Wtym roku banki mogą łącznie zarobić nawet 15 mld zł, ale Komisja Nadzoru Finansowego rekomenduje im niewypłacanie dywidendy akcjonariuszom.
Przewodniczący nadzoru Andrzej Jakubiak podkreśla, że mamy do czynienia z podwyższonym ryzykiem związanym m.in. z kryzysem zadłużenia strefy euro i pogarszającymi się perspektywami wzrostu gospodarczego. – Banki muszą liczyć się z tym, że może to negatywnie wpłynąć na ich sytuację płynnościową i finansową. Dlatego powinny budować bufory kapitałowe i wzmacniać swoją pozycję płynnościową – tłumaczy przewodniczący KNF.
Nadzór opublikował listę kryteriów, które powinny być punktem odniesienia do podejmowania decyzji o wypłacie i wysokości dywidendy. Zaleca, by w szczególności dywidendy nie wypłacały banki, które mają: współczynnik wypłacalności poniżej 12 proc., współczynnik Tier1 (kapitał pierwszej kategorii) poniżej 9 proc., otrzymały ocenę BION (wskaźnik oceny nadzorczej) gorszą niż 2,5, w których udział kredytów walutowych dla osób prywatnych w całym portfelu kredytów w tym segmencie przekracza 50 proc., a także gdy bank matka ma niedobór kapitału. Przy czym instytucje niespełniające jedynie kryterium współczynnika wypłacalności zobowiązane są do zatrzymania takiej części zysku, aby osiągnąć ten wskaźnik na poziomie 12 proc.
Pozostałe banki, które przechodzą przez sito nadzoru, powinny na dywidendę przeznaczyć nie więcej niż 50 proc. zysku, choć to ograniczenie nie dotyczy banków posiadających stabilny rating zewnętrzny.
– Podobnych kryteriów dotyczących wskaźników banków krajowych można się było spodziewać. Zaskoczeniem jest ostry warunek, zgodnie z którym, jeśli spółka matka ma niedobór kapitału, to spółka córka nie powinna wypłacać dywidendy – ocenia Tomasz Bursa, analityk Ipopema Securities.