Zachód w długach, ostrożne rynki wschodzące

Konsekwencje kryzysu. Zmniejszanie deficytu budżetowego oraz długu publicznego do rozsądnego poziomu potrwa wiele lat

Aktualizacja: 23.02.2017 13:50 Publikacja: 15.09.2011 06:50

Statystyki długu publicznego wyraźnie pokazują, jak wielkie zniszczenia poczynił kryzys w finansach publicznych wielu państw. O ile według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego w 2007 r. łączny dług publiczny państw rozwiniętych wynosił 72,6 proc. ich PKB, o tyle w 2011 r. sięgnął 102,9 proc. PKB.

W przypadku Stanów Zjednoczonych zwiększył się on z 62,6 proc. PKB do 99,5 proc. PKB, choć prezydent Barack Obama obiecywał na początku swojej kadencji (2009 r.), że zmniejszy go o połowę. W Japonii dług wzrósł ze 187,7 proc. PKB w 2007 r. do monstrualnego poziomu 229,1 proc. w 2011 r., w Wielkiej Brytanii zwiększył się w tym czasie z 44?proc. PKB do 85 proc. PKB. W Polsce w 2007 r. sięgał 45?proc. PKB, obecnie jest bliski konstytucyjnego progu wynoszącego 55 proc. PKB.

Według MFW deficyty budżetowe i dług publiczny krajów pozostaną na bardzo wysokich poziomach jeszcze przez wiele lat po zakończeniu kryzysu. Wydatki mające na celu wsparcie systemu finansowego nadal będą uwzględniane w budżetach, ale przychody podatkowe nie będą szybko rosnąć z powodu wolnego wzrostu gospodarczego przechodzącego czasem w spowolnienie. Duże deficyty mogą zaś poważnie osłabić kondycję nawet największych gospodarek.

– Jeżeli nie będzie silnej determinacji do obniżania długu publicznego w dłuższej perspektywie, nie będzie też finansowej stabilności ani zdrowego rozwoju. Będzie to wymagało dokonania trudnych wyborów: kontrolowania wydatków, decydowania, jaka część zasobów gospodarczych może zostać przeznaczona na wsparcie rządowych programów, oraz ustanowienia podatków na takim poziomie, by osiągnąć odpowiedni bilans przychodów i wydatków – ostrzegał prezes Fedu Ben Bernanke.

– Wiele krajów musi zacisnąć pasa pod względem fiskalnym, czyli stopniowo zmniejszać wydatki i/lub cofać ulgi podatkowe związane z pobudzaniem gospodarki, ograniczać subsydia. W innym przypadku deficyt budżetowy oraz duży dług publiczny uderzą w narodowe oszczędności oraz źle wpłyną w długim terminie na stopy procentowe i potencjalny wzrost – wskazują analitycy RGE Monitor, firmy badawczej Nouriela Roubiniego, ekonomisty, który przewidział obecny kryzys.

– Kryzys, który dotknął banków, został przerzucony na barki podatników. Będzie więc trwał jeszcze kilka lat, aż finanse publiczne państw rozwiniętych zostaną uporządkowane – prognozują analitycy Erste.

Wzrost deficytu niejednakowo oczywiście wpłynie na stabilność gospodarczą poszczególnych państw. Pogorszenie stanu finansów publicznych zawsze jest groźniejsze dla krajów mniejszych i biedniejszych niż dla potężnych i bogatych. Nawet jednak najpotężniejsi odczuli skutki fiskalnego kryzysu. Stany Zjednoczone zostały na początku sierpnia pozbawione najwyższego ratingu kredytowego AAA przez agencję Standard & Poor's. Miały ten rating nieprzerwanie od 1917 r. Analitycy wskazują jednak, że Amerykanie mogą się uważać za szczęściarzy.

– Obecnie Stany Zjednoczone są w bardziej komfortowym położeniu niż inne kraje, dlatego że dolar jest główną walutą rezerwową i wciąż wszyscy chcą kupować amerykańskie obligacje. W podobnej sytuacji Wielka Brytania dużo szybciej niż USA straciłaby rating AAA. Nie było też masowego odwrotu od dolara i amerykańskich aktywów. Jeśli nadzieje na zmniejszenie amerykańskiego deficytu finansów publicznych i długu publicznego zostaną jednak rozwiane, reakcja rynku będzie negatywna. Wielu inwestorów może się odwrócić od amerykańskich aktywów – przewiduje James Shugg, ekonomista z Westpac Banking Corp.

Kryzys zadłużeniowy zaczął się jednak w Europie, od Grecji, która na jesieni 2009 r. przyznała się do fałszowania budżetowych statystyk. To wraz z serią cięć greckich ratingów zniszczyło wiarygodność Aten jako dłużnika. Koszty obsługi długu publicznego stały się tak duże, że kraj został zmuszony do przyjęcia pomocy finansowej z MFW i Unii Europejskiej. Presja inwestorów nie osłabła i Grecja zapewne będzie musiała przeprowadzić faktyczną restrukturyzację zadłużenia.

Grecja to przykład skrajny, ale większość państw UE?ma problemy z długiem publicznym. W 2010 r. spośród krajów strefy euro tylko Słowacja, Finlandia i Luksemburg zdołały utrzymać go poniżej 60 proc. PKB wymaganych przez tzw. kryteria z Maastricht (warunki przystąpienia do eurolandu).

W całej UE wyraźnie widać dużą przepaść pod tym względem między starą Unią a jej nowymi członkami z naszego regionu. Spośród państw Europy Środkowo-Wschodniej kryterium z Maastricht dotyczące długu publicznego przekraczają jedynie Węgry (80,2 proc. PKB w 2010 r.). Nawet Polska plasuje się pod tym względem poniżej unijnej średniej. Spośród wszystkich krajów UE najlepszymi wynikami pod tym względem może się pochwalić Estonia, której dług publiczny wynosił w zeszłym roku jedynie 6,6?proc. PKB.

To właśnie wschodzące gospodarki wyraźnie górują nad państwami rozwiniętymi, jeśli chodzi o stan finansów publicznych. Według danych MFW o ile w 2007 r. łączny dług publiczny tej grupy państw wynosił 35,1 proc. ich PKB, o tyle w 2011 r. sięgnie zaledwie 33,1?proc. PKB (w gospodarkach rozwiniętych wzrósł on w tym czasie z 72,9 proc. PKB do 102,9 proc. PKB).

Chiny – druga gospodarka świata – ma zaledwie 17 proc. długu publicznego. Brazylia zwiększyła go w latach 2007 – 2011 jedynie o 0,2 pkt proc. PKB, do 65,7 proc. PKB. Indie zmniejszyły go przez ten czas z 73 proc. PKB do 68,2 proc. PKB. Rozwijające się gospodarki wyraźnie nie chcą powtarzać błędów fiskalnych Zachodu. Mają pod tym względem łatwiej – wysokie tempo wzrostu gospodarczego pozwala im dbać o finanse publiczne za pomocą łagodniejszych środków niż rozwiniętym gospodarkom.

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku