Kurs akcji największego w Polsce producenta opon spadł wczoraj o 1,1 proc., dochodząc do 101,8 zł, po informacji o kolejnym sporze zbiorowym z pracownikami, którzy domagają się wyższych wynagrodzeń.
Załoga Dębicy, podobnie jak w zeszłym roku, chciała wywalczyć podwyżkę, która przekraczałaby poziom wynikający z układu zbiorowego. Zakłada on wzrost wynagrodzenia podstawowego o około 2 proc. (według szacunków "Parkietu", w 2007 r. na wypłaty firma przeznaczy około 130 mln zł). Zarząd spółki nie zgodził się na żądania związkowców. W piątek przesłał komunikat, w którym informował, że samodzielnie podjął decyzję o wysokości tegorocznej podwyżki, zgodnie z układem zbiorowym.
Przedstawiciele Solidarności twierdzą nieoficjalnie, że nie otrzymali jeszcze odpowiedzi na ich żądania dotyczące podwyżki. Nie wiadomo, też czy zadecydują się na akcję protestacyjną. Spółka nie komentuje sytuacji.
Oprócz prawie 3 tys. pracowników etatowych, w firmie pracuje prawie 300 osób zatrudnianych przez agencję pracy tymczasowej Work Service. Ci pracownicy już od pewnego czasu uskarżali się na niskie wynagrodzenie (ich miesięczne pensje nie przekraczały 900 zł netto). Część z nich jest zatrudniona na stanowiskach produkcyjnych. Pod koniec marca, po dwudniowym strajku pracownicy Work Service otrzymali niewielką podwyżkę (według zainteresowanych, wyniosła ona 50 gr brutto na godzinę).
Czy niepokoje wśród pracowników Dębicy wpłyną na wyniki finansowe spółki? Hanna Kędziora, analityk Domu Maklerskiego PKO BP, uważa, że ryzyko przerw w produkcji w samej firmie jest niewielkie.