Chińska giełda stoi na krawędzi bessy, ale innym rynkom raczej to nie grozi

Akcje na giełdzie w Szanghaju straciły wczoraj ponad 4 proc. W pewnym momencie zniżkowały względem szczytu z 4 sierpnia o 20 proc. Czy to początek bessy?

Publikacja: 20.08.2009 08:11

Parkiety w Chinach charakteryzują się znacznie większymi wahaniami kursów akcji niż inne giełdy. Od

Parkiety w Chinach charakteryzują się znacznie większymi wahaniami kursów akcji niż inne giełdy. Od dołka z jesieni ubiegłego roku do początku sierpnia główny indeks szanghajski zyskał ponad 100 procent. Do wczoraj stracił jednak prawie 20 procent.

Foto: Bloomberg

Od tygodni dało się słyszeć ostrzeżenia, że na chińskim parkiecie narodziła się nowa bańka, która prędzej czy później musi pęknąć. Obawy te zmaterializowały się w środę, gdy główny indeks giełdy w Szanghaju zanurkował prawie o 4,3 proc. W trakcie sesji znalazł się przejściowo na poziomie o 20 proc. niższym niż tegoroczne maksimum z 4 sierpnia, co z technicznego punktu widzenia oznacza początek rynku niedźwiedzia.

[srodtytul]Czy bessa się przeniesie?[/srodtytul]

Choć w środę przez większą część dnia indeksy na innych giełdach pozostawały pod wpływem doniesień z Chin, dotychczas korekta z Szanghaju nie rozprzestrzeniła się na inne rynki. Część analityków ostrzega jednak, że wkrótce może się to zmienić. Jako jedno z nielicznych państw, które było w stanie utrzymać podczas kryzysu wysoką dynamikę wzrostu PKB, Chiny są obecnie postrzegane jako główny motor ożywienia gospodarczego na świecie. Sytuacja na parkietach w Szanghaju i Shenzhen budzi więc spore emocje wśród inwestorów na całym świecie.

Uzasadnienia tych obaw dostarczyła poniedziałkowa sesja. Po doniesieniach o 10. z rzędu miesięcznym spadku inwestycji zagranicznych w Chinach tamtejsza giełda tąpnęła o nienotowane od listopada 5,8 proc., a głęboką przecenę odnotowano także na innych parkietach. Analitycy z Bank of America zauważyli wówczas, że tym razem zniżki w Szanghaju mogą odegrać rolę „kanarka w kopalni węgla”. Inni pesymiści wskazują, że główny indeks giełdy w Szanghaju już tylko 3 proc. dzieli od ważnego poziomu wsparcia, wyznaczonego przez półroczną średnią kroczącą (2700 pkt).

[srodtytul]Korelacja nieco uspokaja[/srodtytul]

Ostrzeżenia te mogą się jednak okazać wyolbrzymione. Hossa w Chinach rozpoczęła się znacznie wcześniej niż na innych giełdach. Indeksy ruszyły tam w górę już na początku listopada ub.r. i do początku sierpnia podwoiły wartość. Wskaźnik Shanghai Composite był wtedy względem początku roku o blisko 85 proc. na plusie i nawet po korekcie z ostatnich dwóch tygodni wciąż utrzymuje się 63 proc. powyżej poziomu z początku roku.

Dla porównania, obejmujący wszystkie rynki wschodzące wskaźnik MSCI EM zyskał od jesiennego dołka do szczytu z początku sierpnia około 90 proc., a od początku roku do dziś około 45 proc. Indeks rynków dojrzałych MSCI World osiągnął minimum dopiero w marcu br. i od tego czasu do dziś zyskał 51,2 proc. Względem początku roku jest zaledwie o 13,6 proc. na plusie.

Z tej perspektywy giełdy w Szanghaju i Shenzhen są znacznie bardziej przegrzane niż inne parkiety, mają więc też większy potencjał do spadków. I rzeczywiście. Amerykańskie indeksy na sierpniową korektę w Chinach praktycznie nie zareagowały: S&P 500 zniżkuje dopiero od kilku dni i osłabił się o niespełna 3 proc. Korekta w Warszawie rozpoczęła się mniej więcej w tym samym czasie, co w Chinach, lecz jest jak dotąd ponadtrzykrotnie płytsza.

[srodtytul]Przecena objawem zdrowia?[/srodtytul]

Także analiza anatomii korekty w Chinach (i poprzedzającej ją hossy) nie potwierdza tezy, jakoby miała się ona przenieść na inne giełdy.Znaczące ożywienie zapoczątkował ogłoszony w listopadzie przez rząd w Pekinie pakiet stymulacyjny, opiewający na 4 bln juanów (około 1,7 bln zł). Dodatkowo inwestorzy w obliczu problemów gospodarek dojrzałych skierowali kapitał na dobrze rokujący chiński rynek.

