O ile powyborczy poniedziałek nie był jeszcze zły dla złotego, o tyle wtorek przyniósł już większą nerwowość. Zagraniczni inwestorzy zaczynają się liczyć z możliwymi kosztami zmian na polskiej scenie politycznej.
W poniedziałek wieczorem premier Donald Tusk zapowiedział złożenie wniosku o wotum zaufania dla rządu, który jak podano we wtorek, może być głosowany w Sejmie już w środę 11 czerwca. Niezależnie od jego wyniku na rynku zwraca się uwagę na rosnące trudności dla tego gabinetu, który będzie musiał współpracować z prezydentem Nawrockim. Tymczasem konieczne stają się reformy za sprawą pogarszającego się stanu finansów publicznych – wprawdzie dynamika wzrostu PKB plasuje nas w czołówce krajów UE, to jednocześnie deficyt przekroczy w tym roku barierę 6 proc.
Tymczasem polityczne przepychanki i de facto kolejna kampania wyborcza aż do 2027 r. mogą sprawić, że trudno będzie o wiarygodną ścieżkę rozwiązań, jakie mogłyby zaakceptować rynki. Złotemu nie pomogą też kwestie globalne – to temat Ukrainy, gdzie USA nie mają żadnego pomysłu, co zrobić dalej – ale i też niepewność gospodarcza, i to nawet wtedy, gdyby Trump nie eskalował już wojen handlowych.
Dzisiaj dostaniemy komunikat po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Po ostatniej obniżce teraz spodziewana jest pauza, ale raczej nie na długo i prezes Glapiński najpewniej się do tego odniesie podczas czwartkowej konferencji prasowej. To kolejny element, który nie musi pomagać złotemu.