Dziś nad ustawą o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych ma głosować Senat. Sejm uchwalił ją na początku maja. Wiele zapisów tej ustawy budzi sprzeciw środowiska przedsiębiorców. Jednak na kluczowym miejscu znajduje się konieczność uzyskiwania pozwoleń.
Utworzenie sklepu o powierzchni powyżej 400 mkw. będzie wymagało zezwolenia gminy. Jeszcze trudniej będzie w przypadku obiektów o powierzchni powyżej 2 tys. mkw - dodatkowo będzie wymagana zgoda sejmiku wojewódzkiego. Przedstawiciele branży handlowej i ekonomiści są zgodni: ustawa jest korupcjogenna i spowolni procesy inwestycyjne. - Ponadto istniałaby konieczność uzyskania zgody lokalnych organizacji kupieckich, które są dla obiektów wielkopowierzchniowych konkurencją - tłumaczy Renata Juszkiewicz, dyrektor przedstawicielstwa Grupy Metro w Polsce.
Branża spożywcza zwarła
szyki przeciwko ustawie
Sklepy wielkoformatowe generują niemal połowę obrotów sklepów w Polsce. Przedstawiciele polskich sieci: Piotr i Paweł, Polomarket i Alma Market, wspólnie z przedstawicielami Tesco, Carrefoura i E. Leclerca wystąpiły z apelem o odrzucenie ustawy. Dołączyła do nich Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Eksperci podkreślają, że przed uzyskaniem zezwolenia trzeba byłoby ponieść znaczne koszty i to bez gwarancji, że zezwolenie się uzyska. To zaś oznacza, że w szczególnie trudnej sytuacji znajdą się firmy bez silnego zaplecza finansowego, do których zalicza się znaczna część polskich przedsiębiorstw w początkowej fazie rozwoju. Tych, które teoretycznie ustawa ma chronić.