Kołem zamachowym hossy okazała się jednak spektakularna akcja kredytowa chińskich banków. W I połowie roku udzieliły one kredytów na 7,4 bln juanów (3,2 bln zł), ponadtrzykrotnie więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. W lipcu jednak akcja kredytowa straciła impet. Oliwy do ognia dolały władze w Pekinie, zapowiadając pod koniec lipca, że polityka kredytowa zostanie zaostrzona, wartość nowych pożyczek bowiem już kilkakrotnie przekroczyła poziom zaplanowany na cały rok.

To zapoczątkowało wyprzedaż na parkiecie w Szanghaju. Inwestorzy przestraszyli się bowiem, że w ślad za akcją kredytową wyhamuje również tempo ożywienia gospodarczego w Chinach. Tak się jednak prawdopodobnie nie stanie. Za decyzją chińskich władz o schłodzeniu rynku kredytowego stoi bowiem przeświadczenie, że duża część dodatkowej płynności na rynkach finansowych nie trafia do realnej gospodarki, tylko na giełdę. Ograniczenie akcji kredytowej ma więc na celu tylko zapobieżenie powstaniu giełdowej bańki.

Lan Xue, analityk Citigroup, wskazuje, że za wyprzedażą akcji w Chinach stoi spadek płynności na rynku, spowodowany m.in. odpływem kapitału za granicę wraz z pojawiającymi się w coraz to nowych krajach oznakami stabilizacji gospodarczej. To sugeruje, że w parze z przeceną w Szanghaju mogą iść zwyżki na innych rynkach. Inną przyczyną chińskiej korekty, jak sugeruje Xue, może być wzrost podaży akcji, spowodowany lipcowym ożywieniem na rynku pierwotnych ofert publicznych. To jednak trudno uznać za zwiastuna dekoniunktury na światowych giełdach.

[ramka][b]Kończą się wejścia smoka? [/b]

Podczas wtorkowego debiutu na szanghajskim parkiecie akcje domu maklerskiego Everbright Securities zdrożały o 30 proc. i był to... najgorszy wynik, od kiedy w czerwcu nadzór zniósł nieformalny zakaz przeprowadzania ofert publicznych. Kursy poprzednich pięciu debiutantów rosły na pierwszej sesji notowań średnio o 112 proc. To kolejny sygnał ochłodzenia koniunktury.– Postawa rynku wobec poprzednich tegorocznych ofert pierwotnych była za bardzo szalona – komentował Yu Chong, analityk z domu maklerskiego Century Securities. – Cena wtorko- wego debiutu jest bardziej racjonalna i odzwierciedla ostatnie korekty na rynku.Zdaniem obserwatorów, strumień ofert pierwotnych jeszcze nie wysechł. Do wejścia na parkiet przygotowują się między innymi siostrzana spółka Everbright Securities – Everbright Bank, a także konkurencyjna China Merchants Securities. Prawdopodobnie nie będą one takimi hitami jak lipcowe debiuty Sichuan Expressway czy Zhejiang Wanma Cable, ale i tak mogą skupić na sobie znaczną część popytu, wywołując spadek kursów innych spółek.Należy nadmienić, że papiery Everbright Securities sprzeda- wano ze wskaźnikiem cena/zysk wynoszącym 60.

[b]Ucierpiały rynki wschodzące [/b]

Tąpnięcie na chińskich giełdach odbija się szerokim echem na światowych rynkach surowców i walut. Ucierpiały szczególnie te kraje, które sprzedają Chińczykom paliwa i metale, ale także ich azjatyccy sąsiedzi, np. Indie.Z wypowiedzi wielu analityków przebijało wczoraj zaskoczenie, że spadki na parkiecie w Szanghaju były czynnikiem, który w tak dużym stopniu zdominował zachowania inwestorów na całym świecie. Najszybciej zareagowały na zniżki notowania surowców, których Chiny są największym konsumentem. Po południu miedź taniała wobec notowań z wtorku o 1,6 proc., do 5983 dolarów za tonę, aluminium o 2,3 proc., do 1959 dolarów za tonę, a cynk o 0,6 proc., do 1785 dolarów za tonę. Razem z metalami traciły na wartości tak zwane waluty surowcowe, którym towarzyszy w ostatnich tygodniach pewien niepokój inwestorów. Przewodził im brazylijski real, który zniżkował wobec dolara o 0,6 proc. Ale odpływ kapitału dotknął rynki wschodzące w ogóle. Po południu wszystkie waluty z tego grona, oprócz islandzkiej korony, notowane były wobec euro niżej niż we wtorek. Taniały także złoty, korona czeska i przede wszystkim węgierski forint. Spready rentowności obligacji rynków wschodzących wobec papierów amerykańskich wzrosły średnio o 11 punktów bazowych.[/ramka]

