Cisza przed burzą w Apatorze
Grupa inwestorów, która złożyła wniosek o zwołanie NWZA toruńskiego Apatora,zamierza wprowadzić swoich przedstawicieli do rady nadzorczej spółki.Po przejęciu kontroli nad firmą i "uporządkowaniu akcjonariatu" chcąodsprzedać ją inwestorowi strategicznemu. Twierdzą, że akcje Apatora powinnykosztować znacznie więcej niż obecnie.
Pod poniedziałkowym wnioskiem o zwołanie Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy podpisało się siedem osób, dysponujących łącznie 23,06% kapitału spółki (ponad 20-procentowy pakiet pozwala im na głosowanie grupami podczas NWZA). Głównymi punktami porządku obrad walnego mają być zmiany w radzie nadzorczej spółki oraz podjęcie decyzji o skupie i umarzaniu własnych akcji. Nie są to jednak wszyscy przedstawiciele grupy opowiadającej się za zmianami w spółce. - Rozmawiałem z reprezentantami tej grupy. Nie chcą oni ujawniać na razie swoich personaliów - powiedział PARKIETOWI Krzysztof Piotrowski, dyrektor ds. finansowych Apatora. Nie wiadomo, czy wśród grupy znajdują się akcjonariusze posiadający ponad 5% głosów na WZA (Mariusz Lewicki i Danuta Guzowska).PARKIET rozmawiał z kilkoma osobami zainteresowanymi zmianami w Apatorze. Według naszych informacji, grupa współpracujących inwestorów, wśród których są także trzy instytucje finansowe, może dysponować połową głosów na NWZA. Zastrzegający anonimowość akcjonariusze twierdzą, że posiadają głównie akcje na okaziciela, notowane na GPW. Oznacza to jednak, że część posiadanego przez nich pakietu to akcje uprzywilejowane (z 2,8 mln akcji około 1,2 mln to papiery uprzywilejowane w stosunku 4:1. Obejmowali je szefowie i pracownicy Apatora. Są one stopniowo konwertowane na akcje zwykłe).- Chcemy, aby zarząd szybko rozpoczął skup akcji Apatora - twierdzi jeden z przedstawicieli grupy inwestorów, z którym rozmawiał PARKIET. Jego zdaniem, do wniosku o zwołanie NWZA przyczyniły się działania samego zarządu toruńskiej spółki, który "przez dłuższy czas ignorował interesy dużej grupy akcjonariuszy".Inwestorzy nie kryją, że chcą, aby ich przedstawiciele zajęli większość miejsc w radzie nadzorczej, uzyskując tym samym wpływ na możliwość obsady zarządu. Podkreślają, iż nie zależy im na wymianie "całego zarządu", gdyż wprowadziłoby to zamieszanie i utrudniło bieżącą działalność spółki, która ucierpiała w ostatnich latach z powodu kryzysu rosyjskiego i zapaści w polskim górnictwie. Po przejęciu kontroli nad firmą i "uporządkowaniu akcjonariatu" miałoby dojść do sprzedaży spółki inwestorowi strategicznemu.Nie wiadomo, kto jest obecnie zainteresowany kupnem toruńskiego producenta aparatury pomiarowej. Apatorem, który zadebiutował na giełdzie w 1997 r. jako spółka pracownicza, interesowały się wcześniej szwajcarsko-szwedzki koncern ABB oraz Elektrim. Inną rozważaną opcją może być kolejny program restrukturyzacji spółki (do końca kwietnia 2000 r. mają być zakończone wdrażane właśnie zmiany). Wybór tej opcji wiązałby się jednak z dalszym zmniejszeniem zatrudnienia (w firmie pozostało 720 pracowników).Do otwartego konfliktu między grupą inwestorów a zarządem Apatora miało dojść podczas spotkania, które odbyło się ponad dwa tygodnie temu. Jednym z powodów sporu jest rozbieżność stanowisk w sprawie buy-backu akcji. Zdaniem inwestorów, aby cała akcja miała sens, konieczne jest skupienie od 500 tys. do miliona akcji. Dyrektor K. Piotrowski twierdzi, że zarząd Apatora nie jest przeciwny skupowaniu akcji, ale nie podjął jeszcze decyzji w sprawie wielkości środków, jakie miałyby zostać przeznaczone na ten cel. W ubiegłym roku zysk spółki wyniósł 4 mln zł. Środki na buy-back mogłyby pochodzić ze sprzedaży nieruchomości - Apator przymierza się do sprzedaży części własnych gruntów. Z informacji, jakie pojawiły się w mediach, wynika, że za 6-hektarową działkę w Toruniu spółka może uzyskać "na czysto" około 16 mln zł.Inwestorzy domagający się zmian w Apatorze uważają, że to nie wszystkie aktywa, które może sprzedać Apator bez uszczerbku dla sw działalności. Twierdzą, że można pozbyć się także drugiej działki w Toruniu (3,5 ha) oraz należącej do zależnej od Apatora spółki Apator-Service działki w Katowicach, której wartość wynosi około 30 mln zł. - Ich łączna wycena to około 50 mln zł. Nawet uwzględniając duże dyskonto, można by ze sprzedaży uzyskać przynajmniej 30 mln zł - powiedziano PARKIETOWI. Zdaniem inwestorów, m.in. z powodu dużej wartości nieruchomości obecny kurs akcji Apatora ma niewiele wspólnego z rzeczywistą wartością spółki (same wpływy ze sprzedaży gruntów dałyby po 10 zł zysku na akcję).Inwestorzy, którzy zgłosili wniosek o zwołanie NWZA, zwiększają już od kilku miesięcy swoje zaangażowanie w spółce. Tłumaczy to odmienne od większości spółek zachowanie giełdowego kursu Apatora - akcje nie poddały się zniżkowemu trendowi na GPW. W środę na fixingu akcja Apatora kosztowała 10,5 zł, o 4% więcej niż dzień wcześniej, natomiast podczas wtorkowej sesji GPW kurs Apatora wzrósł aż o 9,8%.
GRZEGORZ BRYCKI