Budownictwo jest nad wyraz specyficznym sektorem z punktu widzenia inwestorów. Wystarczy rzut oka na wykres oficjalnego giełdowego indeksu branży, by przekonać się, że jak w rzadko którym sektorze mamy tu do czynienia z wyjątkową systematycznością. Niestety w tym przypadku słowo to nie ma pozytywnego charakteru, bo chodzi o systematyczność, z jaką kursy akcji podążają w dół lub sprawują się słabiej niż cały rynek.
Wsparcia pękają i pękają
Kiedy dokładnie przed rokiem postawiłem tezę, że „od tej branży lepiej trzymać się z daleka", dopiero startowała kolejna fala niechęci inwestorów do budowlanki. Od tego czasu indeks WIG-Budownictwo z zadziwiającą konsekwencją łamał kolejne poziomy wsparcia. Ostatnie tygodnie przynoszą kolejny atak podaży. O ile cały rynek utkwił w stagnacji, to branżowy indeks całkowicie skasował styczniowo-lutowe odreagowanie i pogłębił dołek bessy.
Wydaje się, że jednym z kluczowych dla oceny sytuacji wskaźników jest siła relatywna WIG-Budownictwo względem WIG. Na wykresie tego wskaźnika trend spadkowy ma jeszcze bardziej systematyczny charakter, dzięki czemu dobrze sprawdzają się elementarne narzędzia analizy technicznej. W ostatnich trzech latach sytuacja, w której siła relatywna ustanawiała nowy dołek, niwelując wcześniejsze odreagowanie, była trafnym ostrzeżeniem przed kolejną falą słabości akcji spółek budowlanych. Idąc tym tropem można zakładać, że kiedy taki systematyczny schemat zostanie wreszcie przełamany i zamiast pokonywać wsparcia, siła relatywna zacznie łamać opory, będzie to sygnał przełomu.
Niestety, na razie taki przełom pozostaje jedynie w sferze marzeń. W minionym tygodniu wskaźnik siły relatywnej pogłębił dołki, co jest prostą konsekwencją marcowego wybicia w dół z prawie półrocznego trendu bocznego. To fatalna wiadomość, świadcząca o tym, że branża nie przestaje słabnąć. Analiza techniczna nadal sugeruje, by od budownictwa trzymać się z daleka.
Oczywiście żaden trend nie trwa w nieskończoność, tak więc warto regularnie szukać czynników mogących zapowiadać kres złej passy. Czynnika takiego można się już od pewnego czasu dopatrzyć w wycenach rynkowych akcji. Już jesienią ub.r. WIG-Budownictwo osunął się poniżej wartości księgowej walorów wchodzących w jego skład.