Nie jest źle

Wolny rynek odkrywa dzieła sztuki.

Publikacja: 04.07.2022 15:07

Licytowany będzie plakat z 1966 roku Romana Cieślewicza.

Licytowany będzie plakat z 1966 roku Romana Cieślewicza.

Foto: Desa Unicum

Antykwariuszy niepokoją wyniki ostatnich aukcji pierwszego półrocza. Sporo obrazów spada z licytacji, inne sprzedawane są poniżej dolnej granicy wyceny szacunkowej. Antykwariusze coraz częściej plotkują, że nadchodzi załamanie rynku.

Uważam, że na razie nie ma uzasadnionych powodów do obaw. Nie jest źle! Jak jest naprawdę będziemy mogli powiedzieć, kiedy portal Artinfo.pl opublikuje swój doroczny raport o aukcjach na rynku sztuki. Wtedy będziemy mogli porównać wyniki zakończonego półrocza z analogicznym okresem w ubiegłym roku.

Jadwiga Tetmajer-Naimska namalowała dwór w Bronowicach

Jadwiga Tetmajer-Naimska namalowała dwór w Bronowicach

Desa Unicum

Antykwariusze przejmują się tym, że 26 czerwca na ostatnich dwóch aukcjach Agra-Art spadły obrazy np. Ślewińskiego, Witkacego, Terlikowskiego, Erba. To prawda, ale np. obraz Władysława Ślewińskiego jest słabiutki w skali wybitnego dorobku malarza. Spadły dwa obrazy Witkacego, ale sprzedał się trzeci, znakomity obraz artysty.

Na aukcji sztuki współczesnej 26 czerwca Agra-Art nie sprzedała obrazów, np. Nowosielskiego, Dobkowskiego, Pągowskiej, Dominika, Markowskiego, Tarasewicza (www.agraart.pl). Czy to jest wystarczający powód do obaw, do plotek i prognozowania załamania na rynku? Nie!

W Desie Unicum 7 lipca można wylicytować dzieło z wyjątkową legendą. Jadwiga Tetmajer-Naimska (1891–1973) w 1911 roku namalowała obraz „Dworek w Bronowicach”. W katalogu aukcji nie wspomniano o tym, że autorka była najstarszą córką młodopolskiego malarza Włodzimierza Tetmajera (www.desa.pl). Jadwiga to pierwowzór Isi (Jadwisi) w „Weselu” Wyspiańskiego.

Słoneczne pejzaże

Dworek w Bronowicach to gniazdo rodzinne Tetmajerów. Obok stoi sławna Rydlówka, w której odbyło się wesele poety Lucjana Rydla i Jadwigi Mikołajczykówny, opisane przez Wyspiańskiego. Włodzimierz Tetmajer w „Weselu” gra rolę Gospodarza.

Jadwiga Tetmajer-Naimska uczyła się malarstwa u ojca, malowała pod jego wpływem. Najczęściej są to słoneczne pejzaże. Oferowany obraz (33 na 47 cm) ma niską wycenę 5–8 tys. zł. Moim zdaniem idealnie nadaje się na symboliczny prezent dla osoby, której bliska jest legenda „Wesela” Wyspiańskiego. Obraz naładowany taką legendą to rzadkość.

Wakacje to dobra okazja, żeby odwiedzić Bronowice, przypomnieć sobie fakty dotyczące „Wesela” Wyspiańskiego. Dziś wszyscy marzą o egzotycznych dalekich podróżach. Można zaskoczyć znajomych, że odbyliśmy podróż szlakiem „Wesela”.

Z archiwum notowań aukcyjnych Artinfo.pl wynika, że obrazy Tetmajer-Naimskiej często spadały z licytacji, osiągały ceny do 5 tys. zł. Czy przypomnienie legendy malarki, może mieć wpływ na wynik licytacji jej obrazu?

6 lipca na aukcji Sopockiego Domu Akcyjnego łatwo przeoczyć akwarelę Jerzego Nowosielskiego (www.sda.pl). Abstrakcyjna kompozycja (29 na 20 cm) ma cenę wywoławczą 12 tys. zł.

Tego dnia w Sopocie licytowane będą także obrazy np. Bronisławy Rychter-Janowskiej(1868–1953). Artystka malowała przede wszystkim sentymentalne widoki z dworkami. Tym razem licytowany będzie obraz (27 na 37 cm) z 1927 roku przedstawiający wnętrze dworu.

