[b]Dwa lata temu Trigon zasłynął przejęciem detalicznego domu maklerskiego Penetrator. Od tego czasu wzmocniliście zespół bankowości inwestycyjnej i zarządzających. Czy obecny kształt biura jest ostateczny? Czy to już koniec kompletowania pracowników?[/b]
[b]W.P.:[/b] Przejmując Penetratora, Trigon był klasycznym biurem bankowości inwestycyjnej. Pierwszym celem, jaki sobie postawiliśmy, było uporządkowanie domu w formule, która uodporni nas na problemy w razie kryzysu i pozwoli się rozwijać w momencie hossy na rynku. Chcieliśmy zintegrować oba podmioty, a także zbudować instytucjonalną sprzedaż i dział analiz. Przez pierwszy rok prowadziliśmy więc restrukturyzację. przez drugi – po przyjściu Ryszarda Czerwińskiego – zbudowaliśmy element łączący, jakim jest właśnie sprzedaż. Pozyskaliśmy maklerów (m.in. Krzysztofa Kasińskiego z DM PKO BP – red.) oraz analityków (Hannę Kędziorę i Michała Sztablera także z DM PKO BP – red.).
[b]A co dalej z detalem, z którego słynął Penetrator?[/b]
Bynajmniej nie jest tak, że detal w domu maklerskim leży odłogiem. Ale patrzymy na rynek realnie. Rzeczywiście, jesteśmy jednym z liderów w liczbie rachunków. Zdajemy sobie jednak sprawę, że jako domowi prywatnemu ciężko nam podjąć bezpośrednią konkurencję z domami bankowymi. Nie mamy tak szerokiej palety usług, efektów synergii, nie mamy klientów bankowości, którym możemy proponować nowe linie produktowe.
Niemniej przyjście Piotra Sieradzana (b. prezes Pocztylion OFE – red.) we wrześniu 2010 r. to potwierdzenie, że nie zapominamy o klientach detalicznych, którym chcemy proponować usługi powiązane z bankowością inwestycyjną – czyli wealth i asset management. Elementem realizacji tej strategii było zakupienie TFI.