Od początku roku indeks kursu dolara DXY wzrósł o ponad 10 proc., a w ubiegłym tygodniu o 0,6 proc. Zmiana na rynku walutowym przełożyła się w stosunku 1:1 na cenę złota, które na rynku kasowym notowane było w piątek poniżej 1080 USD za uncję. Wobec braku innych istotnych impulsów podobne zniżki zanotowało też srebro i platyna. Duże spadki obserwowaliśmy na rynku miedzi. Po przecenie o ponad 3 proc. trzymiesięczny kontrakt na ten metal zbliżył się do 4500 USD/t. Zgodnie z zapowiedziami produkcja tego metalu ma być ograniczona o 2 proc. w 2016 r., co powinno teoretycznie wystarczyć do przywrócenia równowagi na rynku. Problem w tym, że część tych ograniczeń ma charakter jedynie tymczasowy, związany z pracami remontowymi i oczekiwane jest wznowienie wydobycia w 2017 r. Ponadto na finiszu jest kilka nowych projektów, które rozpoczęto w okresie prosperity na rynku miedzi. Bezpośrednim powodem ponad 5-procentowego spadku ceny była informacja, że największy na świecie producent, chilijskie Codelco, nie zamierza ograniczać produkcji, a jedynie ściąć koszty. Jak wskazał Barclays, Codelco z 10 proc. światowych złóż miedzi jest na tym rynku tym, czym Arabia Saudyjska na rynku ropy. Codelco podobnie jak Arabia ma jedne z najniższych kosztów wydobycia, pozostaje mu więc sporo miejsca na wojnę cenową.