Już rano było widać większe zainteresowanie handlem, co stało się podstawą do wniosku, że wynik potyczki popytu z podażą tego dnia może mieć większe znaczenie. Dzień rozpoczął się od przeceny, ale nie była ona głęboka. Później skala spadku była redukowana. Po południu ponownie dała o sobie znać podaż. Ostatecznie dzień nie przyniósł nam przełomu, a tym samym nie ma powodu, by powątpiewać w założenie, że nadal mamy do czynienia z korektą wzrostu z I kwartału. Skoro ta korekta jeszcze trwa, to także warto się liczyć z tym, że może się ona powiększyć, a to prowadzi nas do wniosku, że poziom 1900 pkt mógłby być testowany po raz kolejny, a nawet przełamany. Przypuszczalnie tylko chwilowo, ale jednak. Mocniejszym wsparciem wciąż wydaje się okolica 1800 pkt.

W czwartek na rynkach może być równie ciekawie za sprawą przygotowań do piątkowych publikacji wskaźników PMI dla największych gospodarek świata. To będą odczyty wstępne, które mogą odbiegać od wartości oczekiwanych, a tym samym mogą mieć wpływ na poziom wycen. Ostatnie rozczarowania z Francji stały się powodem lekkiego osłabienia. Teraz prognozy mówią o poprawie i tutaj. Nie bez znaczenia są wartości wskaźników z Niemiec. Ostatnie dane dotyczące przemysłu niemieckiego nie napawają optymizmem. W czwartek z publikacji ciekawie zapowiadają się protokół z ostatniego posiedzenia RPP oraz wartość amerykańskiego indeksu wskaźników wyprzedzających.