Reklama

Tomasz Gessner, Tavex: Srebro przegania złoto we wzroście

Złoto od początku roku wzrosło o ponad 60 proc., a srebro w piątek przekroczyło 102 proc. Tak że ewidentnie zabrało się za wyprzedzanie złota – mówi Tomasz Gessner, główny analityk Tavex. Złoto odrabia korektę z października, może dojść do 5 tys. dolarów za uncję.

Publikacja: 08.12.2025 18:55

Tomasz Gessner, główny analityk firmy Tavex

Tomasz Gessner, główny analityk firmy Tavex

Foto: parkiet.tv

Złoto testowało w październiku nerwy inwestorów, zanotowało ostre wzrosty i zaraz potem równie ostre spadki. Z 3800 dolarów za uncję skoczyło do 4370 dolarów i potem spadło poniżej 4000 dolarów. Ten poziom 4 tys. dolarów był określany jako granica psychologiczna, a złoto w ciągu jednego miesiąca przekroczyło ją dwa razy. Kurs wraca do wzrostów, w poniedziałek kruszec kosztował 4239 dolarów. Co się dzieje na rynku złota?

Kurs złota staje się w ostatnich tygodniach coraz mniej rozchwiany, bo faktycznie ten poprzedni rajd był czystym szaleństwem, zarówno w naszej branży, ale również w zakresie pokrycia w mediach. Oglądaliśmy zresztą obrazki kolejek przed mennicami na całym świecie i przyszło 11-proc. przesilenie spod niemal 4400 dolarów. Mimo to złoto od początku roku wzrosło ponad 60 proc. Takie cofnięcie jest bardzo zdrowym objawem, ten sentyment musi się w pewnym momencie wychłodzić. Inwestorzy bardziej nerwowi czy też nastawieni bardziej krótkoterminowo realizują wtedy zyski, a ci, którzy spóźnili się z zakupami, zawsze czekają na taką korektę, żeby tego złota w portfelach doważyć.

Reklama
Reklama

To byłoby dobre dla rynku, gdyby ta konsolidacja jeszcze się trochę przeciągnęła, by ten rynek się jeszcze bardziej wychłodził i zainteresowanie mediów spadło. To są wówczas sytuacje, w których złoto buduje bazę na uspokojeniu, która jest fundamentem do rozwinięcia kolejnej fali. Tak się zdarzyło pod koniec wakacji.

Czy spodziewa się pan jeszcze jakiejś korekty?

Gdy pojawiło się to przesilenie, ewidentnym sygnałem do niego były te obrazki kolejek przed mennicami i problemy z dostępnością fizycznego złota. Po tak ogromnym rajdzie technicznej przestrzeni na głębszą korektę było bardzo dużo. Ja nawet wtedy szacowałem możliwość cofnięcia się złota spokojnie do okolic 3,5 tys. dolarów, czyli ok. 20 proc. od szczytu. Natomiast już w tej chwili widzimy, że złoto ewidentnie nie chce spadać. Każda próba cofnięcia jest od razu przechwytywana. W drugiej połowie roku widać, że banki centralne aktywują się z zakupami po momencie uspokojenia. Teraz to przyspiesza, nasz NBP w październiku również wrócił do mocniejszych zakupów. Widać, że to zainteresowanie złotem na każdym cofnięciu jest dość spore, co z kolei oznacza, że im dłużej będziemy się konsolidować powyżej 4 tys. dolarów, tym bardziej to prawdopodobieństwo rynkowe będzie się przesuwało w stronę tego, że skończy się tylko płaskiej korekcie. Czyli jeśli ktoś liczył na dużo tańsze zakupy, być może przyjdzie mu ponownie gonić rynek

Jakich wzrostów spodziewa się pan w ciągu następnych miesięcy? Czy można przewidzieć jakieś ruchy?

