Jak wygląda rynek obligacji w Polsce i co zmieniły ostatnie wydarzenia?
Obligacje korporacyjne stały się w ostatnich latach popularnym sposobem finansowania przedsiębiorstw. Korzystają z nich nie tylko największe polskie spółki, w tym koncerny wchodzące w skład indeksu WIG20, ale również firmy spełniające kryteria małych spółek, często nawet nieobecne ani na giełdzie, ani w alternatywnym systemie obrotu.
Charakterystyka rynku obligacji sprowadza się w dużej mierze do charakterystyki grup emitentów i nabywców tych papierów. Do niedawna można było zaobserwować prawidłowość, zgodnie z którą emitenci znajdujący się w dobrej sytuacji finansowej, oczekujący niewygórowanych kosztów kapitału i godzący się na warunki stawiane przez inwestorów instytucjonalnych w zakresie zabezpieczeń czy kowenantów kierowali swoje emisje właśnie do inwestorów profesjonalnych. Czasem przewidywali również transzę dla inwestorów detalicznych, jednak uznanie tych osób znacznie częściej zdobywały obligacje niższej jakości, za to z wyższym oprocentowaniem, albo po prostu papiery aktywniej sprzedawane przez pośredników specjalizujących się w kierowaniu ofert do osób fizycznych. Można jednak spodziewać się, że po problemach ze spłatą obligacji GetBacku, w znakomitej większości znajdujących się w portfelach inwestorów detalicznych, ta grupa nabywców stanie się znacznie mniej chętna do obejmowania obligacji i zacznie zwracać większą uwagę na ich ryzyko. Nie oznacza to, że finansowanie obligacyjne dla podmiotów w gorszej kondycji finansowej stanie się zupełnie niedostępne. Warto bowiem w tym miejscu zwrócić uwagę na jeszcze jedną grupę nabywców, jaką są wyspecjalizowani inwestorzy instytucjonalni, których strategie inwestycyjne przewidują właśnie inwestycje w wysokooprocentowane obligacje przedsiębiorstw znajdujących się w gorszej kondycji finansowej bądź konstrukcje z pogranicza rynku obligacji i mezzanine.
Kto powinien inwestować w obligacje?
Obligacje jako klasa aktywów wydają się właściwe jako składnik portfela dla zdecydowanej większości inwestorów. Wyjątkiem będą tylko osoby o bardzo dużej awersji do ryzyka lub bardzo krótkim horyzoncie inwestycyjnym. Zwroty z obligacji są nisko skorelowane ze zwrotami z innych klas aktywów, są instrumentem względnie bezpiecznym – teoretycznie znacznie bezpieczniejszym niż akcje tego samego emitenta, mają na ogół dość prostą i zrozumiałą konstrukcję w przeciwieństwie do np. różnego rodzaju produktów ubezpieczeniowo-inwestycyjnych. Problem pojawia się, gdy zaczniemy analizować nie klasę aktywów, ale pojedyncze instrumenty. Doświadczenia z polskiego rynku wskazują, że w zdecydowanej większości przypadków profil wypłaty z obligacji jest zerojedynkowy – albo emitent spełni świadczenia, albo nie (przypadki, w których po problemach z wypłatą świadczeń inwestorzy odzyskali istotną część zainwestowanej kwoty, są nieliczne). Dodatkowym problemem bywa też oczywiście płynność na rynku wtórnym. To burzy teoretyczny obraz bezpiecznego instrumentu.