Wydłuża się postępowanie w sprawie zatwierdzenia nowej taryfy na gaz ziemny, o którą wnioskuje Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Firma chce podwyżki o 17,4 proc. (obejmuje surowiec, abonament i stawki sieciowe). Urząd Regulacji Energetyki po raz trzeci zwróci się do spółki o uzupełnienie złożonego wniosku. Strony nie informują, o jakie dodatkowe informacje chodzi. - Ze względu na skomplikowany charakter sprawy postanowiliśmy kontynuować postępowanie. Musimy z jednej strony dokładnie przeanalizować wniosek PGNiG, a z drugiej interesy odbiorców końcowych - mówi Mariusz Swora, prezes URE. Dodaje, że bezpośrednią przyczyną problemów z wyznaczeniem nowej taryfy są spadające cen ropy naftowej (ma wpływ na ceny gazu) oraz zmieniający się kurs złotego względem dolara amerykańskiego, w którym rozliczane są zakupy surowców.

URE prawdopodobnie zgodzi się na podwyżkę, ale nie tak dużą, jakiej chce spółka. Analitycy uważają, że średni wzrost opłat dla odbiorców końcowych wyniesie około 10 proc. Wniosek PGNiG dotyczy zmiany ceny do końca marca 2009 r. (po tym okresie firma musi wystąpić o zatwierdzenie kolejnej taryfy). Im później zostanie zatwierdzony wniosek, tym krócej będą obowiązywały nowe opłaty.

Na razie jednak PGNiG liczy na jak najszybsze zakończenie sprawy. - Spółka, oczekując na kolejne wezwanie URE, informuje, że udzieli odpowiedzi w najkrótszym możliwym terminie. Mamy nadzieję, że przekazane informacje umożliwią wypracowanie wspólnego stanowiska w zakresie zmiany cen gazu - informuje Joanna Zakrzewska, rzecznik PGNiG. Podaje, że od chwili zatwierdzenia ostatniej podwyżki 11 kwietnia (średnio o 14,4 proc. dla odbiorcy końcowego) w innych krajach doszło do znaczących zmian cen. W Czechach opłaty wzrosły o ponad 20 proc. na Węgrzech o 34 proc., a na Łotwie o 38 proc.