– I półrocze było trudnym czasem dla naszej branży. Trzecia fala pandemii spowodowała przedłużenie zamknięcia gastronomii i zakazu imprez masowych na maj, w którym zwykle startuje piwny sezon. Wzrost sprzedaży w czerwcu, dobre wyniki nowych produktów oraz rozwój marek premium Heinekena czy Desperadosa i piw bezalkoholowych zwiększyły przychody z każdego hektolitra piwa. Wzrost ten jednak nie zrównoważył strat z pierwszych miesięcy roku – wyjaśnił Simon Amor, prezes Grupy Żywiec. – Dzięki elastycznemu podejściu do kosztów mogliśmy częściowo ograniczyć negatywny wpływ niższej sprzedaży i rosnącej inflacji na zysk operacyjny – wskazał.
Warto dodać, że spółka otrzyma z tytułu nadpłaconego podatku akcyzowego w latach 2007–2018 ponad 194 mln zł. Z tego powodu w czerwcu do firmy popłynęło 9,5 mln zł, co zmniejszyło koszty produktów, towarów i materiałów.
W I półroczu Grupa Żywiec wypracowała ponad 1,7 mld zł przychodów, o 5,3 proc. mniej niż w tym samym okresie 2020 r. Zysk netto zwiększył się o ponad 440 proc., do 272,3 mln zł.
Aby ograniczyć koszty, w ubiegłym roku spółka zdecydowała się na sprzedaż Browaru Zamkowego Cieszyn oraz Browaru Braniewo. Jak podkreśliła jeszcze w czerwcu dyrektorka do spraw korporacyjnych Magdalena Brzezińska, dzięki temu oraz uproszczeniu struktur poprzez powierzenie realizacji części procesów firmom zewnętrznym Żywiec stara się przystosować do rosnących kosztów. – Rozważamy również sprzedaż kilku działek nieprodukcyjnych, sprzedaż lub wynajem obiektów magazynowych, a nawet wynajem powierzchni biurowych. Te działania powinny pozytywnie wpłynąć na naszą strukturę kosztów w długim terminie – podsumowała Brzezińska.