Zacieśnienie więzów między PKN Orlen a węgierskim MOL-em nie musi oznaczać związków kapitałowych, a jedynie alians strategiczny. Jego głównym celem nie byłaby poprawa efektywności, ale przygotowanie się do procesów zmian kapitałowych w środkowoeuropejskim
sektorze petrochemicznym, które zapewne nastąpią już w przyszłym roku. Nie wiadomo, na czym dokładnie miałaby polegać współpraca PKN Orlen z węgierskim MOL, o której powiedział kilka dni temu prezes Koncernu Andrzej Modrzejewski, poza tym, że jej celem jest obrona przed przejęciem przez nieprzyjazny podmiot. ? Lepiej dogadywać się zawczasu, niż znaleźć się nagle w obliczu faktów dokonanych ? mówi proszący o zachowanie anonimowości przedstawiciel Orlena.
Z tego, iż zmiany kapitałowe w sektorze petrochemicznym w Europie Środkowej są nieuniknione, zarząd PKN zdawał sobie sprawę od dawna. Dotychczas nie było jednak żadnych sygnałów wskazujących na to, że podejmowane byłyby jakieś działania mające na celu zapobieżenie przejęciu.
W ciągu kilku dni to się zmieniło. Poza wypowiedzią Modrzejewskiego, sygnał dali także Węgrzy: kilka dni temu WZA MOL przyjęło strategię obrony przed wrogim przejęciem.
Efekty synergii wynikające ze współpracy z MOL-em nie byłyby zbyt duże, gdyż obecnie obie spółki nie są dla siebie konkurencją i prawdopodobnie nie będą także rywalizować w przyszłości. ? Nie konkurujemy ze sobą na polu handlowym. Nie oznacza to jednak, że na współpracy nie zyskalibyśmy finansowo. Jako grupa bylibyśmy w stanie np. negocjować korzystniejsze ceny zakupu ropy naftowej ? mówi pracownik płockiej spółki.