Banki centralne dołożyły swoje trzy grosze do poprawy nastrojów inwestorów. Zwłaszcza łagodny w swoim wydźwięku komunikat FOMC i spowodowane nim osłabienie amerykańskiej waluty wsparły ceny surowców. Ropa naftowa Brent zdrożała o 2,7 proc., zaś WTI o 2,5 proc. Przejściowo amerykański benchmark był kwotowany powyżej 40 USD/bbl, co jest najwyższym poziomem w tym roku. Oprócz słabego dolara wsparcie stanowiły także oczekiwania co do kwietniowego spotkania producentów zrzeszonych w OPEC i pozostających poza nim. Nadal rozpatrywany jest scenariusz zamrożenia wielkości wydobycia na tym spotkaniu, jakkolwiek małe byłoby prawdopodobieństwo jego realizacji.
Także miedź zyskała wsparcie ze strony słabszego USD. Jej cena na giełdzie w Londynie wzrosła w zeszłym tygodniu o 1,5 proc. i ponownie przekroczyła poziom 5000 USD za tonę. Natomiast pozostałe główne metale przemysłowe traciły. Cena aluminium spadła o 2,6 proc., nikiel i ołów staniały o ok. 2 proc. Bardzo dobrze wypadły natomiast metale szlachetne. Złoto zwyżkowało o 0,4 proc., ale już srebro i pallad zyskały po niemal 3 proc. Platyna zdrożała o 1 proc. Jak do tej pory ci, którzy postawili na złoto, nie mają powodu do narzekań. Od początku roku zdrożało ono o 17 proc., a ostatnia fala „risk on" nie zrobiła na nim specjalnego wrażenia. Gaz ziemny na giełdzie w Nowym Jorku odreagował po dużych spadkach.