenicy rosły, to ceny soi i kukurydzy osuwały się na południe. Zniżka tych ostatnich wynikała przede wszystkim z faktu, że na terenach uprawy kukurydzy i soi w USA w końcu poprawiły się warunki pogodowe.
Wcześniejsze obfite deszcze budziły spore obawy o podaż obu zbóż w Stanach Zjednoczonych, a o spadku ich jakości przypominały dane amerykańskiego Departamentu Rolnictwa. Obecnie jednak deszcze ustały, co zwiększa szanse na lepsze tegoroczne zbiory. W rezultacie, cena kukurydzy wyhamowała wzrost, natomiast na wykresie soi widać wyraźne odbicie na południe.