Zmienność wreszcie powraca na rynek

Po bar­dzo spo­koj­nym po­cząt­ku ro­ku na ryn­ku wa­lu­to­wym maj przy­niósł du­że wa­ha­nia kur­sów wa­lut, któ­rych wy­pa­try­wa­li in­we­sto­rzy za­ra­bia­ją­cy na le­wa­ro­wa­nych po­zy­cjach. Jak dłu­go mo­gą one po­trwać? Niektórzy uważają, że do czasu rozwiązania problemów Grecji.

Aktualizacja: 18.02.2017 11:54 Publikacja: 29.05.2012 17:00

Zmienność wreszcie powraca na rynek

Foto: GG Parkiet

Od stycznia do końca kwietnia obroty wszystkimi walutami na największej elektronicznej foreksowej platformie ICAP EBS sięgnęły 475 mld USD. W porównywalnym okresie 2011 r. było to ponad 596 mld USD. Spadek aktywności inwestorów z rekordowych poziomów w krytycznym dla rynków sierpniu okazał się dość wyraźny. Do podobnych wniosków prowadzą także inne dane dotyczące skali obrotów na foreksie – m.in. zbierane przez Euromoney miesięczne dane o skali obrotów banków. Polscy brokerzy foreksowi nie publikują wprawdzie statystyk handlu walutami, ale w rozmowach także przyznają, że ruch na rynku osłabł.

Wyczekiwanie nie służy

Analitycy i dealerzy zgodnie podkreślają, że odpowiedzialnym za taki stan rzeczy była niska zmienność na rynku walutowym, najniższa co najmniej od początku 2008 r. Biorąc pod uwagę najpopularniejszą parę EUR/USD, jej notowania w tych miesiącach wahały się w przedziale 1,28-1,33. Dealerzy nie muszą sięgać daleko w czasie, aby przypomnieć sobie chwile, w których amplituda była znacznie wyższa. Brak aktywności inwestorów widać było zresztą w tym czasie nie tylko na walutach, ale także w przypadku rynku akcji.

Niewielka zmienność i brak wyraźnego trendu to z kolei czynniki utrudniające życie inwestorom grającym na foreksie. Drobne korekty kursu nie dają możliwości dużego zarobku tym, którzy skutecznie je przewidzieli. Inwestorzy wolą raczej, aby ich strategia poparta została wyraźną zmianą notowań, co w przypadku mocno lewarowanych i dobrze zabezpieczonych pozycji oznacza de facto krociowe zyski. Mechanizm dźwigni finansowej pozwala bowiem zwielokrotnić procentowe zmiany kursu na rynku spot.

– Kilka ostatnich miesięcy było trudnych dla handlujących walutą. Wiele par utknęło w wąskim przedziale wahań albo zmieniło swój dotychczasowy trend z uwagi na zróżnicowane sygnały makro i rosnące trudności strefy euro – przyznaje Thomas Stolper, strateg Goldman Sachs.

Przełom nadszedł

Wyraźną poprawę sytuacji, jeżeli chodzi o zmienność, przyniósł maj. Pokazują to m.in. indeksy zmienności kursów walut obliczane przez JP Morgan. Pogłębianie się greckiego kryzysu i coraz większy niepokój inwestorów o losy eurostrefy zaowocowały osłabieniem się kursu euro na dawno niewidzianą skalę. Wspólna waluta tylko od początku maja straciła ponad siedem centów do dolara, łamiąc po drodze ważne poziomy techniczne. Panika inwestorów przełożyła się także na inne pary walutowe.

Nierozwiązany problem Grecji zdaniem wielu ekonomistów oznacza, że euro będzie dalej tracić. – Tak długo, jak główne banki centralne będą wstrzymywały się z uruchomieniem kolejnych programów płynnościowych, na przykład swapów walutowych podobnych do tego z 2 grudnia zeszłego roku, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy będzie zajmował neutralne stanowisko przed wyborami w Grecji, tak długo będziemy świadkami wyprzedaży euro względem dolara amerykańskiego, która może zakończyć się na minimach z 2010 r., czyli w okolicach 1,18 – uważa Ashraf Laidi, główny strateg City Index.

