Świńska rura nie miś!

Nie wiem, czy przypominacie sobie, drodzy Czytelnicy, dialog niejakiego Stuwały ze sprzątaczkami w toalecie, zaprezentowany w filmie „Miś" w reżyserii Stanisława Barei? Dialog wymyślony, fikcyjny i surrealistyczny, a jednak jakby znajomy, współczesny i prawdziwy.

Publikacja: 20.02.2016 05:00

Robert Morawski, specjalista ds. podatków

Robert Morawski, specjalista ds. podatków

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Kanwą tamtej dyskusji było magiczne „pińcet złotych" i wniosek, który kończy się słowami nie do zacytowania na tych łamach. Mocniejszy niż sam tytuł, zaczerpnięty z ust Stuwały.

Rozmowa sprzątaczek ze specjalistą od wypychania misiów jest tak wielowątkowa jak dyskusja, która toczy się na obrzeżach problemów generowanych przez program 500+. Być może z każdego dialogu, zwłaszcza publicznego, można wywnioskować coś mądrego i pouczającego? Być może... Jednak to, co usłyszałem w ostatnich tygodniach, przeraża mnie chyba bardziej niż widok umywalni na planie „Misia". A i zbieżność sytuacji jakaś nieprzypadkowa.

Aby rozdać trochę budżetowych pieniędzy, można wykonać dwa posunięcia. Zadłużyć budżet albo zasilić budżet. Na razie nikt nie powiedział publicznie, że się zadłużymy. Wiadomo – UE, S&P i inni mogą to źle zinterpretować. Wprowadzamy szerokim frontem nowe podatki, więc jest szansa na zasilenie. Będzie redystrybucja między płacącymi podatki a tymi, którzy mają potrzeby. Redystrybucja słuszna, choć dziś widać, że tylko do pewnego stopnia.

Nagle okazało się, że w obiegu środków publicznych, za pośrednictwem budżetu, mogą prawo brać udział tylko wybrani.

Nagle się okazało, że w obiegu środków publicznych, za pośrednictwem budżetu, mogą prawo brać udział tylko wybrani. Co ciekawe, tylko ci do tego budżetu płacący jakby mniej, w odróżnieniu od tych, co do budżetu płacą jakby więcej. Bogactwo poszczególnego obywatela ma więc dziś dialektycznie podwójne znaczenie – nie dość, że musi płacić wyższe podatki, to jeszcze powinien rezygnować z tego, co z owych podatków przyznaje państwo. U Stanisława Barei taka dialektyka też jest pokazana: obywatel ograniczający nadwagę musi wnieść wyższą opłatę – czyli ponieść karę za to, że zrobił coś pozytywnego.

Na pomysł potępiania tych, którzy przez swe bogactwo dopłacają do wspólnego budżetu więcej, nie wpadłyby chyba nawet sprzątaczki u Barei, z takim wysiłkiem przerywające codzienny trud i znój, aby przeanalizować otaczającą codzienność przy porannym śniadaniu. Za chwilę dowiemy się, że niemoralne jest nie tylko branie owych „pińcet złotych", ale też korzystanie z ulg podatkowych, stosowanie niższego ryczałtu czy rozliczanie strat.

Może więc wyprzedzić wydarzenia? Może samodzielnie zwiększyć sobie stawkę w przygotowywanym zeznaniu rocznym? Będzie co dzielić! Na pięciozłotówki! Pięciozłotówki dla Stuwały!!!

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów