Czy inwestorów kuszą egzotyczne waluty?

Jeżeli wierzyć statystykom portali finansowych, Polacy mocno interesują się kursem koreańskiego wona czy dolara australijskiego. Czy ciekawość przekłada się na rzeczywiste transakcje na platformach

Aktualizacja: 17.02.2017 03:15 Publikacja: 22.02.2012 15:57

Czy inwestorów kuszą egzotyczne waluty?

Foto: GG Parkiet

W ostatnim czasie na portalu Stooq.pl, z którego danych korzysta wielu inwestorów, na popularności zyskał wyraźnie koreański won. Inwestorzy analizują kurs tej waluty wobec dolara i euro. Liczba kliknięć w przypadku pary USD/KRW jest nawet zbliżona do kliknięć na notowania KGHM (Stooq.pl nie podaje jednak danych absolutnych), a wyższa niż liczba sprawdzających kotowania kontraktów na amerykański indeks akcji Dow Jones.

Oprócz tego, wśród inwestorów popularnością cieszy się kurs wymiany dolara australijskiego na amerykańską walutę, a także kurs korony norweskiej.

Klasyka foreksu

Czy przekłada się to na realne transakcje? Odpowiedź na te pytanie nie jest prosta. Na platformach foreksowych wciąż dominują obroty na parze EUR/USD. Od wielu lat to najbardziej płynny instrument na całym rynku walutowym – „klasyka" foreksu znana wszystkim traderom. ?O atrakcyjności tej pary decydują m.in. niskie koszty transakcyjne (spread między kursem kupna i sprzedaży sięga często tylko 1 pipsa), a także możliwość korzystania z wysokich lewarów. Popularność EUR/USD?to także wynik tego, że notowania tej pary walut są pochodną realnej wymiany handlowej i przepływów finansowych między Europą a USA. Te z kolei, z uwagi na aktywność funduszy regionalnych i hedgingowych, jak i olbrzymią płynność na rynku stymulowaną działalnością banków centralnych, są ogromne. Dodatkowo relacja EUR/USD?stała się odzwierciedleniem oceny kryzysu greckiego. Niepewność co do losu Aten wpływała – i jak oczekuje wielu inwestorów – dalej będzie wpływać na spore wahania kursu euro do dolara.?Przy utrzymującej się wysokiej płynności skuteczne obstawienie zmian na rynku eurodolara pozwala więc zarobić spore pieniądze.

Mody są różne

Na światowych rynkach walutowych od kilku lat dało się także zaobserwować wzrost popularności funta brytyjskiego. To z jednej strony, pochodna wzrostu znaczenia Londynu.

Z drugiej zaś, tego, że niechęć Wielkiej Brytanii wobec strefy euro pozwalała przy uwzględnieniu podobnych uwarunkowań gospodarczych, jak dla Niemiec czy Francji, uzyskiwać ciekawe wyniki inwestycyjne (inwestorzy bazowali m.in. na różnicach w poziomie stóp procentowych Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego).

Po kryzysie 2008 r. i upadku Lehman Brothers znaczenie różnic w koszcie pieniądza zyskało jeszcze na znaczeniu. Na fali tzw. carry trade, czyli pożyczania tam, gdzie stopy są niskie i inwestowania na rynkach, gdzie oprocentowanie jest wyższe, popularność zyskał właśnie dolar australijski i rand południowoafrykański. Był to wybór dla foreksowych graczy, którzy cenili sobie przewidywalny trend aprecjacyjny. Ten w ostatnich miesiącach przestał być jednak widoczny, kiedy główne fundusze uznały, że inwestowanie na tych rynkach może już nie przynosić dalszych zysków. Nie bez znaczenia była przy tym poprawa koniunktury na rynku azjatyckim.

W?ostatnim czasie na znaczeniu zyskują także waluty południowoazjatyckie, co wynika ze wzrostu wielkości tych rynków. Ponadto spekulacja na kursie chińskiego juana, który podlega wahaniom w zależności od decyzji politycznych Pekinu, jest dla zaawansowanych traderów wyzwaniem pozwalającym zarobić spore środki, jeżeli tylko ich przewidywania się sprawdzą. Płynność na rynku wona, jena czy właśnie juana zapewniają w dużej mierze inwestorzy detaliczni i fundusze z tych krajów. Popularność foreksu jest bowiem w państwach Azji Południowo-Wschodniej bardzo duża.

Polscy gracze jeszcze w połowie 2011 r. często obstawiali notowana franka szwajcarskiego. Wielu inwestorów zafascynował silny trend aprecjacyjny waluty uznawanej wówczas za bezpieczną przystań. Po usztywnieniu kursu przez Szwajcarski Bank?Centralny część graczy przerzuciła się na norweską czy szwedzką koronę, gdzie płynność jest jednak mniejsza.

