Rynek kredytowy odżywa powoli

Z Małgorzatą Kołakowską, prezes ING Banku Śląskiego, rozmawia Łukasz Wilkowicz

Aktualizacja: 25.02.2017 13:36 Publikacja: 02.07.2011 03:28

Rynek kredytowy odżywa powoli

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

[b]Niedawno bank zapowiedział podział akcji w stosunku 1:10. Skąd taki pomysł? [/b]

Cena akcji naszego banku jest zdecydowanie powyżej średniej dla konkurentów. Stąd rekomendacja zarządu, by dokonać splitu. Chcemy zbliżyć się do średniej. Chcemy, żeby nasze akcje były bardziej dostępne dla inwestorów indywidualnych. Psychologicznie ich nabycie stanowi teraz pewną barierę – zawsze lepiej mieć 10 akcji po 100 zł niż 1 za 1000 zł.

[b]Jakich efektów się spodziewacie?[/b]

Mamy nadzieję, że to pozytywnie wpłynie na płynność naszych akcji. Jeśli chodzi o skalę działania, to jesteśmy co najmniej porównywalni z większością konkurentów. Dlatego wydawało nam się, że barierą dla płynności jest cena jednej akcji. Stąd rekomendacja zarządu, pozytywnie zaopiniowana przez radę nadzorczą.

[b]Czy mieliście również sygnały z zewnątrz sugerujące dokonanie splitu?[/b]

To była rekomendacja zarządu. Tu zrodził się pomysł. Ale rozmawialiśmy z uczestnikami rynku i odbiór był jak najbardziej pozytywny.

[b]Kiedy można się spodziewać faktycznie dokonania podziału akcji?[/b]

Mamy nadzieję, że uda się to przeprowadzić do końca roku. Potrzebna jest przede wszystkim zgoda Komisji Nadzoru Finansowego – jak przy każdej zmianie statutu banku, a tu będziemy mieć do czynienia ze zmniejszeniem wartości nominalnej akcji. Później walne zgromadzenie powinno uchwalić zmianę, wreszcie są pewne kwestie techniczne. Na to wszystko potrzeba kilku miesięcy.

[b]Czy macie jakieś symulacje, jak może wzrosnąć płynność akcji ING BSK po podziale?[/b]

Nie. O takie symulacje jest trudno. Tak naprawdę o zainteresowaniu inwestorów spółkami decydują ich fundamenty, czyli wyniki finansowe, strategia.

[b]Czy za tym wszystkim pójdzie zwiększenie aktywności banku, jeśli chodzi o komunikację z rynkiem? Jeśli wziąć pod uwagę raporty, jakie trafiają na giełdę, to w przypadku ING BSK poza okresowymi czy związanymi z walnymi zgromadzeniami jest ich bardzo mało.[/b]

Oficjalne komunikaty to jedna sfera. Ale mamy dużo kontaktów z analitykami, mediami. Wydaje mi się, że nasze prezentacje przy okazji publikacji wyników są transparentne. Należymy do tych pod- miotów, które nie publikują swoich prognoz. Ale jeśli mówimy o np. kierunkach strategii, to jesteśmy bardzo przejrzyści.

[b]Dla zwiększenia zainteresowania rynku akcjami może warto sformułować zasady polityki dywidendowej?[/b]

Zarząd stara się prowadzić działania w jak najbardziej racjonalny sposób. W trudniejszych momentach propono- wał akcjonariuszom zachowanie zysków w spółce – również po to, by zbudować mocniejsze fundamenty do wzrostu. W ubiegłym roku ten wzrost udało się osiągnąć i w tym roku była rekomendacja, by podzielić się zyskiem z akcjonariuszami. Z jednej strony zależy nam na zachowaniu zdrowych wskaźników kapitałowych oraz organicznym rozwoju banku. Z drugiej – wiemy, jakie są potrzeby inwestorów i w miarę możliwości będziemy się dzielić zyskiem.

[b]A czy inwestorzy mogą się spodziewać formalnej deklaracji w tym zakresie?[/b]

Nie myśleliśmy o tym. Ale gdy popatrzymy historycznie, to z wyjątkiem dwóch kryzysowych lat zawsze dzieliliśmy się zyskiem.

[b]A czy macie jakiś wewnętrzny cel, jeśli chodzi np. o współczynnik wypłacalności? Minimalny poziom, poniżej którego nie chcecie zejść?[/b]

Teraz w ujęciu skonsolidowanym nasz współczynnik wypłacalności kształtuje się na poziomie powyżej 12 proc. Patrzymy bardzo uważnie na wymogi Bazylei III, bo one ukształtują wymogi dla każdej instytucji finansowej. Wydaje się, że absolutnym minimum jest 10 proc. Staramy się utrzymywać kapitał na takim poziomie, by móc rosnąć.

[b]Coraz bliższy jest moment podziału grupy ING – ma ona wydzielić i sprzedać część ubezpieczeniową. Kiedy będą znane szczegóły tej operacji, jeśli chodzi o sprzedaż biznesu ubezpieczeniowego?[/b]

Grupa koncentrowała się dotąd na rozdzieleniu operacyjnym. W Polsce sytuacja była odmienna od samego początku – my jesteśmy podmiotem obecnym od lat na  giełdzie, więc wszystkie inwestycje były robione „obok” nas. W Holandii, na innych rynkach współpraca była ściślejsza – również w wymiarze organizacyjnym, kapitałowym. Pierwszy etap podziału jest właściwie zakończony. Drugi etap to przygotowanie do ewentualnej sprzedaży biznesu ubezpieczeniowego. Mówi się o możliwych dwóch ofertach publicznych: biznesu amerykańskiego oraz europejskiego. Ale nie zapadły jeszcze żadne decyzje: ani kiedy, ani w jakiej formie czy też na których giełdach.

[b]A jaki będzie to miało wpływ na biznes ING BSK? Wprawdzie poza PTE, w którym macie  20?proc. akcji, nie ma bezpośrednich związków kapitałowych polskiego banku z innymi spółkami z grupy, ale współpraca jest bardzo bliska.[/b]

To, że nastąpi zmiana właściciela, nie musi wcale oznaczać końca naszej współpracy. Układaliśmy ją na zasadach rynkowych. Myślę, że np. dla wszystkich funduszy jesteśmy bardzo atrakcyjni ze względu na naszą bardzo szeroką sieć dystrybucji. Można powiedzieć tak: struktura właścicielska prawdopodobnie się zmieni, natomiast model biznesowy niekoniecznie.

[b]W gospodarce są duże oczekiwania dotyczące wzrostu inwestycji. Czy widzi pani wzrost zainteresowania firm kredytami inwestycyjnymi?[/b]

Jest już trochę tak, że cały sektor zaklina ten popyt na  kredyty. Liczyliśmy na to już w drugiej połowie 2010 r. To się nie do końca sprawdziło, bo gdy popatrzymy na aktywność przedsiębiorstw, to popyt na kredyty był mniejszy niż rok wcześniej. Ta obserwacja nie dotyczy jedynie podmiotów samorządowych. Pierwszy kwartał był jeszcze spokojny, ale zauważyliśmy pewien wzrost popytu na kredyty obrotowe, szczególnie w mniejszych firmach. Pojawiają się też zapytania, jeśli chodzi o kredyty inwestycyjne. Liczymy, że w drugiej połowie roku to się spotęguje. Chyba że pojawią się jakieś poważne zagrożenia makroekonomiczne.

[b]Czy w jakiejś grupie firm, w jakichś branżach szczególnie widać ten wzrost popytu na  kredyty inwestycyjne?[/b]

Na pewno podmioty, które są powiązane z eksportem, które dobrze przeszły okres kryzysowego spowolnienia i one są otwarte, żeby rozbudowywać swoje moce produkcyjne. Widzimy nieco ożywienia w budownictwie, które w ostatnich dwóch latach skupiało się raczej na kończeniu rozpoczętych projektów.

