Zdrowa konkurencja działa cuda

Inwestycje alternatywne › Na wystawach kreowany jest nowy aukcyjny towar.

Aktualizacja: 11.08.2019 14:10 Publikacja: 11.08.2019 13:58

Foto: Desa Unicum/Marcin Koniak

Czekam, aż ktoś ogłosi państwowe uroczystości z okazji 30-lecia wolnego rynku sztuki w Polsce. Nawet jeśli nie minęło pełne 30 lat, to byłby to pretekst do otwartej dyskusji o kondycji rynku, o jego przyszłości, w tym o cenach.

Jak powstawał rynek

W 1989 roku rynek ten budowały przypadkowe osoby w wieku ok. 40–50 lat. Dziś są to weterani. Wycofują się lub już wycofali z handlu. Faktem jest, że często nie mają następców. A od tego zależy przyszłość handlu sztuką i antykami.

Napisałem „przypadkowe" osoby, ponieważ w PRL nie było zawodu antykwariusza. Monopolistką była państwowa Desa. Nie było aukcji, ceny regulowane były politycznym nakazem. Były niskie. Chodziło o to, aby nie drażniły klasy robotniczej.

Nielicznym osobom z Desy udało się zaistnieć na wolnym rynku. W 1989 roku handel antykami i sztuką podjęły osoby, które wcześniej z tą branżą nie miały nic wspólnego. Wtedy wydawało się, że na handlu sztuką łatwo i szybko można zbić fortunę. Dziś tamci pionierzy mają pewne doświadczenie, ale często nie mają następców.

Tu nie wystarczy tylko wiedza ekonomiczno-prawna. Antykwariusz musi umieć odróżnić monetę fałszywą od autentyku. W handlu obrazami potrzebna jest intuicja, która wynika z wrażliwości, ale także z bogatego doświadczenia. Generalnie w handlu sztuką potrzebna jest pasja, osobiste zaangażowanie.

Rzadko jest tak, że galerię czy dom aukcyjny w drugim pokoleniu prowadzi ktoś z rodziny. Rzadko jest tak, że antykwariusz, wiedząc o tym, że w rodzinie nie ma następców, przygotował do zawodu najemnego pracownika, który poprowadzi firmę.

Obserwatorzy rynku zgodzą się ze mną, że jego przyszłość zależy także od pokoleniowej zmiany. Niektóre firmy mogą zniknąć z dnia na dzień, gdy zabraknie weteranów handlu sztuką. Warto pamiętać, że z wiekiem wyczerpuje się też inwencja, innowacyjność.

Dziś w ocenie rynku analizuje się tylko rekordy cenowe. Natomiast poważne oceny i prognozy, moim zdaniem, powinny uwzględniać również wymianę pokoleniową.

Wystawy sprzedażne

Z bieżących wydarzeń warto zauważyć, że Desa Unicum (www.desa.pl) organizuje coraz częściej sprzedażne wystawy. Nierzadko prezentowane są obrazy, które dotychczas nie istniały na aukcjach, sprzedawane były tylko w galeriach. Te wystawy to poszukiwanie/kreowanie nowego asortymentu. Obrazy prezentowanych autorów wejdą teraz na aukcje. Czy w związku z tym podrożeją?

Do 15 sierpnia w Desie Unicum trwa sprzedażna wystawa „Tadeusz Dominik i jego najbliżsi". Prezentowane są obrazy klasyka powojennej sztuki Tadeusza Dominika (1928–2017) oraz jego synów i synowej Olgi Wolniak. Równolegle malarstwo to prezentowane jest w galeriach. Warto porównywać ceny. Zdarza się, że w galerii znajdziemy świetny obraz w atrakcyjnej cenie ustalonej dawno temu.

