Jeśli założyć, że w długim terminie aktualne minima w okolicy 1650 pkt. już nie zostaną pokonane, to potencjał wzrostu wydaje się duży. Tym samym interesująco to wygląda w średnim i długim terminie. Dyskutować można, czy rynek przypadkiem nie jest już wystarczająco wykupiony. Prawda jest jednak taka, że jeśli mamy zwyżkę, to nie ma sensu zbyt szybko poszukiwać oznak przegrzania. Analiza nastrojów przy pomocy wskaźników je badających w czasie wzrostów cen jest mniej przydatna. Rynek może rosnąć niezależnie od poziomu wykupienia. Zauważmy, że dotychczasowe korekty nie były zbyt głębokie. Tym samym obóz byków ma argumenty za tym, by nadal rozgrywać scenariusz zwyżki. Być może korekta nadejdzie po wyjściu nad lokalny szczyt w okolicy 1850 pkt.

Tak czy inaczej, poszukiwanie momentu korekty nie jest specjalnie zajmujące. W trakcie zwyżki opory są mniej istotne. Znacznie ważniejsze są wsparcia, bo ich pokonane byłoby sygnałem, że przewaga popytu, jaka ostatnio obserwujemy, topnieje. Pękające opory mają znaczenie, gdyż oznaczają, że zwyżka ma coraz większą istotność w szerszych horyzontach. Na razie mowa tylko o krótkim, ale zaraz może to już być średni, a dla niektórych (w związku z założeniem o trwałości dołka na 1650 pkt.) także w długim. Być może wkrótce powrócą czasy, gdy jedyną aktywnością będzie trzymanie się trendu.