[b]A gdzie będą w najbliższym czasie możliwości ekspansji kredytowej?[/b]

Wszyscy czekamy na duże inwestycje w sektorze energetycznym. Natomiast nowym elementem rynku są kredyty na fuzje i przejęcia. Do tej pory Polska nie była tu liczącym się krajem. Teraz jednak widzimy istotną zmianę w tym zakresie.

[b]W ING BSK będzie przyspieszenie akcji kredytowej?[/b]

W I kwartale pokazaliśmy przyrost kredytów korporacyjnych o około 18 proc. Nawet biorąc pod uwagę, że ten wynik obejmuje jednostki sektora samorządowego, to jesteśmy zdecydowanie lepsi od rynku, gdzie wzrost był na poziomie kilku procent.

[b]W całym 2011 r. uda się utrzymać dynamikę z I kwartału?[/b]

Trudno to prognozować. Współpracujemy z dużą grupą podmiotów korporacyjnych i wszędzie tam, gdzie finansowanie jest potrzebne, jesteśmy gotowi wspierać naszych partnerów.

[b]Czy w związku z rosnącą inflacją i niskimi stopami procentowymi widać zmniejszenie aktywności klientów detalicznych, jeśli chodzi o depozyty?[/b]

Bycie mocnym bankiem oszczędnościowym jest jednym z fundamentów naszej strategii. Wydaje mi się, że dużej zmiany preferencji klientów nie ma. Po kryzysie wiele osób decydowało się na  oszczędzanie w bankach, a nie na rynku kapitałowym. Z kolei w 2010 r. widzieliśmy znów przepływ do funduszy inwestycyjnych, ale największą popularnością cieszyły się fundusze lokujące w instrumentach dłużnych czy na rynku pieniężnym.

[b]Ostatnie kwartały – tak w całym sektorze, jak w ING BSK – stały pod znakiem zwiększania zysków głównie dzięki poprawianiu wyniku odsetkowego. Czy w tym roku będzie podobnie?[/b]

Spodziewam się, że taki trend będzie nam towarzyszył: większe znaczenie będzie mieć wzrost przychodów odsetkowych niż prowizyjnych. Struktura przychodów prowizyjnych zmienia się. Upowszechnienie się bankowości internetowej sprawia, że przychody związane z prowadzeniem rachunków zmniejszają się. Możemy je zwiększać poprzez wzrost transakcyjności. Widzimy to np. na rynku kart płatniczych.

[b]Przychody będą rosły dzięki wzrostowi skali działania czy marży?[/b]

Wzrost wynika głównie ze zwiększania się wolumenów – tak jest przynajmniej w naszym banku. Rośnie portfel kredytów zarówno detalicznych, jak i korporacyjnych.

[b]A jeśli chodzi o marże?[/b]

Sądzę, że górny pułap marży odsetkowej już osiągnęliśmy. W zależności od tego, jaka generalnie będzie sytuacja na rynkach finansowych, należy się spodziewać szybszego albo wolniejszego, ale jednak spadku. Pamiętajmy też, że pieniądz nadal jest drogi – również dla instytucji finansowych, więc spektakularnego spadku marży raczej nie należy się spodziewać.

[b]Czy oprócz dochodów odsetkowych widzi pani jeszcze w tym roku jakieś inne źródło poprawy wyników w ING BSK? Rezerwy?[/b]

W przeszłości nie tworzyliśmy nadmiernych rezerw, bo prowadzimy dość stabilną politykę kredytową. Gdy spojrzymy na należności zagrożone, to znajdujemy się poniżej średniej dla sektora. Nie widzimy ani potrzeby, ani możliwości mocniejszego rozwiązywania rezerw.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy