Novatorowi ciasno na polskim rynku private equity

Islandzki fundusz, akcjonariusz Netii i właściciel P4 ma w portfelu tylko kilka firm. Nie mówi, co zrobi z polskimi

Aktualizacja: 26.02.2017 14:04 Publikacja: 04.09.2008 05:40

Następne pytanie. Nie chcę rozmawiać na temat tego, czy myślimy o wyjściu z inwestycji. Powtórzę, że przeanalizujemy każdą atrakcyjną ofertę - powiedział Constantine Gonticas, wiceprzewodniczący rady nadzorczej Netii i zarządzający w funduszu Novator (główny akcjonariusz giełdowej spółki).

Gęsto na rynku

Tak zareagował na pytanie o wyjście z inwestycji w naszym kraju. Kilka chwil wcześniej przyznał, że rynek private equity w Polsce zagęścił się, odkąd Novator zainwestował tu pierwsze pieniądze. - Cztery lata temu mieliśmy dla siebie o wiele więcej miejsca - mówił.

Angażując się w P4 (sieć Play) i Netię posiadał w portfelu pięć innych firm telekomunikacyjnych (w Bułgarii, Czechach, Grecji, Wielkiej Brytanii i w Finlandii). Przez ostatnie dwa lata sprzedał niemal wszystkie. W portfelu ma dziś fińską Elisę i dwie polskie firmy oraz producenta farmaceutyków Actavis, islandzki Landsbanki i kilka małych projektów. Pozbył się QXL razem z Allegro.pl.

Gonticasowi trudno było określić horyzont inwestycyjny Novatora. - Każdy przypadek jest inny. Poza tym otoczenie się zmienia. Gdybyś powiedziała mi kilka lat temu, że rozdzielimy Netię i P4 - nie uwierzyłbym. I zachwalał: - Poprzez P4 wywarliśmy duży wpływ na rynek telefonii komórkowej. Netia podjęła ogromny świadomy wysiłek, aby szybko zdobyć silną pozycję na rynku szerokopasmowego dostępu do internetu. Sądzę, że zajęła 80 proc. rynku detalicznego ADSL. Ostatecznie Netia stała się naturalnym ośrodkiem konsolidacji i przejmuje Tele2 Polska.

Inni nie chcą sprzedawać

Pytany, czy Novator zamierza wesprzeć Netię finansowo w przypadku kolejnych przejęć, zapewniał, że spółka ma wsparcie wszystkich właścicieli. - Do tej pory Netia nie poprosiła akcjonariuszy o finansowanie. Nie wiem nic o takich potrzebach - dodał. Nie ujawnił, ile gotówki ma Novator. Pytany, czy dla funduszu dekoniunktura na rynkach to okazja do korzystnych zakupów, mówił: - To prawda, że fundusze private equity powinny wykorzystywać takie momenty do inwestycji, ale paradoksalnie większość transakcji, które przeprowadzają, odbywa się w okresach dobrej koniunktury i ostatecznie przepłacają. Nieustannie szukamy okazji. Ironia polega na tym, że choć wyceny spółek na giełdach są znacznie niższe niż rok temu, to ze względu na sytuację na rynku długu jest też ciężej o finansowanie potencjalnych przejęć. Dlatego także w globalnej skali nie widać zbyt wielkiej aktywności. Największym wyzwaniem jest fakt, że choć ceny pospadały, oczekiwania właścicieli - nie.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy