Gil Blake – trader celujący w słabe punkty rynków

Rynki lubią powtarzać pewne zachowania, dzięki czemu można skutecznie pomnażać na nich pieniądze. Dzięki takiemu podejściu Blake zarobił na giełdzie fortunę i stał się ikoną tradingu.

Aktualizacja: 11.02.2017 09:55 Publikacja: 31.10.2013 05:00

Gil Blake – trader celujący w słabe punkty rynków

Foto: GG Parkiet

Dwanaście lat zarządzania własnym funduszem „Twenty Plus", średnia roczna stopa zwrotu 45 proc., najgorszy rok (1984 r.) zakończony 24-proc. zyskiem i tylko trzy spośród 139 miesięcy, w których odnotował ujemny wynik. To chyba główne powody, dla których Gil Blake zaliczany jest do grona najwybitniejszych traderów poprzedniego stulecia. Ze świecą szukać drugiego inwestora, który tak konsekwentnie i tak długo pokonywał rynek.

Jak udało mu się tego dokonać? Blake był mistrzem w poszukiwaniu rynkowych słabości. Nie uznawał hipotezy efektywnego rynku, przynajmniej nie w krótkich horyzontach czasowych. Analizował zmiany cen i szukał nielosowych, powtarzalnych wzorców. Jeśli takowe znalazł i okazywały się one statystycznie istotne, dopasowywał do nich strategię i angażował kapitał. Grał tak długo, dopóki wykryta słabość dawała mu rynkową przewagę.

Znajdź wzorzec

Filozofia inwestycyjna Blake'a przypomina podejście Victora Sperandeo, którego sylwetkę przedstawiliśmy tydzień temu. Wszystko sprowadza się tu bowiem do statystycznej analizy danych i poszukiwania swojej przewagi. Pierwszą okazję do pokonania rynku Blake odkrył na początku lat 80. Jego przyjaciel zwrócił mu uwagę na kontrakty na bony skarbowe, które się charakteryzowały bardzo silnymi krótkoterminowymi trendami. Zainteresowany tym spostrzeżeniem Blake zaczął bardziej szczegółowo przyglądać się zmianom cen. Po szerszej analizie odkrył, że po wzroście lub spadku notowań bonów skarbowych na danej sesji istnieje 83-proc. prawdopodobieństwo, że następnego dnia kurs wykona ruch w tym samym kierunku. Tak wysoka skuteczność umożliwiła skonstruowanie prostej strategii – kupuj po wzrostowej sesji i sprzedawaj po spadkowej. Pozwoliła ona osiągać blisko 20 proc. zysku w ciągu roku. Z czasem skuteczność tego podejścia osłabła i szansa na kontynuację ruchu z poprzedniej spadła do 60 proc. Blake był zmuszony do poszukiwania nowych wzorców. A ponieważ posiadał dostęp do ogromnej ilości danych, mógł eksplorować większość dostępnych wówczas rynków.

Inny rynek, inna słabość

W jednej ze swoich analiz doszedł do konkluzji, że rynki paliwowy i biotechnologiczny zachowują się o wiele mniej losowo niż pozostałe sektory. Zauważył, że istotne znaczenie dla ruchu ceny na kolejnej sesji ma zakres wahań z dnia poprzedniego. Jeśli kurs się zmienił na danej sesji bardziej niż średnia dla ostatniego okresu, prawdopodobieństwo kontynuacji ruchu w rozpoczętym kierunku na kolejnej sesji wynosi około 70–82 proc. Wyglądało więc na to, że jeśli na rynku pojawiała się zmiana, która wykraczała poza ostatnią normę, był to sygnał, że tendencja utrzyma się przynajmniej przez następny dzień.

Choć Blake nie ujawnia dokładnie, jak skonstruować na tej podstawie strategię, pozwoliłem sobie zaproponować prostą metodologię.

Do obliczania zmienności można użyć wskaźnika ATR. Obliczamy go dla ostatnich kilku sesji oraz dla tej ostatniej i porównujemy wartości. Jeśli dzisiejszy ATR jest większy niż ten krótkoterminowy, mamy sygnał do zajęcia pozycji. Jeśli sesja zakończyła się zwyżką, otwieramy pozycję długą po cenie zamknięcia i zamykamy na końcu kolejnej sesji. Jeśli sesja zakończyła się spadkiem, otwieramy krótką i zamykamy na następnym zamknięciu. Dodatkowo można rozpatrzyć ustawienie linii obrony, by ograniczyć stratę w razie niekorzystnej zmiany kursu. Potencjalnym pułapem dla linii obrony może być minimum sesji (maksimum dla krótkiej pozycji), która charakteryzowała się nietypową zmiennością. Powyżej opisuję rezultaty stosowania takiego podejścia dla kontraktów terminowych na WIG20.

System to nie wszystko

Posiadanie jasno sprecyzowanej strategii inwestycyjnej, potwierdzonej badaniami statystycznymi, było jednym z dwóch kluczy do sukcesu w podejściu Gila Blake'a. Drugim była dyscyplina. Tylko konsekwentne trzymanie się ustalonych kryteriów mogło przynieść pożądany efekt. W opinii Blake'a, jeśli raz złamiemy dyscyplinę, robienie kolejnych odstępstw będzie przychodzić coraz łatwiej i strategia okaże się bezużyteczna.