Średnioroczna stopa zwrotu ze złota od początku XXI w. wynosi w tej chwili około 11 proc. Tymczasem od początku roku złoto wzrosło ponad 60 proc., więc jest to zdecydowanie mocne odchylenie in plus, więc mogłoby się nawet zdarzyć tak, że kolejny rok dla złota może się okazać przerwą, czy uspokojeniem i to również nie byłoby dla złota niczym złym. Zresztą pamiętajmy, że ta obecna hossa od grudnia 2015 r. jest tak naprawdę trzecią wyraźną hossą na złocie. Pierwsza była w latach 70., druga w pierwszej dekadzie lat 2000. I gdy spojrzymy na wykresy tych dwóch hoss, w dwóch trzecich okresu również pojawiała się głębsza, średnioterminowa korekta. W pierwszej hossie zabrała 48 proc.od szczytu, a w  2008 roku to było 34 proc. Od tego 2015 roku nie było głębszej korekty, nie licząc tego wypłaszczenia od 2020 r. Tak że jeżeli miałbym prognozować, to powtórzenie wzrostu o 60 proc. w kolejnym roku byłoby sporym wyzwaniem, ale skierowanie się w stronę 5 tysięcy dolarów od obecnych cen byłoby do zrobienia, zwłaszcza, że kontynuujemy cykl obniżek stóp procentowych za oceanem.

Reklama
Reklama

A jakie są pana oczekiwania wobec srebra? Ten metal w ciągu miesiąca podrożał o 10 dolarów, z 48 do 58 dolarów za uncję, co daje nam 22 proc. wzrostu. Reuters pisze, że srebro bardzo przyspieszyło i zaczęło mocno gonić złoto. Czy pan się z tym zgadza?

Tak, to jest bardzo wyraźne, zwłaszcza w tych ostatnich tygodniach widać to przyspieszenie. Złoto od początku roku wzrosło o ponad 60 procent, a srebro w piątek przekroczyło 102 proc. Tak że ewidentnie srebro zabrało się za wyprzedzanie złota. Taka jest dokładnie charakterystyka hossy na metalach szlachetnych, złoto jest zawsze takim, nazwijmy, wskaźnikiem wyprzedzającym. Natomiast za złotem z charakterystycznym opóźnieniem zaczyna podążać srebro, ale z racji tego, że jest to rynek wielokrotnie mniejszy pod względem kapitalizacji, to tutaj niewielka pula kapitału wystarczy do tego, żeby właśnie tymi cenami bardzo mocno ruszyć. Ceny srebra już podchodzą pod 60 dolarów, natomiast bardzo istotny był ten poziom około 50 dolarów, bo to był szczyt nominalny z 1980 roku, przetestowany również w roku 2011 i w tej chwili jest trzecie zmierzenie się z tym poziomem. W 1980 i w 2011 po dotknięciu okolic 50 dolarów srebro dosłownie w kilka dni bardzo gwałtownie się cofnęło, czego nie widzimy teraz, bo ono zaczęło się zadomawiać już powyżej poziomu 50 dolarów. Także ta trzecia próba prawdopodobnie już okaże się docelowo skuteczną i zobaczymy kolejną już, poważną falę wzrostową na rynku srebra. Swoją drogą, gdybyśmy cenę srebra skorygowali o inflację, to żeby wyrównać ten szczyt z 1980 r., to w tej chwili uncja srebra musiałaby kosztować 200 dolarów.

Czy to jest zawoalowana aluzja, że pana zdaniem srebro ma jeszcze spory potencjał do wzrostu?

Zdecydowanie ten potencjał tutaj jest widoczny. W ostatnich latach zdecydowanie dołączył się wpływ przemysłu, srebro jest stosowane w fotowoltaice, pojazdach elektrycznych i elektronice. Wszystkie one są w fazie wzrostowej. To jest rynek około dziesięciokrotnie mniejszy pod względem kapitalizacji od złota, będzie podlegał dużej zmienności. Inwestorzy muszą pamiętać, że trzeba uważać na wielkość ekspozycji na srebro w portfelu, bo korekty rzędu 30-40 proc. to jest absolutnie żaden problem dla srebra.

Inwestycje
Jak inwestować bez „podatku Belki”. Jest projekt nowej ustawy o OKI
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Inwestycje
Mariusz Jagodziński, Mount TFI: Trzeba grać z trendem. WIG ma szanse na nowy szczyt
Inwestycje
Opóźnianie publikacji informacji poufnej po Listing Act
Inwestycje
Trzecia droga do MAR
Materiał Promocyjny
Mokotów z wyższej półki. Butikowe projekty mieszkaniowe SGI
Inwestycje
MAR na nowo – mniej raportów czy większe ryzyko interpretacyjne?
Inwestycje
Michał Krajczewski, BM BNP Paribas: Giełdy akcji. Trend wzrostowy obowiązuje
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama