Założyciele spółki Netforex staną przed sądem

Prokuratura Okręgowa w Warszawie oskarża o spowodowanie straty w wysokości ponad 24 mln zł u 137 osób będących klientami Serwisu Finansowego Netforex

Publikacja: 10.01.2012 02:00

137 osób straciło przynajmniej 24,2 mln zł przez udziałowców i zarządzających spółką Netforex – usta

137 osób straciło przynajmniej 24,2 mln zł przez udziałowców i zarządzających spółką Netforex – ustaliła prokuratura. Fot. archiwum

Foto: Archiwum

Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała 28 grudnia do Sądu Okręgowego w stolicy akt oskarżenia przeciwko założycielom spółki Serwis Finansowy Netforex: Wojciechowi K., Jackowi C. i Władysławowi K. – Zostali oskarżeni m.in. o niedopełnienie ciążących na nich obowiązków, czym spowodowali szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w stosunku do 137 osób w łącznej kwocie nie mniejszej niż 24,2 mln zł – poinformowała w odpowiedzi na pytania „Parkietu" prokurator Monika Lewandowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej. Oskarżono ich także o to, że nie zgłosili wniosku o upadłość spółki, mimo że istniały okoliczności uzasadniające taki krok według prawa.

Nieprawda w PIT

Ponadto Wojciechowi K. i Jackowi C. zarzucono prowadzenie działalności w zakresie obrotu instrumentami finansowymi bez zgody Komisji Papierów Wartościowych i Giełd oraz prowadzenie ksiąg niezgodnie z ustawą o rachunkowości i podawania w nich nierzetelnych danych. Prokuratura uważa także, że od stycznia 2004 r. do kwietnia 2007 r. Wojciech K. i Jacek C. poświadczali nieprawdę w rocznych zeznaniach podatkowych PIT-8C. Ostatnia kwestia jest o tyle istotna, że na podstawie tych PIT klienci odprowadzali podatki od zysków. Jeśli zapłacili je od czegoś, czego nie było, mogą – przynajmniej teoretycznie – domagać się korekt PIT i występować o zwrot pieniędzy. – Kwestia naprawienia szkody będzie rozstrzygnięta wyrokiem sądu – dodała prok. Lewandowska.

Niewielkie szanse wierzycieli

Prokuratura badała sprawę na zlecenie KPWiG (dziś KNF), ale ta zajęła się sprawą po naszych publikacjach. O sprawie Netforeksu, który podobnie jak WGI i Interbrok działał na rynku walutowym, poinformowaliśmy kilka lat temu. W 2005 roku klienci spółki, którzy powierzyli jej pieniądze w zarządzanie (zwykle za sprawą znajomych, bo informacja o działalności firmy rozchodziła się tylko pocztą pantoflową), zaczęli się obawiać, że dzieje się coś złego. Informowali nas, że zarząd spółki z siedzibą w części biurowej warszawskiego hotelu Marriott zaczął odmawiać wypłaty kapitału, choć w informacjach o stanie konta widniały zyski. Zarząd Netforeksu zapewniał nas, że to chwilowe kłopoty oraz że jest na dobrej drodze do pozyskania inwestora. Z czasem niektórzy inwestorzy (wśród nich znany producent filmowy, lekarze, osoby z branży farmaceutycznej, ich znajomi i rodziny) występowali z wnioskami o upadłość, które – odzyskawszy część pieniędzy – wycofywali.

W 2007 r. warszawski sąd ostatecznie ogłosił upadłość Netforeksu. Rok później zarządowi postawiono zarzuty prokuratorskie, a Alicja Hnatkowska, syndyk spółki, przyznała, że nie ma ona majątku, więc szansa, że wierzyciele odzyskają pieniądze, jest niewielka.

Poszkodowani nie dawali za wygraną. Próbowali zainteresować ministra sprawiedliwości i domagali się, aby ich sprawę połączyć ze sprawami znanych afer (np. WGI) oraz aby do odpowiedzialności pociągnięto także Władysława K., założyciela hurtowni farmaceutycznej Profarm.

Reklama
Reklama
Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Gospodarka
Branża piwna mierzy się z kolejnymi wyzwaniami
Gospodarka
Podatek Belki zostaje, ale wkracza OKI. Nowe oszczędności bez podatku
Reklama
Reklama