– Płacąc gotówką, udało nam się wynegocjować korzystne ceny – mówi Krzysztof Grabowski, prezes Próchnika. Podkreśla, że jesienna oferta garniturów będzie również poszerzona, m.in. o tzw. odzież typu casual (ubrania o swobodnym stylu do używania na co dzień). To jego zdaniem powinno się przełożyć na uzyskanie dobrych wyników w drugiej połowie roku.

Nie chce jednak szacować tegorocznych wyników. – Będą z pewnością lepsze niż w minionym roku. Poprawa powinna być widoczna także w każdym kolejnym roku – podkreśla. Nie precyzuje jednak, czy spółce uda się w tym roku wyjść na plus. W 2009 r. łódzka firma poniosła 3,1 mln zł straty netto przy 28,5 mln zł przychodów. Po I kwartale tego roku Próchnik jest 1,9 mln zł na minusie przy 7,5 mln zł obrotów.

Grabowski podkreśla jednak, że wyniki za pierwsze trzy miesiące roku były obciążone koniecznością wyprzedania stoków (starych kolekcji) kupionych po wyższych cenach. – Teraz w magazynach mamy tylko aktualne kolekcje – dodaje.

Próchnik otworzył już w tym roku trzy placówki (teraz ma 25 sklepów, w tym jeden w Wilnie). Według założeń w ciągu dwóch lat planowane jest otwarcie łącznie 15 nowych placówek. W tym roku ma powstać siedem sklepów firmowych, a w 2011 r. kolejnych osiem.

Celem jest również przejęcie marki z odzieżą damską. Grabowski przyznaje, że prowadzone na początku roku negocjacje nie przyniosły efektu. – Rozmawiamy już z właścicielem innego podmiotu – mówi. Nie zdradza nazwy. Nie wyklucza, że do transakcji mogłoby dojść w tym roku.