Kurs UniCreditu w Mediolanie zanurkował we wtorek rano o 8 proc., po południu zyskiwał już jednak ponad 4 proc. (na warszawskiej giełdzie zakończył sesję prawie 5 proc. na plusie).

Obawy o kondycję pożyczkodawców są zrozumiałe. Obecne kłopoty Włoch mogą zdaniem analityków poważnie uderzyć w europejski system bankowy. Według danych Banku Rozliczeń Międzynarodowych z Genewy w rękach pożyczkodawców ze Starego Kontynentu na koniec 2010 r. znajdował się włoski państwowy dług warty 220,6 mld USD. Dla porównania – posiadały one łącznie 210,3 mld USD długu wyemitowanego przez rządy Grecji, Irlandii, Portugalii oraz Hiszpanii.

Wzrastająca rentowność i, co za tym idzie, spadające ceny włoskich obligacji są jednak przede wszystkim zagrożeniem dla banków z Italii. Według danych Banku Włoch na koniec maja 2011 r. były one posiadaczami rządowych obligacji swojego kraju wartych 192 mld euro.

Analitycy JPMorgan Chase szacują, że włoski dług stanowi 6,3 procent aktywów banków z tego kraju, gdy hiszpański dług stanowi tylko 5 procent aktywów banków z Hiszpanii. Spośród krajów strefy euro mocniej zaangażowane w dług swojego kraju są tylko banki greckie – stanowi on aż 10 proc. ich aktywów.