Niestety bycie konsekwentnym jest trudne, ponieważ inwestowanie wiąże się ze straszną emocjonalną presją. Jest ona największa wtedy, gdy otwarta pozycja zaczyna przynosić straty. Blake posiadał bardzo ciekawy sposób radzenia sobie z tym emocjonalnym bagażem. Otóż przed każdym otwarciem pozycji wyobrażał sobie, że zakończy się ona stratą. W ten sposób oswajał się z czarnym scenariuszem i stawał się odporny na pokusy, by robić odstępstwa od strategii, gdy dana transakcja okazuje się nietrafiona.

Połączenie statystycznego podejścia do spekulacji z próbą ujarzmienia emocji przez ich symulowanie to ciekawy sposób na pokonanie rynku. Czytelnicy chcący się zapoznać bardziej szczegółowo z filozofią Blake'a  powinni przeczytać wywiad, który przeprowadził z nim Jack Schawger i opublikował w książce „New market wizards".

[email protected]

System wybicia z krótkoterminowej zmienności na przykładzie kontraktów na WIG20

System bazujący na wybiciach ponad krótkoterminową zmienność testowałem na rynku kontraktów na WIG20 dla okresu od początku 2000 r. do zamknięcia wtorkowej sesji. Zasady systemu były następujące. Kupuj, gdy ATR dzisiejszej sesji jest większy od ATR dla poprzednich trzech dni, a cena zamknięcia jest większa niż wczorajsza cena zamknięcia i dzisiejsza cena otwarcia. Kupujemy na zamknięciu sesji i sprzedajemy na zamknięciu następnej. Dla pozycji krótkiej zasady były analogiczne. W ciągu 13 lat system dał 1159 sygnałów, z czego 554 były zyskowne. Trafność 48- proc. dalece odbiega od wyników Blake'a, więc prawdopodobnie znany trader nie zainteresowałby się naszym rynkiem. Co ciekawe, gdy zaostrzymy kryteria otwierania pozycji, a mianowicie pomnożymy ATR dla trzech sesji przez dwa, system okazuje się efektywniejszy. Przy 144 sygnałach 78 jest zyskownych (trafność 55 proc.), a stosunek średniego zysku do średniej straty wynosi 1,4. Wygląda więc na to, że wybicia z progu zmienności mogą dawać wiarygodne sygnały, jeśli odpowiednio restrykcyjnie owy próg zdefiniujemy.

Z atomowego okrętu podwodnego prosto na giełdowe parkiety

W młodości niewiele wskazywało na to, że Gil Blake zostanie traderem. Po ukończeniu szkoły w Cornell przez trzy lata służył na atomowym okręcie podwodnym. Następnie kształcił się na Wahrton School of Business, uczelni, której mury opuścił słynny inwestor Warren Buffett. Blake ukończył szkołę i rozpoczął pracę jako księgowy w PriceWaterhouse. Spędził tam trzy lata i przeniósł się do Fairfield Optical, gdzie pracował przez dziewięć lat jako dyrektor finansowy. W tamtych czasach nie interesował się giełdą. Ze szkoły wyniósł przekonanie, że rynki są efektywne i nie da się na nich zarabiać. Jego podejście zmieniło się przypadkowo, gdy kolega z biura pokazał mu nielosowy charakter zmian kursów kontraktów na bony skarbowe. Od tego momentu Blake drążył temat i doszedł do wniosku, że rynki mają swoje wady, które można przeciągnąć na swoją korzyść. Wiosną 1980 r. rozpoczął pracę w firmie Fidelity, gdzie zarządzał rachunkami klientów, wykorzystując metody bazujące na nielosowych prawidłowościach. Radził sobie tak dobrze, że jego osiągnięcia były opisywane w gazetach. Kulminacją kariery Blake było rozpoczęcie własnej działalności. Otworzył firmę inwestycyjną „Twenty Plus" i zarządzał rachunkami swoich klientów. W jej logo znajdowała się krzywa obrazująca stopę zwrotu przekraczającą 20 proc. Swoimi późniejszymi osiągnięciami Blake udowodnił, że logo firmy nie kłamało. Ciekawostką w biografii znanego tradera jest notatka jego nauczycielki, którą matka zachowała w archiwach. Według tych zapisek Blake już w młodości wykazywał szczególną dbałość o szczegóły. Jego prace z plastyki czy stolarki wyróżniały się precyzją i dokładnością. Wykazywał się również nieprzeciętnymi zdolnościami matematycznymi. Niewykluczone, że właśnie dzięki tym zdolnościom Blake potrafił wykryć nielosowe zachowania rynków i wykorzystać je do zarabiania.

Pięć rad dla początkujących graczy

Zapoznaj się ze strategicznym podejściem do inwestowania. Poszukaj systemów, które pasują do twojej osobowości.

Zidentyfikuj nielosowe prawidłowości w ruchach rynkowych cen. Będzie to słabość rynku, którą możesz wykorzystać do uzyskania na nim przewagi.

Upewnij się, że zidentyfikowana nielosowość jest statystycznie istotna.

Ustal precyzyjne zasady otwierania i zamykania pozycji bazujące na zidentyfikowanej prawidłowości.

Konsekwentnie trzymaj się przyjętych zasad. Tylko twarda dyscyplina pozwoli wykorzystać efektywnie stworzony system.

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?