Osiem spółek, które nie dały się pokonać bessie

Wśród spółek z warszawskiej giełdy można znaleźć akcje, których notowania oparły się negatywnym nastrojom na rynkach. Czy mają szanse kontynuować dobrą passę?

Publikacja: 07.09.2022 21:00

Osiem spółek, które nie dały się pokonać bessie

Foto: Adobe Stock

W tym roku koniunktura nie sprzyja posiadaczom akcji. Porównując tegoroczne stopy zwrotu spółek notowanych na szerokim rynku akcji, łatwo zauważyć, że przecenione walory stanowią wśród nich wyraźną większość. W indeksie WIG akcje jedynie co czwartego jego uczestnika wypracowały dodatnią stopę zwrotu od początku 2022 r., ale o ponadprzeciętnych zyskach można mówić jedynie w przypadku mocno ograniczonej liczby walorów.

Beneficjenci

Zawirowania na rynkach związane z wojną sprawiły, że na giełdzie znalazły się nieco zapomniane spółki, które stały się beneficjentami nowej, kryzysowej rzeczywistości. Wśród firm z szerokiego rynku akcji najbardziej okazałą stopę zwrotu przyniosły akcje Sunexu, zapewniając zysk na poziomie ponad 570 proc., ustanawiając po drodze nowe rekordy notowań. Spółka, będąca jednym z największych krajowych wytwórcą produktów do instalacji OZE, wróciła do łask inwestorów już w końcówce minionego roku, ale zwyżki wyraźnie przyspieszyły w ostatnich miesiącach za sprawą rosnących oczekiwań inwestorów związanych z poprawą wyników i perspektywicznym rynkiem. W II kwartale br. przychody spółki wzrosły względem ubiegłego roku o 120 proc., do 66,8 mln zł. Pierwszy kwartał również charakteryzował się ponad 100-proc. wzrostem. Wyniki wsparła automatyzacja produkcji, która zwiększyła możliwości sprzedażowe spółki, oraz znaczący skok popularności OZE w obliczu wojny w Ukrainie i skoku cen energii.

Duże nadzieje wśród inwestorów rozbudził Bumech, który jest jednym z głównych beneficjentów koniunktury na rynku węgla. Spółka podwoiła przychody w I półroczu tego roku i zdaniem analityków ma szansę nawet na przyspieszenie poprawy wyników w kolejnym półroczu. – Bumech jest beneficjentem hossy na surowcach energetycznych, w tym przede wszystkim straszaku gazowym Rosji. Warto dodać, że notowania węgla (Newcastle) skoczyły z 50–70 USD/t w 2020 r. do ok. 450 USD/t aktualnie. Niedobory węgla w Polsce są czynnikiem katalizującym notowania węgla. Bumech, który na początku 2021 r. przejął kopalnię Silesia, może mówić o „złotym strzale” czy czarnym złocie w kontekście wyników za 2022 r., przy czym historia giełdowa pokazuje, że sentyment inwestorów czy percepcja przyszłych wyników w czasie hossy i bessy ulega dynamicznemu dostosowaniu – wskazuje Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa w Noble Securities. Jednocześnie spółka planuje wypłatę pierwszej dywidendy, co jest dla posiadaczy jej akcji miłym zaskoczeniem. Co istotne, przy okazji wrześniowej rewizji indeksów Bumech awansuje do mWIG40, co może jeszcze ożywić popyt na papiery spółki. Choć w ciągu ostatnich 12 miesięcy akcje spółki 16-krotnie zwiększyły swoją wartość to, zdaniem analityków, perspektywa dalszego wzrostu biznesu i poprawy wyników sprawia, że wciąż jest miejsca na dalsze wzrosty.

Czytaj więcej

Portfel funduszy "Parkietu" na wrzesień. Dominująca pozycja akcji

Za sprawą wojny w Ukrainie inwestorzy przypomnieli sobie o Pamapolu. W efekcie notowania producenta dań gotowych pozytywnie wyróżniają się na tle rynku. Mimo solidnego odbicia jego akcje wciąż przekonują niską wyceną, choć argumentów przemawiających za spółką analitycy widzą więcej. – W naszej ocenie za ostatnimi wzrostami kursu stoją czynniki fundamentalne. Spółka już po bardzo dobrych wynikach za pierwszy kwartał zwracała uwagę na wzmożony popyt na jej produkty, co wiązała z wybuchem wojny i napływem imigrantów. Wyraźnie w maju inwestorzy uznali to za okoliczność tymczasową, bo nie było zauważalnej reakcji na rynku. Opublikowane 31 sierpnia wstępne dane za drugi kwartał, które okazały się wyśmienite, znacząco zwiększyły prawdopodobieństwo, że wspomniany wpływ może być trwalszy. Tym samym spółka trafiła do wąskiego grona finansowych beneficjentów kryzysowych okoliczności – wyjaśnia Adam Zajler, analityk BM Banku Millennium.

Wraz z wybuchem wojny do łask inwestorów wróciły akcje Lubawy. Rynek wyczuł, że dla producenta materiałów m.in. na potrzeby wojska może to być ogromna szansa. W efekcie notowania poszybowały w górę o kilkaset procent w ciągu zaledwie kilku sesji na przełomie lutego i marca. W ostatnich miesiącach inwestorzy jednak chętniej realizowali zyski, co skorygowało część wypracowanej zwyżki. Mimo to wciąż papiery Lubawy są wyceniane ponaddwukrotnie wyżej niż na początku roku.

