Do końca roku chcemy mieć około 100–150 produktów pod własną marką

Wywiad „Parkietu” z Andrzejem Wojciechowiczem, prezesem Bomi

Publikacja: 25.04.2009 01:02

Do końca roku chcemy mieć około 100–150 produktów pod własną marką

Foto: GG Parkiet

[b]Wiele mówi się o tym, że branża handlowa nie ucierpiała jeszcze w znacznym stopniu przez kryzys na rynkach finansowych. Jak zakończył się miniony kwartał dla Bomi?[/b]

Nasze wyniki w I kwartale 2009 r. są bardzo zbliżone do założeń budżetowych (prognoza przewiduje, że w całym roku grupa będzie miała 43,8 mln zł zysku netto i 1,6 mld zł przychodów – red.). W dalszym ciągu pracujemy nad konsolidacją operacyjną grupy. Obecnie kończymy wdrażanie jednolitego systemu informatycznego we wszystkich naszych sklepach. Początkowo chcieliśmy go wprowadzić do końca czerwca, ale uda nam się to zrobić już w połowie maja.

[b]W jaki sposób wdrożenie tego systemu przełoży się na wyniki?[/b]

Jednolity system usprawni zarządzanie zamówieniami i dostawami, a w efekcie znacząco obniży koszty. Ułatwi nam to realizację zakładanego wzrostu marży ze sprzedaży (w 2009 r. ma się zwiększyć o 30 proc. – red.). Efekty będą widoczne jednak dopiero po około pół roku. Dlatego dzisiaj jest za wcześnie na informowanie o przewidywanej skali obniżki kosztów i jej wpływie na wyniki.

[b]Jak na wyniki Bomi w I kwartale wpłynęły wahania kursu euro?[/b]

Kurs euro ma dwojaki wpływ na naszą działalność. Sprawia, że importowane produkty stają się droższe. Udział towarów importowanych w ogóle przychodów delikatesów nie jest jednak dominujący, gdyż nie sprzedają się one masowo. Osłabienie złotego względem euro ma jednak odzwierciedlenie również w cenach produktów krajowych. Poprzez wzrost cen półproduktów przekłada się bowiem na wzrost cen wyrobów. Wspólnie z producentami szukamy oszczędności. Ceny produktów w naszych sklepach zmieniły się zgodnie z tendencją rynkową. Zmiany te nie były jednak tak drastyczne, jak wahania notowań walut. Kurs euro był w I kwartale bliski naszym założeniom przyjętym przy sporządzaniu prognozy wyników na 2009 r., dlatego wypracowane marże na sprzedaży były zbliżone do zakładanych w budżecie.

[b]Niedawno zapowiadał Pan, że Bomi zacznie sprzedawać produkty pod marką własną. Na jakim etapie są przygotowania do ich wprowadzenia?[/b]

Obecnie opracowujemy produkty, które na sklepowych półkach pojawią się na przełomie III i IV kwartału. Do końca roku chcielibyśmy mieć około 100–150 artykułów.

[b]Ile będzie kosztowało przygotowanie i wprowadzenie tych produktów do oferty?[/b]

Prace nad marką własną prowadzone są przez wewnętrzne służby spółki i nie generują znaczących dodatkowych kosztów.

[b]A pod jaką nazwą sprzedawane będą te produkty?[/b]

Na to pytanie nie mogę jeszcze odpowiedzieć. Trwają prace nad wyborem logotypu i nazwy.

[b]W tym roku Bomi chce otworzyć dwa supermarkety i pięć delikatesów (obecnie ma ich odpowiednio 33 i 32 – red.). Planuje też przyłączenie 150 sklepów do sieci franczyzowej (teraz liczy 1450 placówek – red.). Jakie plany zarząd ma na kolejne lata?[/b]

Chcielibyśmy utrzymać tegoroczne tempo rozwoju sieci delikatesów i supermarketów co najmniej w trzyletnim horyzoncie. O tym, ile placówek będzie się przyłączało do naszej sieci franczyzowej każdego roku, zadecydują zaś dwa czynniki. W maju wprowadzimy nową ofertę dla naszych sklepów partnerskich. Jeśli zostanie przyjęta pozytywnie, to możliwe będzie utrzymanie, a nawet zwiększenie dynamiki rozwoju sieci franczyzowej. Z drugiej strony, nie możemy zapominać o tym, że jest coraz mniej niezrzeszonych placówek, a ich liczba będzie się zmniejszała w kolejnych latach. Właściciele sklepów mogą wybierać z oferty około 30 systemów franczyzowych. Konkurencja na rynku jest zatem duża. [b]Czy w 2009 r. możliwe są kolejne przejęcia z udziałem Bomi?[/b]

Prowadzimy rozmowy w tej sprawie, ale sytuacja nie bardzo sprzyja akwizycjom. W tym roku na rynku handlowym finalizowane są głównie te transakcje, których warunki zostały ustalone dużo wcześniej. Nie wykluczamy, że dokonamy przejęcia. Nie należy się jednak spodziewać spektakularnych transakcji.

[b]W jaki sposób Bomi zapłaci za ewentualne akwizycje. Czy spółka będzie emitować akcje w zamian za udziały przejmowanych podmiotów, czy skłania się raczej ku finansowaniu transakcji kredytem, a może ku mieszance tych dwóch sposobów finansowania?[/b]

Emisja akcji nie jest obecnie atrakcyjną formą finansowania, dlatego raczej nie zdecydujemy się na zapłatę za przejmowane podmioty własnymi papierami. Na zakupy będziemy mogli przeznaczyć nadwyżki z naszego planu inwestycyjnego, jeśli takie się pojawią. Mam też inną koncepcję finansowania transakcji. Nie chciałbym jednak jeszcze mówić o szczegółach.

[b]Wielu obserwatorów rynku wymienia grupę Bomi jako cel przejęcia, m.in. ze względu na rozproszony akcjonariat (znaczący udziałowcy kontrolują 31,12 proc. kapitału – red.). Czy potencjalni inwestorzy już się z Państwem kontaktują?[/b]

Nie prowadzimy żadnych rozmów w tej sprawie.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

[ramka][b]Andrzej Wojciechowicz, szef Bomi[/b]

Andrzej Wojciechowicz został wybrany na prezesa Bomi 9 października . Ze względów formalnych obowiązki objął jednak na początku listopada. Wcześniej Wojciechowicz był między innymi dyrektorem ekspansji i rozwoju w Tesco Polska. W połowie lutego kierowany przez niego zarząd przedstawił strategię rozwoju grupy na lata 2009–2011. Dokument przewiduje , że Bomi dalej rozwijać się będzie w segmencie delikatesów, supermarketów oraz sieci franczyzowych. Firma planuje ponadto budowę zaplecza logistycznego. W tym roku grupa ma zarobić na czysto 43,8 mln zł, przy 1,6 mld zł przychodów.[/ramka]

Handel i konsumpcja
Dino Polska jedyną jaskółką. Historyczny rekord na trudnym rynku
Handel i konsumpcja
Zarząd Eurocashu: pracujemy nad wzrostem efektywności kosztowej
Handel i konsumpcja
Polacy już pogodzeni z niedzielą bez zakupów
Handel i konsumpcja
Żabka nadal na fali
Handel i konsumpcja
LPP „dowiozło” roczny plan dla Ukrainy
Handel i konsumpcja
Potrzebna zrzutka na upadłość spółki Palikota. Pusta kasa i 1400 wierzycieli