Prezes podkreśla, że systematycznie otwierane są nowe lokale w chętnie odwiedzanych przez klientów miejscach. Ostatnio ruszył salon w warszawskich Złotych Tarasach. Kolejne pod koniec sierpnia zostaną otwarte w stolicy przy placu Trzech Krzyży i w nowym kieleckim centrum Echo. Powstają zarówno sklepy własne, jak i agencyjne. Rozwój jest finansowany ze środków własnych i kredytów. Grabowski podkreśla, że banki są gotowe finansować firmę. Celem jest także pozbycie się nierentownych sklepów. Z reguły zamieniane są na mniejsze, co ma zapewnić ich dochodowość. Według Grabowskiego restrukturyzacja ma objąć jeszcze trzy lokale. Działania te zakończą się w przyszłym roku. Prezes na razie nie chce precyzować, jakie wyniki Próchnik osiągnął w II kwartale. – Strategia zakładająca, że spółka nie będzie już przynosiła strat, jest realizowana – zapewnia. W pierwszych trzech miesiącach tego roku firma uzyskała 39 tys. zł zysku netto, przy 5,4 mln złotych przychodów. – Zakładamy, że z każdym kolejnym miesiącem wyniki będą się poprawiały – dodaje Grabowski. Cały rok też ma być dochodowy. Przypomnijmy, że rok 2010 spółka zakończyła na minimalnym plusie. Dodatni wynik był jednak efektem przeszacowania wartości nieruchomości.
– Nie możemy pochwalić się wzrostem obrotów w salonach. Są one na poziomie z lat ubiegłych. Przy takich samych przychodach osiągamy jednak znacznie lepsze wyniki. W poprzednich latach sprzedaż dotyczyła głównie starych kolekcji, co było nierentowne. Teraz sprzedajemy nowe kolekcje z wysokimi marżami – tłumaczy. Podkreśla, że spółka, która kiedyś przynosiła straty, teraz jest w lepszej sytuacji. – Mamy czytelną strategię budowy marki i żadnych przeterminowanych długów – chwali się szef Próchnika.