Przyznaje, że w wypadku butów marża brutto (cena sprzedaży pomniejszona o koszty zakupu) mogła być nieco niższa niż przed rokiem, choć dokładnych danych jeszcze nie ma.
To głównie skutek dużych wyprzedaży starszych kolekcji, prowadzonych przez sieć sklepów outletowych. – W sklepach Gino Rossi, podobnie jak w salonach odzieżowych Simple, gdzie oferowane są bieżące kolekcje, marże mogły być w styczniu nawet nieco wyższe niż przed rokiem – dodaje Jesionowski.
Wyprzedaż starszych wyrobów po mocno obniżonych cenach (nawet do 70 proc.) nie będzie jednak miała negatywnego wpływu na wynik tego kwartału. Na utratę ich wartości grupa dokonała już odpisów w zeszłym roku. – To oznacza, że teraz na poziomie operacyjnym sprzedaż tzw. stoków może nam zapewnić nawet wynik dodatni – twierdzi szef Gino Rossi.
W planie budżetowym na ten rok zarząd założył, że w I kwartale grupa będzie jeszcze na minusie. – Możliwe jednak, że wyjdziemy na plus. Dużo zależy od efektów wyprzedaży i związanym z tym rozwiązywaniem rezerw – uważa Jesionowski. Z każdym kolejnym kwartałem ma już być lepiej. Zgodnie z prognozą w tym roku grupa ma zarobić na czysto 5,7 mln zł i mieć 176,9 mln zł przychodów. Plan na 2009 r. zakładał 23,9 mln zł straty netto i 170,9 mln zł obrotów.
Poprawa wyników to również skutek uzdrawiania sytuacji w grupie, poprzez zamykanie nierentownych placówek (jedynie w sieci Gino Rossi, gdyż w Simple nie jest planowane zamknięcie żadnego salonu) i zmniejszanie kosztów finansowych związanych m.in. ze spłatą zadłużenia. – W coraz mniejszym stopniu będą ciążyły również skutki prowadzonej w zeszłym roku restrukturyzacji, m.in. redukcja zatrudnienia – dodaje Jesionowski.