Luka na wykresie okazją do zastosowania prostej strategii

Rynki akcji i indeksów mają tendencję do zamykania luk cenowych pojawiających się na otwarciu sesji. Prezentujemy strategię inwestycyjną bazującą na takich tendencjach.

Aktualizacja: 08.02.2017 13:28 Publikacja: 01.08.2013 06:00

Sesja 23 maja 2013 r. otworzyła się luką spadkową na poziomie 351 zł, ale do końca notowań cena wzro

Sesja 23 maja 2013 r. otworzyła się luką spadkową na poziomie 351 zł, ale do końca notowań cena wzrosła do 361 zł, czyli powyżej połowy dziennego zakresu wahań. Spełnione zostały kryteria kupna akcji, więc należało nabyć papiery po cenie 361 zł. Przez kolejne trzy sesje kurs rósł i kolejne sesyjne minima były położone coraz wyżej. Przy zastosowaniu ruchomego stopu opartego na najniższych cenach dnia akcje zostałyby sprzedane dopiero podczas czwartej sesji, gdy kurs spadł poniżej dna z poprzedniego dnia – 384,9 zł. Stosując strategię opartą na lukach cenowych, można było zarobić 23,9 zł na każdej akcji (384,9 zł–361 zł), czyli 6,6 proc. Zastosowanie mniej restrykcyjnego stop lossa umożliwiłoby dłuższe utrzymywanie otwartej pozycji.

Foto: GG Parkiet

Częstym zjawiskiem na giełdowych wykresach jest luka cenowa, czyli otwarcie sesji po kursie niższym niż minimum poprzedniej sesji lub wyższym niż jej maksimum. Takie odchylenie na starcie notowań zdarza się zazwyczaj wtedy, gdy w przerwie między sesjami pojawiła się informacja, która mocno wpłynęła na rynkowe nastroje. W przypadku indeksów może to być na przykład odczyt danych makroekonomicznych lub duże zmiany indeksów na Wall Street, a w przypadku spółek – publikacja raportu okresowego.

Inwestorzy nie przepadają za lukami, bo niosą one z sobą ryzyko, że już na początku sesji będziemy kilka procent na minusie. Dlatego fani inwestowania w krótkim horyzoncie czasowym unikają zostawiania na noc otwartych pozycji. Okazuje się jednak, że rynki mają tendencję do zamykania luk, co można wykorzystać jako inwestycyjną przewagę. Poniżej zaprezentuję przykład znanej strategii do gry na lukach cenowych, która została opracowana przez Lindę Raschke i Larry'ego Connorsa i opublikowana w 1995 r. w książce „Street smarts".

Nieefektywność naszą przewagą

W poszukiwaniu skutecznej strategii inwestycyjnej chodzi w dużej mierze o to, by znaleźć na rynku słaby punkt. W języku naukowym mówi się o nieefektywności, czyli pewnej stałej tendencji, która pojawia się w notowaniach. Za taką nieefektywność można uznać na przykład tendencję kursu do powrotu do linii mediany, zaobserwowaną przez Alana Andrewsa w latach 60. Na podstawie swoich obserwacji stworzył on znane do dziś narzędzie – widły Andrewsa, a dzięki temu, że grał pod ruch do linii mediany, zarobił niemałe pieniądze.

Linda Raschke i Larry Connors zauważyli w latach 90., że kursy indeksów i akcji wykazują tendencję do zamykania luk, które pojawiają się na otwarciu sesji. Mało tego: po zamknięciu ruch jest kontynuowany, co może być źródłem dodatkowych zysków. Taka nieefektywność może dać nam?przewagę rynkową. Wystarczy odpowiednio zaadaptować ją do strategii inwestycyjnej.

Zacznijmy od pozycji długiej. Jej otwarcie będziemy rozpatrywać wtedy, gdy rynek otworzy się luką spadkową, czyli cena otwarcia będzie niższa niż wczorajsze minimum. Warunkiem koniecznym do wejścia na rynek jest zamknięcie dzisiejszej sesji powyżej otwarcia, przynajmniej na poziomie połowy zakresu dzisiejszych zmian (połowa rozpiętości wahań). Warto w tym miejscu zauważyć, że luka nie musi być od razu dziś zamknięta – wystarczy odpowiednio duży wzrost. Kiedy na finiszu sesji zostaną spełnione takie kryteria, składamy zlecenie kupna po cenie zamknięcia. Jeśli następna sesja otworzy się poniżej poziomu wejścia na rynek – od razu zamykamy pozycję. Jeśli jednak kurs będzie kontynuował ruch na północ, stosujemy ruchomy stop loss. Może być on ustawiany na poziomie minimum poprzedniej sesji (podwyższenie tylko przy korzystnej zmianie kursu) lub obliczony na bazie wskaźnika zmienności ATR.

Pozycję krótką będziemy rozpatrywać wtedy, gdy sesja rozpocznie się od luki wzrostowej – otwarcie nastąpi powyżej maksimum z poprzedniego dnia. Jeśli w ciągu notowań cena spadnie i na finiszu znajdzie się przynajmniej na połowie zakresu wahań, wchodzimy na rynek. Pozycję zamykamy, jeśli kolejna sesja otworzy się powyżej poziomu wejścia. W razie kontynuacji ruchu spadkowego będziemy obniżać linię obrony, bazując na cenie maksimum poprzedniej sesji lub bieżącej zmienności.

Kilka modyfikacji

Jak widać, zasady strategii są bardzo proste. Wystarczy tak naprawdę obserwować cenę na początku i na końcu notowań. Trochę restrykcyjny może wydawać się początkowy stop loss – czyli automatyczna ucieczka z rynku, jeśli kolejna sesja otworzy się stratą. David Pieper, publicysta „Traders magazine", proponuje alternatywne rozwiązanie – początkową linię obrony ustawić na poziomie minimum (pozycja długa) lub maksimum (pozycja krótka) sesji, na której weszliśmy na rynek. W ten sposób zabezpieczamy się przed przypadkową zmianą ceny na otwarciu kolejnej sesji, ale jednocześnie zwiększamy poziom ryzyka.

Problematyczna może też wydawać się kwestia dotycząca tego, czy każda luka, bez względu na rozmiar, nadaje się do zastosowania strategii. Przykładowo: czy lutowa luka na wykresie Telekomunikacji Polskiej (kurs telekomu spadł na otwarcie o ponad 25 proc. w reakcji na słabe wyniki i rewizję prognoz) była odpowiednia? Wydaje się, że luki, które wyraźnie odbiegają od codziennych rynkowych zmian, a więc stanowią swoiste anomalie, nie powinny być brane pod uwagę. Dokładna ocena tego, co jest, a co nie jest anomalią, pozostaje jednak kwestią subiektywną i wymaga indywidualnych kryteriów.

Według autorów „Street smarts" strategia gry pod luki cenowe sprawdzała się dwie dekady temu na rynkach akcji i indeksów giełdy amerykańskiej. Przez 20 lat wiele mogło się zmienić, więc próba zastosowania tej metody w aktualnych warunkach wymaga wcześniejszych testów. Jej zasady są bardzo proste i można bez problemu ująć je w ramy matematyczne. Dla programistów nie będzie więc wielkim wyzwaniem zrobienie testu na danych historycznych. W innym wypadku pozostaje test „na sucho", na rachunku demo.

[email protected]

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?