Ostatnia fala zwyżki zdołała podnieść rynek do tych okolic, ale wciąż nie możemy się doczekać przyzwoitego ataku na opór. Można odnieść wrażenie, że popyt działa bez przekonania. Nie jest wykluczone, że jest to związane ze świadomością, że rynek jest wykupiony, a więc istnieje realne zagrożenie wykreślenia korekty. Wielu nie ma ochoty angażować się po aktualnych cenach, skoro potencjalnie jest szansa na korzystniejsze wyceny. Problem w tym, że równie dobrze takie wspólne oczekiwanie na korektę skończy się tym, że aktualna faza wahań będzie tą korektą, a rynek po jakimś czasie ucieknie.
Trend wzrostowy jest utrzymany, a konsolidacja pod oporem sama w sobie nie jest niczym niepokojącym. Do poziomu wsparcia jest daleko, a więc przyglądamy się wydarzeniom rynkowym ze spokojem.
To był kolejny dzień, w którym zabrakło istotnych publikacji danych makro. Po południu pojawił się jedynie raport o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA oraz dynamika cen amerykańskiego importu. Dane z rynku pracy nie zaskoczyły. Liczba wniosków jest stabilna od dłuższego czasu, a więc nie ma wpływu na poziom wycen. O pewnym zaskoczeniu można mówić w przypadku cen importu, gdyż oczekiwano ich spadku o 0,3 proc. m/m, podczas gdy odnotowano ich wzrost o 0,1 proc. W relacji r/r to nadal są wartości bezpieczne z punktu widzenia napięć inflacyjnych. Rynki towarowe nie są źródłem presji na wzrost cen na poziomie konsumentów.