Wnętrze dworu na obrazie Bronisławy Rychter-Janowskiej z 1927 roku

Wnętrze dworu na obrazie Bronisławy Rychter-Janowskiej z 1927 roku

Sopocki Dom Aukcyjny

Dworki Rychter-Janowskiej przyjemne dla oka są powszechnie znane i lubiane. Na pewno nie mają w sobie takiej legendy, jak wspomniany powyżej „Dworek w Bronowicach” Jadwigi Tetmajer-Naimskiej.

Hitem aukcji 6 lipca w Sopockim Domu Aukcyjnym będzie obraz nieznanego artysty Bolesława Łaszczyńskiego (1842–1909). Obraz (80 na 100 cm) nosi tytuł „Scena z Pamiątek Soplicy Henryka Rzewuskiego”. Został namalowany w Rzymie w 1875 roku.

Obraz ostatni raz wystawiany był w 1880 roku. Przez ponad 140 lat jego losy nie były znane. Dzieło wystartuje z wysoką ceną wywoławczą 400 tys. zł. To zaledwie drugi obraz Łaszczyńskiego, jaki pojawił się na aukcjach sztuki po 1989 roku.

Wolny rynek odkrywa dzieła sztuki. Gdyby nie było wolnego rynku, obraz nie miałby okazji wypłynąć. Na pewno nie dowiedziałby się o nim ogół społeczeństwa. Rynek edukuje poprzez katalogi, wystawy przedaukcyjne, reklamy w internecie.

Łaszczyński w 1865 roku wyjechał do Monachium, gdzie podjął studia malarskie w tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych. Związany był z tamtejszą polską kolonią artystyczną, przyjaźnił się m.in. z Maksymilianem Gierymskim. Malował obrazy przedstawiające sceny z przeszłości Polski. Niektóre z nich były ilustracją utworów Adama Mickiewicza, Henryka Sienkiewicza lub innych pisarzy.

Nierówna oferta

8 lipca kończy się w Desie Unicum aukcja prac Romana Cieślewicza (1930–1996). To kolejna postać z legendą, o czym w katalogu aukcji nie wspomniano. W latach 1959–1962 Cieślewicz był dyrektorem artystycznym legendarnego miesięcznika „Ty i ja” wydawanego w Warszawie. Numery tego pisma są dziś hitem w antykwariatach. Od 1963 roku robił błyskotliwą karierę w Europie, zwłaszcza we Francji, gdzie m.in. pracował dla Centrum Pompidou.

Teraz można wylicytować wczesne plakaty Cieślewicza, np. „Cyrk” z 1966 roku. Plakat ma wycenę szacunkową 1–1,5 tys. zł. Na aukcjach dostępne są przede wszystkim serigrafie Cieślewicza, które bardzo często spadają z licytacji. Bodaj najsłynniejszy plakat artysty przedstawia dwóch biegaczy, nosi tytuł „ZSRR kontra USA”. W lutym 2019 roku pracę wylicytowano do 2 tys. zł. Plakaty Cieślewicza nierzadko sprzedawane są po ok. 500 zł.

Oferta ostatnich aukcji jest jakościowo nierówna, słaba. Trudno z niej wybrać atrakcyjne obrazy do reprodukcji. Przypomina to czasami wydłubywanie rodzynek z zakalca. Na aukcji Desy Unicum 12 lipca udało mi się znaleźć typową kompozycję Henryka Stażewskiego, która ma wycenę szacunkową 40–60 tys. zł.

Stażewski jest znanym klasykiem, ukazały się o nim liczne publikacje łatwo dostępne w antykwariatach. Jednak o Stażewskim zamieszczono w katalogu aukcji szczegółową notę. Dlaczego żadnej notki nie zamieszczono przy obrazie Jadwigi Tetmajer-Naimskiej, słabo znanej malarki?

W nocie o Stażewskim czytamy, że pozostawał aktywny do końca sędziwego życia. Stale malował, pisał o sztuce. Codziennie spacerował do lokalu w siedzibie Stowarzyszenia Architektów Polskich na Foksal. Dodam, że miał tam swój stolik, nad którym wisiał obraz artysty. Z reporterskich obserwacji można dodać, że do lokalu nierzadko przynosił swój alkohol. Robił to dla oszczędności, bo wychodziło taniej.

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman