[b]Trafnie przewidział Pan w strategii na 2009 r., że lepsze dane makroekonomiczne pociągną giełdę w górę – zwłaszcza w II półroczu. Jak fakt, że Polska jest prymusem, jeśli chodzi o wzrost PKB, będzie oddziaływać na kursy akcji w 2010 r.?[/b]
Myślę, że sytuacja Polski nie ma tak dużego znaczenia, nawet biorąc pod uwagę alokację regionalną. Kluczowa będzie sytuacja na świecie. Jeżeli sprawdzą się optymistyczne prognozy dotyczące wzrostu PKB w USA, to trudno sobie wyobrazić, że rynki nie będą rosły.Niemniej jednak zwyżki indeksów nie będą już tak silne jak w 2009 r. Wydaje się, że możemy mieć do czynienia z szarpaną koniunkturą. Szok, z jakim mieliśmy do czynienia w przypadku Dubaju czy Grecji, będzie się powtarzać. Część krajów wychodzić będzie szybko z recesji, u innych ujawnią się problemy. Ryzykiem jest także możliwość schładzania gospodarki Chin z uwagi na boom kredytowy w tym kraju. Taki scenariusz spowolni wychodzenie globalnej gospodarki z recesji.
[b]Skarb Państwa planuje na 2010 r. szereg debiutów. Jak wpłyną one na koniunkturę na GPW? I czy mimo dość słabych stóp zwrotu z PGE inwestorzy wciąż powinni zapisywać się masowo na akcje?[/b]
Skala ofert publicznych może być tak duża, że będzie hamowała rynek wtórny. OFE i inne instytucje kupią akcje od Skarbu Państwa i nie będą już miały gotówki na większe inwestycje w notowane już spółki. Pozostaje oczywiście pytanie, na ile oferty PZU i Tauronu przyciągną nowych inwestorów z zagranicy. Co do uczestnictwa inwestorów indywidualnych w debiutach – rzeczywiście, przykład PGE nie zachęca, ale warto pamiętać, że duża podaż akcji może skłonić Skarb Państwa do zaoferowania większego dyskonta. A atrakcyjność takiej inwestycji jest zawsze kwestią ceny.
[b]Ostatni rok upłynął pod znakiem wycofywania atrakcyjnych spółek z giełdy, kupionych m.in. przez inwestorów branżowych. Wezwania z tym związane są często dla inwestorów okazją do zarobku. Czy z podobnymi przypadkami będziemy mieć do czynienia także w 2010 r.?[/b]