A tak naprawdę to bardzo często nam się tylko wydaje, że wiemy. Co ciekawe, taki błąd robimy nie tylko my, zwykli zjadacze chleba, ale i światłe umysły pretendujące do bycia objaśniaczami wszelkich zawiłości tego świata.

Dotyczy to wielu aspektów życia, w tym również spraw natury gospodarczej. Wystarczy choćby rzucić okiem na przyzwyczajenia analityków oceniających poszczególne gospodarki świata. Co do zasady przyjmujemy, że reagują oni w ułamkach sekund na pewne wydarzenia, korygując oceny ryzyka poszczególnych gospodarek. Jednocześnie trudno nie odnieść wrażenia, że często nie reagują na fundamentalne zmiany – i to obojętne, czy przychodzą one punktowo i niemal rewolucyjnie, czy też są efektem postępującej odmiennie a nieprzerwanie ewolucji trwającej dekadę czy dwie.

Weźmy choćby ułatwiające myślowe porządkowanie świata w postaci grupowania krajów w koszyki. (Polega ono na włączeniu do jednej grupy krajów podobnych na tyle, by można było w każdym z koszyków ustanowić zestaw reguł, na podstawie których można dokonać klasyfikowania owych krajów na lepsze i gorsze). Gdyby ktoś pytał, to w oczach wielu ośrodków analitycznych wciąż – od przeszło dwóch dekad - zaliczani jesteśmy do zacnego, choć nieco lekceważonego, grona emerging markets. Kalka narzucona niedługo po zmianach ustrojowych wciąż działa, bo jest łatwa i wygodna. Nie zmieniły jej ani rewolucja w postaci naszego wejścia do Unii Europejskiej, ani trwająca ponad dwie dekady ewolucja w postaci osiągania coraz to kolejnych poziomów rozwoju, liczonego jako PKB na głowę mieszkańca, otwarciem na świat czy różnorodnością gospodarki.

Jest oczywiste, że nie tylko my siedzimy w nieadekwatnym koszyku. Nadmiernie dobra ocena dotyczy kilku zacnych krajów będących w Unii jeszcze przed rozszerzeniem z 2004 roku. Ze względu na prowadzenie niepoważnej polityki gospodarczej, zrezygnowanie z wytwarzania większości dóbr (co odbija się na rynku pracy i kwestiach społecznych), drastyczny spadek bezpieczeństwa, pukające do drzwi konflikty na tle etnicznym i społecznym, powinny być klasyfikowane w zupełnie innym koszyku niż teraz. Zdecydowanie mniej bezpiecznym z punktu widzenia inwestorów.