W poznańskiej Galerii Piekary (www.galeria-piekary.com.pl) trwa wystawa malarstwa Stefana Wegnera (1901–1965). To również próba wykreowania nowego asortymentu. Dzieła tego klasyka nie zostały jeszcze w pełni odkryte przez rynek. Wegner ma bogatą legendę. Współpracował z Władysławem Strzemińskim i Katarzyną Kobro.

Galeria Piekary od lat konsekwentnie wprowadza na rynek artystów niesłusznie zapomnianych, zwłaszcza fotografów. Galerię prowadzi wybitny kolekcjoner Cezary Pieczyński. Przy okazji wzbogaca swoją kolekcję.

Przykład Pieczyńskiego dobrze ilustruje moje twierdzenie, że kolekcja zarabia sama na siebie i na kolekcjonera. Cezary Pieczyński wszedł do branży jako kolekcjoner. W handlu wykorzystuje swoją kolekcjonerską wiedzę i pasję.

W 2010 roku Muzeum w Wilanowie pokazało kolekcję fotografii Pieczyńskiego na wystawie pt. „Uśpiony kapitał". Nie istniał wtedy jeszcze rynek fotografii artystycznej. Faktycznie tkwił w niej uśpiony kapitał. Kolekcjoner zdobył skarby, kiedy dostępne były za grosze. Dziś zaprezentowane wtedy przez Pieczyńskiego fotografie kupowane są po 100 tys. zł lub drożej.

20 sierpnia Desa Unicum zorganizuje aukcję najmłodszej sztuki, gdzie wszystkie ceny wywoławcze wynoszą 1 tys. zł. W ofercie znajdziemy gwiazdy tego rynku.

Portal Artinfo.pl (www.artinfo.pl) wydał niedawno raport o rynku sztuki w Polsce. Informuje on, dzieła których artystów najchętniej licytujemy na aukcjach. Z lektury dowiadujemy się, że np. Gossia Zielaskowska należy do artystek sprzedających najwięcej obrazów.

Z kolei Mirella Stern znajduje się na szczycie rankingu artystów, którzy najwięcej zarobili w 2018 roku. W rankingach znajdziemy także nazwisko np. Katarzyny Słowiańskiej-Kucz.

Czy wyniki z rankingów i tabel mają decydować o prywatnych zakupach? W wydanym w minionym roku raporcie za 2017 rok inni malarze wygrywali w rankingach młodej sztuki. Ten rynek dopiero powstaje.

Czy dzisiejsi faworyci równie ostro licytowani będą za 20–30 lat? Żaden odpowiedzialny fachowiec nie da dziś gwarancji w tej dziedzinie. Może po prostu kupujmy te obrazy, które nam się podobają.

Bogaty wrzesień

Dziś warto wpisać do kalendarza daty ważnych imprez na rynku sztuki. Ostatnio podano, że doroczne wydarzenia z cyklu Warsaw Gallery Weekend (www.wgw.pl) odbędą się 20–22 września. Imprezy z cyklu Warsaw Gallery Weekend to szansa obejrzenia tego, co w aktualnej sztuce najlepsze.

Radzę zwrócić uwagę na fenomen Galerii Esta (www.galeria-esta.pl), która przeszła ostrą selekcję. Dopuszczona została do udziału w prestiżowej imprezie. Esta to galeria z prowincji, z Gliwic. Jednak od 1998 roku wyróżnia się na krajowym rynku. Jaką ma receptę na sukces w handlu sztuką?

20–22 września odbędą się także imprezy z cyklu WarsawByArt (www.warsawbyart.com). To swoisty salon odrzuconych. To galerie, które nie zakwalifikowały się do udziału w Warsaw Gallery Weekend i z sukcesem powołały konkurencyjny festiwal sztuki. To przykład, że zdrowa konkurencja może zdziałać cuda.

Obydwie imprezy skutecznie tworzą modę, snobizm na odwiedzanie galerii sztuki. Nie trzeba od razu kupować! Wystarczy pooddychać galeryjną atmosferą.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę