- Chcielibyśmy w ciągu bieżącego roku obrotowego przekroczyć poziom 100 mln zł przychodów. Jeśli chodzi o wynik netto, to będziemy dążyć do zbliżenia się do dotychczas rekordowego poziomu zysku netto z roku 2009/2010, czyli ponad 8 mln zł. Choć w tym roku nie uda się nam raczej ustanowić nowego rekordu na poziomie zysków, liczymy, że będzie to osiągnięte w perspektywie kolejnych lat – zaznacza Grzegorz Sobociński, kierownik biura zarządu i marketingu w Helio.

Tymczasem spółka podała wyniki narastająco po czterech kwartałach roku obrotowego 2010/2011. Obroty Helio w tym okresie wzrosły o 5 proc., do 84,8 mln zł, ale jej zysk netto zmniejszył się z blisko 8,3 mln zł do 2,3 mln zł. – W dotychczasowym zakładzie wykorzystywaliśmy już w 100 proc. nasze moce produkcyjne, dlatego nasze przychody nie rosły tak dynamicznie. Jeśli chodzi o tak znaczny spadek zysku netto wynika on z poniesionych przez nas w ubiegłym roku kosztów związanych z wprowadzeniem naszych produktów do hurtowni i sklepów detalicznych, a także z wyższymi kosztami wytworzenia spowodowanymi rosnącymi cenami surowców – tłumaczy Sobociński.

W tym roku spółka będzie starała się zwiększyć marżę netto. - W minionym roku było to niespełna 3 proc. Założeniem na ten rok jest uzyskanie marży netto na poziomie 7-8 proc. Raczej niemożliwy będzie natomiast powrót do historycznie najlepszej marży z 2009/2010, czyli do ponad 10 proc. W tym okresie byliśmy ograniczeni podażowo, zaś perspektywa oddania nowego zakładu w Brochowie była jeszcze dość odległa. Nie staraliśmy się zatem wówczas pozyskiwać nowych kontrahentów, ale wybieraliśmy te najbardziej strategiczne i zyskowne kontrakty. Teraz zależy nam natomiast na osiągnięciu efektu skali, więc będziemy starali się maksymalizować wartość naszej sprzedaży - zaznacza Sobociński.

Dodaje, że nowy zakład w Brochowie jest w stanie wyprodukować produkty warte 150-200 mln zł rocznie. - W bieżącym roku będziemy wykorzystywać jego moce w ok. 60-80 proc. Myślę, że obroty rzędu 200 mln zł, czyli takie jakie byśmy osiągnęli przy pełnym wykorzystaniu tych mocy, będą możliwe w perspektywie 3-4 lat - ocenia Sobociński.

W tym roku spółka zamierza rozwijać nowy w swojej działalności segment sprzedaży bakalii dla przemysłu. W komentarzu do wyników spółka podała, że z tego kanału dystrybucji chce mieć w tym roku przynajmniej kilkanaście milionów złotych. – Z uwagi na niskie koszty wejścia do tego segmentu, ten biznes powinien być rentowny niemal od początku. Powinien być widoczny w wynikach spółki już od II kwartału roku obrotowego – twierdzi Sobciński.