[ramka][b]Tammo Greetfeld - strateg rynku akcji, Bayerische Hypovereinsbank, Monachium [/b]

Nie spodziewam się, by ostatnie spadki na chińskich giełdach zdołały wywołać kolejną bessę na światowych rynkach. Co prawda są one obecnie dużym obciążeniem dla giełd krajów rozwiniętych, ale w średnim terminie na trendy na parkietach rozwiniętych rynków będą wpływały w dużo większym stopniu inne czynniki. Przede wszystkim w nadchodzących miesiącach pozytywnie sytuację na giełdach będą kształtować kolejne dane świadczące o wychodzeniu poszczególnych krajów z recesji i ogólnej poprawie sytuacji gospodarczej w państwach Zachodu. Zwyżki PKB i produkcji w gospodarkach Europy Zachodniej oraz w USA silniej więc podziałają na giełdowych inwestorów od ewentualnej bessy w Chinach. Oczywiście, mamy obecnie do czynienia z korektą na rynkach. Jednakże korekta ta będzie jedynie stosunkowo krótką przerwą w ogólnym trendzie wzrostowym, który trwa już od wiosny.

[b]Chris Scicluna - starszy ekonomista ds. rynków wschodzących w Daiwa Securities w Londynie[/b]

Spadek na chińskim rynku akcji nie jest w żaden sposób uzasadniony sytuacją w realnej gospodarce. Po prostu odzwierciedla to powszechne odczucie, że poprzedni wzrost był za szybki, oraz naturalną potrzebę korekty. Fundamenty gospodarki pozostają całkiem dobre. Oczekujemy, że wzrost PKB notowany w poprzednich kwartałach, wynoszący około 7–8 proc., utrzyma się, zwłaszcza dzięki polityce fiskalnej, która nadal będzie go wspierać. Nie spodziewamy się też rychłego zacieśnienia polityki pieniężnej. Eksport będzie dalej rósł w „przytłumionym” tempie. Dlatego kluczowy będzie czynnik krajowy – inwestycje w środki produkcji oraz inwestycje rządowe. A także konsumpcja, która zdaje się ładnie podnosić. Jaki jest właściwy poziom dla szanghajskiego rynku akcji – trudno powiedzieć. Korekta może potrwać, ale w pewnym momencie powróci wzrost obserwowany w poprzednich miesiącach.

[b]Carter Worth - główny analityk techniczny firmy inwestycyjnej Oppenheimer & co., (3 sierpnia przestrzegał, że indeks Shanghai Composite spadnie o 18 proc.)[/b]

Właśnie w tej chwili zastanawiam się nad sytuacją w Chinach. Wszystko wskazuje na to, że ten spadek dobiega końca. Z innych wskaźników wnioskuję, że opór dla indeksu Shanghai Composite stanowi poziom około 2700 punktów, podczas gdy teraz ma on wartość 2785 punktów. Spora część zniżki już się dokonała. To jest moment, by nasze pieniądze wróciły do pracy. Pierwszym celem analizy technicznej jest określenie, co nie powinno się zdarzyć. Nie co POWINNO się zdarzyć, ale co NIE POWINNO. W moich raportach z końca lipca pisałem, że szanghajski indeks nie będzie już rósł po takiej krzywej jak dotychczas. Teraz jest dokładnie na odwrót. Jest bardzo niskie prawdopodobieństwo, że ten spadek potrwa. Może być stabilizacja, po stabilizacji może być odbicie.

[b]Ryszard Rusak - Dyrektor Inwestycyjny, Union Investment TFI [/b]

Między polskim i chińskim rynkiem kapitałowym obserwowana jest bardzo słaba dodatnia korelacja. Trwająca od dwóch tygodni przecena na szanghajskiej giełdzie nie ma zatem znacznego wpływu na polski rynek akcji. Jeśli korekta w Chinach jest wyłącznie realizacją zysków, a nie odwrotem inwestorów od rynków wschodzących, to nie będzie miała długofalowych konsekwencji. Nie istnieje także wyraźny wpływ sytuacji w Chinach na polską walutę. W czasie gdy chińskie indeksy straciły na wartości ponad 20 proc., złoty pozostawał w dosyć wąskim paśmie zmian zarówno wobec euro, jak i dolara. Natomiast jeśli ostatnie spadki okażą się symptomem przegrzania gospodarki Państwa Środka, mogą mieć poważniejsze reperkusje. Wprawdzie dominujący wpływ na naszą sytuację gospodarczą mają powiązania z państwami Unii Europejskiej, przede wszystkim z Niemcami, ale kryzys w Chinach, przekładając się m.in. na światowe rynki surowców, odbiłby się także na nas.[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy