Na początku sesji wprawdzie odnotowano lekki spadek, ale później został on odrobiony. W konsekwencji sesja była neutralna, choć mogło być gorzej. Także złoty nie specjalnie się przejął negatywnymi informacjami ze sfery polityki. Przez rynek przelało się kilka negatywnych rewizji prognoz tempa wzrostu polskiej gospodarki w przyszłym roku, ale nie stało się to przyczynkiem do przeceny. Świadomość, że wzrost PKB w przyszłym roku będzie wolniejszy niż się to sądziło jeszcze dwa-trzy miesiące temu, jest obecna już od jakiegoś czasu i rynek zdążył się z nią oswoić. W efekcie sytuacja techniczna kontraktów na indeks WIG20 pozostaje wciąż taka sama. Nadal zakładamy, że trwa obecnie kreślenie korekty spadkowej. Korekty, która nie jest zbyt głęboka, a więc raczej potwierdza przewagę popytu na rynku.

W trakcie sesji pojawiły się dane o zmianie sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w Polsce. Okazało się, że obie wielkości wyraźnie wzrosły w relacji rok do roku i były lepsze od oczekiwań. W przypadku sprzedaży lepsza dynamika wynikała ze wzrostu sprzedaży paliw, co nieco hamuje radość, choć nadal dane te są przyzwoite. Tym dwóm zmiennym towarzyszyła informacja o zmianie cen na poziomie polskich producentów. Tu wzrost był zdecydowanie szybszy od oczekiwań. Nadal jest to efektem cen paliw, ale pamiętajmy, że jeszcze kilka miesięcy temu notowaliśmy tu deflację. Teraz jest to wzrost o 1,7 proc. Wzrostu cen, choć naturalnie nie w takiej skali, oczekujemy również na poziomie konsumentów.