Eksperymenty są trudne

Władze brokerów foreksowych nie zauważają, żeby mody na egzotyczne waluty miały duży wpływ na rynek. – Największe zainteresowanie wciąż utrzymuje się na głównych walutach, to znaczy parach z udziałem USD, EUR, GBP, JPY i CHF. Dodatkowo, w przypadku silnych trendów inwestorzy zwracają się ku parom EUR/PLN i USD/PLN. Zainteresowania parami typu AUD/USD (dolar australijski do amerykańskiego – red.)?i USD/KRW (dolar USA do koreańskiego wona – red.) jest śladowe – mówi

Łukasz Wardyn, dyrektor zarządzający City Index na Europę Środkowo-Wschodnią. –  W ofercie XTB nie ma pary USD/KRW, a na parze AUD/USD nie zauważyliśmy w ostatnim czasie ponadprzeciętnego zainteresowania – dodaje Cezary Andrzejczyk z XTB.

– Użytkownicy naszej platformy zawierają transakcje na egzotycznych parach walutowych głównie z ciekawości i w ramach eksperymentów. Zainteresowanie tym segmentem rynku walutowego deklaruje mniej niż 5 proc. naszych klientów, co jest raczej zrozumiałe, jeśli weź-miemy pod uwagę płytkość egzotycznych rynków, która z jednej strony utrudnia zarządzanie ryzykiem, a z drugiej wymusza wyższe koszty transakcyjne niż w przypadku najpopularniejszych walut. Najskuteczniejsi inwestorzy uzyskują na rynku walutowym ponadprzeciętne wyniki nie dlatego, że odkrywają przed innymi nowe, ciekawe rynki, ale dlatego, że opanowali sztukę zarządzania ryzykiem i wielkością pozycji – mówi Łukasz Wróbel, główny analityk Noble Securities.

Za duży wpływ banków centralnych

W ostatnim czasie Noble Securities zauważyło operacje na parach euro/dolar nowozelandzki (EUR/NZD), euro/korona szwedzka (EUR/SEK), meksykańskie peso/japoński jen (MXN/JPY) oraz amerykański dolar/południowoafrykańki rand (USD/ZAR). – W naszej ofercie nie posiadamy par z koreańskim wonem, ale możemy śmiało stwierdzić, że nie byłby to hit sezonu. Inwestorzy chcący uzyskać ekspozycję na rynki wschodzące najczęściej sięgają jednak po bliski substytut egzotycznych par, za jaki można uznać pary złotowe. Wynika to w dużej mierze z faktu, że nieporównywalnie łatwiej jest dotrzeć do bieżących publikacji makroekonomicznych czy doniesień lokalnych mediów, które wpływają na notowania złotego, niż śledzić analogiczne sygnały przekazywane ze sporym opóźnieniem przez anglojęzyczne agencje informacyjne – wyjaśnia Wróbel.

– Specyfika rynku forex sprawia, że nieustannie największą popularnością cieszy się para EUR/USD, którą obraca ponad 70 proc. naszych inwestorów. Podobnie wygląda sytuacja wśród zagranicznych inwestorów, ponieważ na tym najpłynniejszym rynku nawet największe instytucje finansowe nie są w stanie wywoływać niespodziewanych zwrotów – co coraz częściej ma miejsce na egzotycznych rynkach wraz z rosnącą aktywnością banków centralnych – zatem w większym stopniu można polegać na narzędziach analizy technicznej – dodaje analityk Noble Securities.

Frank znowu w cenie?

Zarządzający portalem BossaFX zauważają inną modę – zwiększone zainteresowanie parą EUR/CHF. – We wrześniu 2011 r. Narodowy Bank Szwajcarii ustalił minimalny kurs wymiany franków na euro na poziomie 1,2, jednocześnie dodając, że będzie z determinacją tego poziomu bronić. W reakcji na tę interwencję kurs EUR/CHF dotarł nawet powyżej 1,245, ale w związku z tym, że od grudnia znów zaczął spadać, docierając w styczniu w pobliże bronionej przez SNB granicy, wielu inwestorów zaczęło zajmować na tej parze pozycje długie, licząc na ponowne wejście na rynek banku i wyciągnięcie tego kursu znacznie powyżej tej krytycznej bariery – mówi Sebastian Zadora, odpowiedzialny za platformę w DM BOŚ.

[email protected]

Problemy ze statystykami

Dane o faktycznej skali obrotów na rynku forex nie są łatwe do uzyskania. Najbardziej wiarygodne statystyki prezentuje Bank Rozliczeń Międzynarodowych, ale jego raporty ukazują się co trzy lata. Brokerzy foreksowi niechętnie informują o strukturze i skali obrotów, uznając to za tajemnicę handlową. Co więcej, wysokie lewary, jak i fakt, że większość platform bilansuje transakcje klientów między sobą i wychodzi na rynek międzybankowy dopiero z saldem transakcji, utrudnia szacunki, ile pieniędzy zainwestował w waluty detal.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego