O start-upach słyszymy głównie, gdy kolejne młode firmy nastawione na szybki wzrost informują o pozyskaniu finansowania od inwestorów lub gdy znajdą się chętni gotowi przejąć biznes. Porażki takich przedsięwzięć rzadko goszczą w mediach.
Gdy popatrzy się na raporty wyspecjalizowanych firm analitycznych od razu widać, że start-upy to amerykańska specjalność zarówno po stronie realizowanych przedsięwzięć, jak i finansowania. Drugim ważnym rynkiem jest Izrael, który czasami nazwany jest gospodarką start-upów. Nie bez powodu. Co roku powstaje ich tam co najmniej kilkaset. Nastawione są na nowe technologie i przyciągają co roku kilka miliardów dolarów inwestycji. W ubiegłym roku 85 proc. z ponad 4,4 mld dolarów zainwestowanych w izraelskie start-upy pochodziło od zagranicznych inwestorów. W I połowie tego roku do izraelskich start-upów trafiło – według danych zabranych przez izraelską firmę badawczą IVC Research Center i firmę doradczą KPMG – 2,8 mld dolarów, czyli o 35 proc. więcej niż w tym samym okresie 2015 r.
Start-upy budzą zainteresowanie i emocje także w Polsce. Mówią o nich nawet politycy. Zarówno ci, którzy są dziś u władzy, jak i ci z opozycji. I jedni, i drudzy widzą w nich szanse na rozwój kraju. Zarówno technologiczny, jak i gospodarczy. Sporym echem odbiły się słowa wicepremiera Morawieckiego, który w czerwcu zapowiedział, że w ciągu siedmiu lat do polskich start-upów w ramach programu „Start in Poland" trafią blisko 3 mld zł z unijnych pieniędzy. Kwota robi wrażenie, bo oznacza, że potencjalnie powinien nastąpić skokowy wzrost wartości finansowania trafiającego do młodych innowacyjnych firm technologicznych. Taki skok rodzi też ryzyko. Wszak nie od dziś wiadomo, że znaczna część kwot zainwestowanych w start-upy to pieniądze – z punktu widzenia inwestorów – stracone. Jaki w Polsce jest odbiór nietrafionych inwestycji finansowanych przez państwo, nikomu nie trzeba tłumaczyć.
Emocje związane ze start-upami widać było w internetowych dyskusjach na temat opublikowanego w lipcu w „Dzienniku Gazecie Prawnej" artykułu Sylwii Czubkowskiej. Osoby związane z animacją startupów nie szczędziły cierpkich słów autorce tekstu „Start-up, czyli udawany biznes. Ani zysków, ani miejsc pracy".
Start-upy przyciągają pieniądze i ich szukają. W ub.r. na całym świecie – według danych KPMG i firmy analitycznej CB Insight – pozyskały 130,9 mld dolarów, z czego 72,4 mld dolarów trafiło do amerykańskich start-upów. Nie inaczej było w I półroczu br. O ile do wszystkich start-upów na świecie napłynęło 53,9 mld dolarów, o tyle do tych amerykańskich trafiło 32,6 mld dolarów. Europejskie start-upy pozyskały w tym czasie 6,3 mld dolarów.