Novitus wybrał najlepszą z możliwych drogę na pozbycie się głównego rynkowego konkurenta - Elzabu. Zamiast z nim walczyć - jak robił to do tej pory - uznał, że po prostu go kupi. Tym bardziej że nadarzyła się ku temu sprzyjająca okazja, bo właściciel zabrzańskiej firmy zbankrutował.

Syndyk włoskiego MWCR (upadły główny udziałowiec Elzabu) bezskutecznie, od wielu miesięcy, szukał nabywcy na akcje polskiej spółki. Dla inwestorów, którzy do tej pory zwlekali ze złożeniem ofert, to dobra okoliczność. Oznacza, że nie ma zbyt wielu chętnych do kupna Elzabu. Okazuje się też, że sprzedający nie może stawiać zbyt wygórowanych warunków cenowych. Chyba że dalej chce czekać miesiącami na kolejnych chętnych do podjęcia rozmów.

Novitus bardzo umiejętnie, wręcz książkowo, rozegrał partię o Elzab. Nie spieszył się ze złożeniem oferty, mimo że firmą interesowali się również inni giełdowi gracze, np. Action. W międzyczasie zmieniły się regulacje prawne dotyczące koncentracji rynku (na dużo liberalniejsze), zatem Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie będzie mógł zablokować ewentualnej transakcji. Nowosądecka spółka bez pośpiechu (emitując nowe akcje) gromadziła też pieniądze niezbędne do sfinansowania inwestycji.

Wkrótce okaże się, czy Novitusowi uda się kupić Elzab. Wydaje się, że dla obu firm taki ruch byłby korzystny. Łącząc siły, spółki będą kontrolowały prawie połowę perspektywicznego rynku urządzeń fiskalnych. Daje to nadzieję na jeszcze lepsze wyniki, z czego powody do zadowolenia na pewno będą mieli akcjonariusze.