Jest to efekt współpracy z kluczowym partnerem – koncernem paliwowym, który zaproponował spółce organizowanie obsługi gastronomicznej przy swoich stacjach.

– Dostaliśmy propozycję dotyczącą budowania restauracji w różnych regionach Polski. Wytypowaliśmy już wiele miejsc, gdzie powstaną nasze lokale – mówi Jan Kościuszko, prezes Polskiego Jadła. Ale nie ujawnia nazwy swojego partnera. Być może chodzi o Grupę Lotos, z którą spółka już współpracuje. Na 90 stacjach Lotosu od połowy kwietnia będą do kupienia kubki z pierogami z marką Polskie Jadło.

Jak wynika z informacji „Parkietu”, w tym roku spółka otworzy 15 lokali. Jeden taki punkt ma obroty rzędu 180–200 tys. zł miesięcznie.

Teraz działają karczmy w Poczesnej i Czechowicach Dziedzicach. Kolejne dwie – przy autostradzie A4 w Zakrzowie i Podłężu w Małopolsce – będą otwarte 15 kwietnia. Kościuszko docelowej liczby lokali nie chciał podać. Dodał, że spółka wychodzi już na prostą. Firma spłaciła m.in. 400 tys. zł kredytu obrotowego.