Ekonomiści ING podkreślają z kolei, że borykającą się z brakiem wzrostu gospodarczego Europę czeka scenariusz dewaluacji poprawiającej kondycję gospodarek członkowskich. W efekcie ich zdaniem kurs euro do dolara spaść może w II połowie roku do poziomu 1,15. ING nie oczekuje wprawdzie silnych bezpośrednich interwencji osłabiających wspólną walutę, jakie miały miejsce np. w Wielkiej Brytanii w 2011 r. (gdzie na rynku aktywny był Bank Anglii). Sugerują raczej, że Europejski Bank Centralny będzie tylko wskazywał rynkom, że euro powinno być słabsze. W kolejnych miesiącach ekonomiści banku oczekują dalszego osłabienia euro względem dolara z uwagi na oczekiwania na podwyżki stóp procentowych w USA.

Frank wraca do gry?

Marek Rogalski, główny analityk walutowy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska, wnioskuje, że mikroruchy zauważyć można także w przypadku pary EUR/CHF, której kurs po ubiegłorocznej interwencji banku centralnego Szwajcarii przykleił się do wyznaczonego poziomu minimalnego 1,2 franka za euro. Tymczasem w czwartek i piątek zaskakująco za wspólną walutę trzeba było płacić przez moment 1,207 CHF. – EUR/CHF zaczyna żyć na nowo – warto będzie obserwować ten rynek, bo może się okazać, że Szwajcarzy rzeczywiście?planują zrobić coś z kursem franka – może być to ich odpowiedź na „pakiety wsparcia gospodarki", które zaczynają być brane pod uwagę przez rządy innych krajów. Czy zatem można wrócić do spekulacji na temat nowego limitu, np. na poziomie 1,25 franka za euro? Po części tak, bo niezależnie od tego, ile jest w tym prawdy, temat zaczyna żyć na nowo – mówi Rogalski.

Szwajcarska zagadka pokazuje wyraźnie, że?coraz większe znaczenie mogą mieć oczekiwania dotyczące interwencji walutowych rządów i banków centralnych. Także w przypadku złotego, który w razie spadku apetytu inwestorów na ryzyko tradycyjnie traci?więcej niż inne waluty regionu. Narodowy Bank Polski i Ministerstwo Finansów wysłały ostatnio na rynek sygnał, że będą zapobiegać nadmiernej deprecjacji.

Szukanie kozła ofiarnego

Na trudności związane z właściwym wypatrywaniem trendów w obecnym czasie wskazują ekonomiści HSBC. Badając zależności między stopami zwrotu z najważniejszych indeksów, surowców i par walutowych w ostatnich miesiącach, zauważyli, że część z nich rynek traktuje jako „bezpieczne przystanie", nawet jeżeli nie zasługują na to, biorąc pod uwagę fundamenty. W efekcie typowe podejście do wyboru aktywów do portfela nie daje efektów, bo liczą się mody i trendy rynkowe. Niestety badania HSBC potwierdzają ogólne odczucia, że od dłuższego czasu waluty krajów emerging markets należą do grupy bardziej ryzykownych, mimo pozytywnych wyników gospodarek tych państw. Inni badacze rynku określają tę cechę rynku walutowego mianem „zjawiska kozła ofiarnego".

Problemy z wyceną takiej waluty jak złoty potwierdzają zresztą badania Andreasa Schrimpfa, Maika Schmellinga, Lucio Sarny i Lukasa Menhoffa, którzy udokumentowali, że waluty krajów o wyższych stopach procentowych (preferowane przez inwestorów wybierających strategię carry trade) tracą szczególnie dużo w momencie większej zmienności i nieprzewidywalnych wydarzeń rynkowych.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy