W tym roku bank wystawił na sprzedaż kolejny portfel wierzytelności korporacyjnych. Przetarg na nie wygrała wrocławska firma Kruk. Wartość nominalna portfela to około 270 mln zł. Jeśli dojdzie do transakcji, Kruk zapłaci za portfel około 23 mln zł. Przedstawiciele spółek windykacyjnych podkreślają jednak, że to może być dopiero początek podaży „złych długów" przedsiębiorstw. Szacuje się, że windykatorzy w tym roku zainwestują w długi przedsiębiorstw około 100 mln zł. W ubiegłym roku kwota ta oscylowała w granicach 50 mln zł. Skąd tak duży przyrost?
– Wpływ na to ma m.in. wzrost wolumenu kredytów nieregularnych po kryzysie roku 2009 oraz łatwiejszy dostęp do kapitału firm nabywających wierzytelności. Nie bez znaczenia pozostaje też konieczność dostosowania wewnętrznych procedur banków do postanowień pakietu regulacyjnego Bazylea III, wymuszającego znaczne podniesienie wskaźnika wypłacalności banków. W łatwy i opłacalny sposób mogą tego dokonać, sprzedając wątpliwe wierzytelności – mówi Wojciech Andrzejewski, wiceprezes firmy windykacyjnej Presco.
Z ostatnich danych NBP wynika, że na koniec lutego w sektorze bankowym było blisko 28 mld zł portfeli złych długów korporacyjnych. Wskaźnik kredytów zagrożonych w segmencie przedsiębiorstw wzrósł do 10,6 proc., podczas gdy w 2008 r. było to tylko 6,2 proc.
Joanna Nowicka-Kempny, prezes Centrum Finansowego Banku BPS, przewiduje, że prawdziwy wysyp przeterminowanych długów przedsiębiorstw dopiero przed nami.
– W najbliższym czasie należy się spodziewać pogarszania się sytuacji finansowej przedsiębiorstw, zwłaszcza po Euro 2012 i zakończeniu napływu środków unijnych w ramach budżetu na lata 2008–2013. Możemy się więc spodziewać opóźnień w spłacie kredytów zaciągniętych przez firmy, rosnącego poziomu rezerw w bankach i pogorszenia wskaźnika jakości portfela kredytowego. Taka sytuacja również może zwiększyć zainteresowanie banków sprzedażą wierzytelności – tłumaczy.