Dwanaście lat zarządzania własnym funduszem „Twenty Plus", średnia roczna stopa zwrotu 45 proc., najgorszy rok (1984 r.) zakończony 24-proc. zyskiem i tylko trzy spośród 139 miesięcy, w których odnotował ujemny wynik. To chyba główne powody, dla których Gil Blake zaliczany jest do grona najwybitniejszych traderów poprzedniego stulecia. Ze świecą szukać drugiego inwestora, który tak konsekwentnie i tak długo pokonywał rynek.
Jak udało mu się tego dokonać? Blake był mistrzem w poszukiwaniu rynkowych słabości. Nie uznawał hipotezy efektywnego rynku, przynajmniej nie w krótkich horyzontach czasowych. Analizował zmiany cen i szukał nielosowych, powtarzalnych wzorców. Jeśli takowe znalazł i okazywały się one statystycznie istotne, dopasowywał do nich strategię i angażował kapitał. Grał tak długo, dopóki wykryta słabość dawała mu rynkową przewagę.
Znajdź wzorzec
Filozofia inwestycyjna Blake'a przypomina podejście Victora Sperandeo, którego sylwetkę przedstawiliśmy tydzień temu. Wszystko sprowadza się tu bowiem do statystycznej analizy danych i poszukiwania swojej przewagi. Pierwszą okazję do pokonania rynku Blake odkrył na początku lat 80. Jego przyjaciel zwrócił mu uwagę na kontrakty na bony skarbowe, które się charakteryzowały bardzo silnymi krótkoterminowymi trendami. Zainteresowany tym spostrzeżeniem Blake zaczął bardziej szczegółowo przyglądać się zmianom cen. Po szerszej analizie odkrył, że po wzroście lub spadku notowań bonów skarbowych na danej sesji istnieje 83-proc. prawdopodobieństwo, że następnego dnia kurs wykona ruch w tym samym kierunku. Tak wysoka skuteczność umożliwiła skonstruowanie prostej strategii – kupuj po wzrostowej sesji i sprzedawaj po spadkowej. Pozwoliła ona osiągać blisko 20 proc. zysku w ciągu roku. Z czasem skuteczność tego podejścia osłabła i szansa na kontynuację ruchu z poprzedniej spadła do 60 proc. Blake był zmuszony do poszukiwania nowych wzorców. A ponieważ posiadał dostęp do ogromnej ilości danych, mógł eksplorować większość dostępnych wówczas rynków.
Inny rynek, inna słabość
W jednej ze swoich analiz doszedł do konkluzji, że rynki paliwowy i biotechnologiczny zachowują się o wiele mniej losowo niż pozostałe sektory. Zauważył, że istotne znaczenie dla ruchu ceny na kolejnej sesji ma zakres wahań z dnia poprzedniego. Jeśli kurs się zmienił na danej sesji bardziej niż średnia dla ostatniego okresu, prawdopodobieństwo kontynuacji ruchu w rozpoczętym kierunku na kolejnej sesji wynosi około 70–82 proc. Wyglądało więc na to, że jeśli na rynku pojawiała się zmiana, która wykraczała poza ostatnią normę, był to sygnał, że tendencja utrzyma się przynajmniej przez następny dzień.
Choć Blake nie ujawnia dokładnie, jak skonstruować na tej podstawie strategię, pozwoliłem sobie zaproponować prostą metodologię.