Na palcach jednej ręki można policzyć działające na polskim rynku biura maklerskie, które oferują dostęp do pozagiełdowego rynku obrotu akcjami. Jednak, jak zapewniają ich przedstawiciele, zainteresowanych taką usługą klientów przybywa, a obroty rosną w bardzo szybkim tempie. Dokładnych danych nikt jednak nie ujawnia. Czy inwestycja w kontrakty na różnice kursowe (CFD od ang. Contract for Difference) jest korzystniejsza niż bezpośrednio w walory na giełdzie?
[srodtytul]Koszty mogą być niższe albo wyższe[/srodtytul]
Kontrakty na różnice kursowe to odpowiedniki giełdowych kontaktów terminowych. Na platformach transakcyjnych – podobnie jak w przypadku foreksu, czyli handlu walutami – broker, który dostęp do takiej platformy oferuje, jest najczęściej stroną transakcji, czyli pośredniczy pomiędzy sprzedającymi i kupującymi, pełniąc funkcję na wzór kantora. To oznacza, że często zamiast typowych prowizji maklerskich stosowane są tzw. spready: broker kupuje od jednego klienta kontrakt po cenie niższej, niż następnie sprzedaje innemu klientowi. Cała transakcja trwa oczywiście ułamki sekund, podobnie jak na rynku kasowym, gdzie „pośredników” nie ma. W przypadku niewystarczającej płynności broker sam zostaje z kontraktami w ręku, jednak wówczas cena dla sprzedającego jest skorygowana o odpowiednie dyskonto.
CFD to często niższe prowizje, które wyrażone są w typowych opłatach od transakcji lub spreadach. Na przykład teraz w City Index, gdzie ceny CFD na dane papiery odpowiadają cenom rynkowym, prowizja od kontraktu na polskie akcje, niezależnie od wkładu czy obrotu, wynosi 0,1 proc. zarówno przy otwarciu, jak i zamknięciu pozycji. To wartości nieosiągalne w handlu za pośrednictwem biur maklerskich, gdzie prowizja to zazwyczaj 0,3–0,4 proc. – Dodatkowo nie ma określonego minimum, czyli klienci mogą przeprowadzać transakcje, w przypadku których prowizja wynosi np. tylko 1 grosz – mówi Łukasz Wardyn, dyrektor zarządzający na Europę Środkowo-Wschodnią w polskim oddziale City Index.
Na platformie TMS Direct klient zawiera transakcję po cenie odchylonej od rynkowej nawet o 0,45 proc. – Przy transakcji, której wartość przekracza 35 tys. zł, nie jest pobierana prowizja. W przypadku transakcji o wartości poniżej tego progu prowizja wynosi 62,4 zł – mówi Bartosz Sawicki, analityk TMS Brokers. Na przykład przy transakcji o wartości 30 tys. zł, dodatkowa prowizja wynosiłaby 0,2 proc.