Producent słodyczy Jutrzenka wygrał przetarg, w którym sprzedawany był majątek kaliskiej Helleny oraz zakład produkcyjny w Opatówku należący do ING Lease. Zaoferował 75,2 mln zł, a minimalna kwota ustalona przez syndyka masy upadłości wynosiła 59 mln zł. Jan Kolański, prezes Jutrzenki, uważa, że to atrakcyjna cena, bo wybudowanie zakładu o podobnych parametrach kosztowałoby ok. 150 mln zł. Twierdzi, że decyzję o zakupie poprzedziła głęboka analiza zarówno rynku, jak i kondycji przedsiębiorstwa.
Rozbudowa grupy
Hellena będzie czwartą spółką w grupie, obok Ziołopeksu (przyprawy) oraz Kaliszanki (słodycze). - Inwestycja wpisuje się w rozpoczętą strategię budowania firmy obecnej w perspektywicznych segmentach rynku spożywczego - mówi J. Kolański. Jego zdaniem, podobny sposób działania, polegający na łączeniu napojów i słodyczy, jest domeną wielu znaczących koncernów międzynarodowych, jak Nestle czy Danone. Inspiracją był też przykład konkurenta Jutrzenki, Mieszka, który w ub.r. rozpoczął współpracę z Hoopem, produkując napój pod marką Zozole, będącą równocześnie nazwą popularnych cukierków. Zdaniem Kolańskiego, podobny zabieg można by zastosować np. wobec jego brandu "Akuku!" (żelki).
Jednocześnie Jutrzenka ma zamiar utrzymać produkcję pod marką Hellena, która wciąż jest dobrze rozpoznawalna przez konsumentów. Według badań GFK Polonia z 2006 r., w kategorii napojów gazowanych, jej znajomość kształtowała się na poziomie 80 proc., natomiast w kategorii napojów niegazowanych - 70 proc. W obu przypadkach na poziomie liderów rynkowych.
Jan Kolański liczy, że do końca 2008 r. obroty przejętej spółki sięgną 100-150 mln zł. Produkcję w Hellenie chce rozpocząć jeszcze w tym sezonie. Do tego bez dodatkowych inwestycji. Maszyny w zakładzie w Opatówku są nowoczesne i w dobrym stanie, więc można je uruchomić natychmiast. Do dystrybucji Jutrzenka chce wykorzystać własną, rozbudowaną sieć i kontakty z hurtownikami. - Od pewnego czasu prowadziliśmy rozmowy z głównymi odbiorcami. Operacyjnie jesteśmy bardzo dobrze przygotowani na włączenie produktów Helleny do naszej oferty i prawie natychmiastowe wprowadzenie do dystrybucji i sprzedaży - dodaje Jan Kolański. Uważa, że uda mu się podpisać również umowy z sieciami handlowymi i tam umieszczać produkty Helleny. Na razie jednak rozmowy z hipermarketami nie zostały podjęte. Było na to za wcześnie. Większe wydatki mogą się wiązać z działaniami marketingowymi i reklamowymi, które miałyby odbudować pozycję brandu Hellena. Natomiast efekty synergii będą widoczne po stronie zakupowej. - Te same surowce są wykorzystywane do produkcji słodyczy i napojów. Większe zamówienia wzmocnią naszą pozycję przetargową u dostawców - tłumaczy J. Kolański. Przy podejmowaniu decyzji brano także pod uwagę korzystną lokalizację zakładu w centrum Polski, co zmniejszy koszty logistyki.