Wkrótce państwowy Gaz-System rozpocznie badanie rynku (tzw. open season), w ramach którego firmy będą mogły składać pierwsze, niewiążące deklaracje zainteresowania przesyłaniem błękitnego paliwa gazociągiem Baltic Pipe, który połączy Polskę z Danią. Czy oprócz Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa surowiec będzie mógł transportować np. Gaz de France, niemiecki E. ON Ruhrgas czy nawet rosyjski Gazprom? - Tak, jeśli potwierdzą zgłoszone zapotrzebowanie na przesył wiążącą umową - informuje Małgorzata Polkowska, rzecznik prasowy Gaz-Systemu.
Co z bezpieczeństwem?
Możliwość rezerwowania mocy przesyłowych w Baltic Pipe przez Gazprom, projekcie który miał zapewnić Polsce bezpieczeństwo energetyczne, może budzić jednak duże wątpliwości. Zarówno poprzednia ekipa rządząca, jak i obecna dużą wagę przywiązywały do dywersyfikacji dostaw. Rola Rosji miała zostać ograniczona m.in. dlatego, że kraj ten wykorzystuje swoją pozycję na rynku energetycznym do realizacji celów politycznych. Jak jest dziś? - Jeśli w ramach projektu Baltic Pipe jesteśmy w stanie zapewnić Polsce bezpieczeństwo i jednocześnie uzyskać opłacalność biznesową tego przedsięwzięcia, to obecne działania należy ocenić pozytywnie. Sądzę jednak, że w tej sprawie za dużo mówimy, a za mało robimy - mówi Maks Kraczkowski, zastępca przewodniczącego sejmowej komisji gospodarki i członek PiS.
PGNiG zarezerwuje
Dziś wiadomo na pewno, że wśród firm, które zamierzają korzystać z Baltic Pipe, znajdzie się PGNiG. - Będziemy rezerwować moce przesyłowe. Docelowo myślimy o 3 mld m sześc. gazu rocznie - mówi Joanna Zakrzewska, rzecznik prasowy PGNiG. Swoje plany spółka chce korelować z projektowanym gazociągiem Scanled, którym popłynie surowiec z szelfu norweskiego do Szwecji i Danii. Z tego ostatniego kraju mógłby z kolei trafić do Polski, przez Baltic Pipe. Radosław Dudziński, wiceprezes PGNiG, w jednym z wywiadów dla "Parkietu" informował, że z własnych złóż w Norwegii spółka mogłaby transportować 0,5 mld m sześc. surowca rocznie. Pozostałe 2,5 mld byłoby kupowane od koncernów wydobywających gaz na szelfie. Udział własnego surowca PGNiG może jednak wzrosnąć, bo spółka myśli o zakupie nowych koncesji.