Porozumienie dotyczące współpracy Portu Lotniczego w Gdańsku i Grupy Lotos w dziedzinie zaopatrywania samolotów w paliwo lotnicze na razie nie stanowi zagrożenia dla Petrolotu. Należąca do Orlenu (51 proc. udziałów) i PLL LOT (49 proc.) spółka nadal pozostaje bowiem jedynym podmiotem, który ma tzw. dostęp do skrzydła i może bezpośrednio tankować maszyny startujące i lądujące na gdańskim lotnisku. Grupa Lotos dopiero stara się o takie prawo. Ma nadzieję zdobyć je przed końcem roku.
Petrolot - jak sam szacuje - sprzedaje dziś około 4/5 paliw, które tankują samoloty obsługiwane na lotniskach w Polsce. Jest absolutnym monopolistą w 10 z 12 polskich portów lotniczych. Licencje na bezpośrednie dostarczanie paliw do samolotów - poza Petrolotem - mają tylko Polskie Porty Lotnicze, a dokładniej dwie ich spółki, które działają na lotniskach we Wrocławiu i Rzeszowie. Tylko tam pozycja monopolisty została lekko zachwiana. To właśnie te dwie spółki zależne PLL - z wyraźną przewagą firmy z Wrocławia - odbierają Petrolotowi około 20 proc. rynku paliw lotniczych.
Polskie prawo, dotyczące przyznawania licencji na tzw. dostęp do skrzydła samolotu, jest jednym z surowszych w całej Unii Europejskiej. To właśnie dzięki niemu Petrolot od 10 lat, czyli od momentu utworzenia spółki, wciąż jest paliwowym monopolistą na płytach większości polskich lotnisk.
Wspomniane porozumienie Grupy Lotos z Portem Lotniczym dotyczy na razie postawienia przez koncern naftowy bazy paliwowej odpowiadającej standardom międzynarodowej organizacji ds. operacji lotniskowych . Firma daje sobie na to do ośmiu miesięcy. Potem chce być drugą, obok Petrolotu, firmą dostarczającą w gdańskim porcie lotniczym paliwa wprost do samolotów. W staraniach o licencję powołuje się na dyrektywę Komisji Europejskiej, mówiącą, że na lotniskach, które obsługują powyżej 2 mln pasażerów rocznie (Gdańsk dochodzi do tego poziomu), tzw. dostęp do skrzydła powinno mieć dwóch operatorów.
Przedstawiciele gdańskiego koncernu zapowiadają, że będą chcieli powalczyć o prawo do obsługi samolotów lądujących i startujących także na innych polskich lotniskach. Szczegółów tych planów nie chcą jednak zdradzić.