Silny trend wzrostowy zrodził się pomimo najwyższych w historii zbiorów w USA. Po pierwsze, produkcja w Ameryce Płd. została mocno ograniczona przez obfite opady obniżające plony i opóźniające dostawy towaru. Po drugie, rekordowy jest import surowca przez Chiny – lawinowo rośnie zapotrzebowanie na paszę ze względu na konieczność wykarmienia coraz większej liczby sztuk trzody chlewnej i drobiu. Trzecim istotnym czynnikiem jest wyraźne osłabienie dolara amerykańskiego pod wpływem odsunięcia podwyżek stóp procentowych w USA. Ceny pod koniec 2015 r. faktycznie nie korespondowały z równowagą popytu i podaży – były za niskie. Kurs poniżej 850 centów za buszel w dużej mierze był wyrazem bardzo negatywnego stosunku inwestorów względem wszystkich towarów – pamiętajmy, że było to dno surowcowej bessy.
Teraz mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Kurs powyżej 11 USD za buszel to pochodna niższej produkcji w Argentynie i Brazylii, ale także dostosowania pozycji uczestników rynku (pokrycia krótkiej pozycji o charakterze spekulacyjnym pod wpływem gwałtownej zwyżki cen).
Rynek bardzo szybko przeszedł ze stanu skrajnego wyprzedania do silnego wykupienia. Zapasy są jednak wciąż wysokie, a w perspektywie jest kolejny udany sezon zbiorów. W rezultacie należy się spodziewać ustabilizowania kursu w połowie przedziału wahań z ostatniego półrocza, co musi oznaczać wyraźne zniżki.