Na celowniku kupujących

Niesłabnącym popytem niemal od początku roku cieszą się akcje Arctic Paper. Kurs papierniczej grupy jest już o ponad 140 proc. wyższy niż na początku stycznia, wyznaczając nowe historyczne maksima. Dzięki dobrej koniunkturze na rynku papieru i celulozy Arctic wszedł w okres wynikowych żniw, a perspektywy na kolejne okresy w ocenie analityków wyglądają obiecująco. – W krótkim terminie na wyniki spółki pozytywnie oddziałuje kontynuacja trendu podnoszenia cen papieru (spółka korzysta m.in. z kłopotów konkurencji z coraz wyższymi cenami prądu i gazu), co pozwoli pokryć rosnące koszty wytworzenia głównego produktu spółki – wskazuje Michał Krajczewski, kierownik zespołu doradztwa inwestycyjnego w BM BNP Paribas. W perspektywie długoterminowej pozytywnie ocenia strategię spółki polegająca na rozwoju wyżej marżowych produktów (np. papiery opakowaniowe) oraz inwestycje w energetykę odnawialną. – Połączenie siły cenowej Arctic Paper, długoterminowej strategii spółki oraz znacznej poprawy bilansu i potencjału dywidendowego przy niskiej wycenie wskaźnikowej przekładają się na pozytywną ocenę spółki – podsumowuje.

Korzystnie wyglądają także perspektywy biznesu Votum, które korzysta z wzrostu zainteresowania frankowiczów pozywaniem banków. Zarząd spółki podkreśla, że wysoki kurs franka szwajcarskiego, przekładający się wprost na poziom rat kredytów frankowych, jest wyraźnym impulsem dla klientów do podjęcia działań. Wobec rosnących stóp procentowych atrakcyjność drogi sądowej rośnie, ponieważ ugoda z przejściem na kredyt złotowy oznaczałaby wyższe raty. – Votum powinno zyskiwać na zaostrzeniu polityki pieniężnej przez Szwajcarski Bank Centralny, który w czerwcu niespodziewanie podniósł stopy o 0,5 pkt proc. i nie wyklucza kolejnych podwyżek w celu walki z inflacją. Efekty decyzji już są widoczne w kursie szwajcarskiej waluty, która wzrósł w lipcu do ok. 4,9 zł i powinna dalej być wspierana przez politykę SNB. Powyższe otoczenie będzie negatywnie rzutować na posiadaczy hipotek frankowych i prawdopodobnie przełoży się na zwiększenie pozwów przeciwko bankom – ocenia Krajczewski.

Opinie

Beneficjenci nowej, kryzysowej rzeczywistości są teraz na fali wzrostowej

Adam Łukojć dyrektor departamentu zarządzania portfelami akcji, TFI Allianz

Wśród drożejących spółek dominują takie, którym sprzyjają obecne warunki. Mogą one jednak nie utrzymać się długo: otoczenie zmienia się bardzo szybko. Ceny wielu surowców silnie wzrosły, ale ostatnio zaczęły spadać – a drastyczny wzrost cen energii może silnie podnieść koszty produkcji. Dotyczy to także towarów rolnych. Polskie spółki związane z alternatywnymi źródłami energii wciąż mają dość ubogą historię zarabiania – ceny ich akcji wzrosły chyba raczej dlatego, że inwestorzy szukają sposobu zarobienia na kryzysie energetycznym, a nie dlatego, że zyski wzrosły. Być może dobrym sposobem na przetrwanie najbliższych miesięcy na rynku akcji będzie wybranie spółek, o których inwestorzy już często zapomnieli, a które nie są zbyt wrażliwe na kryzys energetyczny, zmiany cen surowców czy ogólną sytuację gospodarczą. Szeroka wyprzedaż na krajowym rynku akcji doprowadziła do sytuacji, w której na warszawskiej giełdzie można po niewygórowanej cenie kupić akcje firm, które od lat się rozwijają; nie są tak tanie, jak spółki przechodzące przejściowy wyskok wyników, ale za wysoką jakość i sprawdzony model biznesu zwykle płaci się więcej.

Stawianie na tegorocznych liderów zwyżek może okazać się pułapką

Kamil Hajdamowicz, menedżer ds. ryzyka produktów inwestycyjnych, Santander Bank Polska

Podążanie za rynkowym trendem wydaje się na pierwszy rzut oka dobrym rozwiązaniem, ale niesie za sobą sporo pułapek. Szczególnie w tak niesprzyjającym otoczeniu rynkowym, z jakim mamy do czynienia obecnie. Podstawowym ryzykiem inwestycji w akcje mocno drożejących spółek jest pytanie, czy rynek zdyskontował już wszystkie pozytywne czynniki. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, możemy stać się, pisząc kolokwialnie, dawcami kapitału dla osób, które będą chciały zamykać określone pozycje. W każdym wypadku powinniśmy zdać sobie pytanie, czy pozytywne czynniki, które stały za wzrostem, będą dalej pozytywnie wpływać na wycenę giełdową. W szczególności dotyczy to spółek, które w dość krótkim okresie, np. od początku roku urosły o kilkaset procent. Dodatkowo, sytuacja makroekonomiczna jest bardzo zmienna, co niesie za sobą dwa ryzyka. Pierwsze dotyczy cen surowców i energii, które mogą wrócić do swoich historycznych średnich. Drugie to wpływ innych czynników makroekonomicznych, które mogą pośrednio zacząć wpływać na biznes spółki. W przypadku branży odnawialnych/alternatywnych źródeł energii dochodzi wysokie ryzyko regulacyjne, które kilka razy dało o sobie znać w ostatnich latach.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty