Aplikacje mobilne szybko nie zastąpią tradycyjnych platform

Oprogramowanie umożliwiające zawieranie transakcji za pośrednictwem telefonów czy tabletów, choć użyteczne, jest przede wszystkim uzupełnieniem stacjonarnego rachunku inwestycyjnego.

Aktualizacja: 18.02.2017 12:02 Publikacja: 30.05.2012 19:22

Instalując aplikację na telefon lub tablet, dobrze zwrócić uwagę, czy oprogramowanie opracował dom m

Instalując aplikację na telefon lub tablet, dobrze zwrócić uwagę, czy oprogramowanie opracował dom maklerski, czy też zostało ono kupione na licencji. W pierwszym przypadku inwestor może mieć większy wpływ na funkcje programu, w drugim ma pewność, że korzysta ze sprawdzonego rozwiązania. fot. archiwum

Foto: Archiwum

Na rynku forex liczy się szybkość reakcji w składaniu zleceń i bieżący dostęp do notowań – rynek działa 24 godziny na dobę od niedzieli wieczorem do piątku wieczorem. – Większość okazji transakcyjnych na najpopularniejszej parze EUR/USD występuje pomiędzy godziną 8 a 22 – zwraca uwagę Łukasz Wardyn, dyrektor City Index na Europę Środkowo-Wschodnią.

Tymczasem większość inwestorów foreksowych to nie profesjonaliści, którzy mogliby bezustannie śledzić notowania interesujących ich instrumentów finansowych. Aplikacje dające dostęp do kont na platformach transakcyjnych za pośrednictwem telefonu czy tabletu mogą rzeczywiście ułatwić im życie – pozwalając składać zlecenia i obserwować rynek także w czasie, gdy są oni z dala od komputera.

Wiedzą o tym domy maklerskie – większość oferuje już tego typu rozwiązania swoim klientom, w dodatku za darmo. Im łatwiejszy dostęp do platformy, tym większy obrót i wyższe przychody brokerów, więc nic dziwnego, że nie każą za nie dodatkowo płacić.

Komputer do planowania, telefon do wykonania

Czy platformy mobilne dają dostęp do wszystkich funkcji tradycyjnego niemobilnego konta? – Są oczywiście notowania, możliwość składania zleceń natychmiastowych i oczekujących (w tym stop loss i take profit), przegląd historii rachunku oraz podstawowa funkcjonalność modułu analizy technicznej wykresów cenowych (analiza wykresów różnych rodzajów – świecowe, słupkowe, liniowe w różnych interwałach) wraz z narzędziami do odczytywania cen z wykresu oraz wskaźnikami analizy technicznej typu średnie kroczące czy różnego rodzaju oscylatory – wymienia Sebastian Zadora, dyrektor sprzedaży instrumentów finansowych DM BOŚ.

Choć lista jest długa, są to przede wszystkim podstawowe narzędzia. Brokerzy sami przyznają, że w zakresie bardziej zaawansowanych funkcji, aplikacjom wiele brakuje do ich stacjonarnych pierwowzorów. – Aplikacje mobilne nie stanowią konkurencji dla niemobilnych, ale są ich uzupełnieniem. W praktyce nie można na aplikacji mobilnej dokonać szczegółowej i dokładnej analizy technicznej – bo za mało widać na małym ekranie smartfona. Pozwala on w najlepszym razie ogólnie przypomnieć sobie sytuację techniczną na interesującym nas rynku – zwraca uwagę Zadora.

Ten problem w mniejszym zakresie dotyczy tabletów. – W tym przypadku użytkownik ma większą elastyczność dostosowywania panelu do swoich preferencji – zwraca uwagę Wardyn.

– Dodatkowe ograniczenie platformy mobilnej to brak modułu automatyzacji handlu, ale wynika to z faktu, że nie ma sensu uruchamianie robota transakcyjnego na smartfonie – po pierwsze, aplikacja taka musi pracować cały czas, co prowadziłoby do szybkiego wyczerpania baterii, po drugie, smartfony wykorzystują niestabilne połączenia internetowe sieci komórkowych i nigdy nie mielibyśmy pewności, że nasz automat rzeczywiście transakcję zawrze. W praktyce nasi klienci używają platform stacjonarnych do tworzenia strategii handlu, a platform mobilnych do jej egzekucji oraz monitorowania bieżących wydarzeń, notowań, otwartych zleceń i ewentualnie reagowania w nagłych sytuacjach, w których nie mają dostępu do komputera – dodaje Zadora.

– Aplikacje do handlu mobilnego dają inwestorom możliwość wykorzystania większości narzędzi dostępnych w aplikacjach na komputer i są przy tym absolutnie bezpieczne. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że dostęp do Internetu przez urządzenia mobilne jest nieco bardziej ograniczony niż w przypadku stałego łącza. Zlecenia obronne typu stop loss czy take profit, zaprogramowane wcześniej, nie zawiodą nawet w przypadku przerwy w dostępie do mobilnego Internetu – tłumaczy Izabela Kozakiewicz, dyrektor XTB w Polsce.

Autorskie czy na licencji?

Na co zwracać uwagę, ściągając aplikację na smartfon czy tablet? Przede wszystkim na to, czy dom maklerski opracował ją samodzielnie, czy korzysta z gotowego rozwiązania. W pierwszym przypadku oznacza to, że oprogramowanie będzie częściej aktualizowane, a broker ma rzeczywisty wpływ na funkcjonalność aplikacji, w drugim – kupuje gotowy program, w którym nie może wprowadzać głębokich zmian, korzysta jednak z rozwiązania sprawdzonego przez wielu użytkowników – klientów różnych domów maklerskich.

– Systemy mobilne, kupowane przez brokerów na licencji od podmiotów zewnętrznych, są znane i rozpoznawalne przez klientów. Mają jednak braki, bywają mało intuicyjne, nieczytelne. Często przez kilka lat pozostają praktycznie nieuaktualniane. Oferując aplikacje autorskie, możemy w dowolnym momencie dodawać do nich nowe funkcje, których wyraźnie brakuje klientom. Przykładowo – w przypadku niektórych programów na licencji, proste pogrupowanie kilkuset dostępnych instrumentów finansowych, tak żeby nie tworzyły jednej niekończącej się listy, jest niemożliwe i skutecznie utrudnia efektywne inwestowanie – wyjaśnia Kozakiewicz.

Popularność aplikacji rośnie

Brokerzy utrzymują, że Polsce jeszcze daleko do bardziej rozwiniętych finansowo i technologicznie krajów, takich jak Niemcy czy Wielka Brytania, pod względem popularności mobilnych platform foreksowych. Biorąc jednak pod uwagę, że jest to nowość na naszym rynku, i tak jest nieźle.

– Regularnie, czyli niemal codziennie, z naszych aplikacji mobilnych dla systemów Android, iOS oraz Windows Mobile korzysta ok. 15 proc. naszych klientów z rachunkami rzeczywistymi. Sporadycznie zaglądać tam może nawet większa liczba, co biorąc pod uwagę nasycenie rynku telefonów komórkowych smartfonami, które w Polsce jeszcze nie przekracza 20 proc., jest bardzo dobrym wynikiem. Jednocześnie są to bardziej aktywni inwestorzy, zatem zdecydowanie nie można traktować tych aplikacji wyłącznie jako gadżetów, ale są to narzędzia rzeczywiście wspomagające inwestora – przekonuje Zadora.

Sądząc po tym, w jakim tempie aplikacje na smartfony i tablety zyskały popularność za granicą, ich wykorzystanie na masową skalę w Polsce jest wyłącznie kwestią czasu.

– Platformy foreksowe w języku polskim wprowadziliśmy niedawno, bo zaledwie kilka tygodni temu. Polskie dane dotyczące naszych najnowszych platform na smartfony i tablety nie dają więc na razie wiarygodnego obrazu. Natomiast w Wielkiej Brytanii, gdzie jesteśmy najczęściej nagradzani za najlepsze platformy mobilne, i gdzie ściągają je tysiące naszych klientów, aż  33?proc. z nich używa ich do przeprowadzania transakcji. W ten sposób generowane jest już prawie 20 proc. obrotów. Dla porównania, jeszcze w 2009 r. było to tylko 2 proc. – mówi Łukasz Wardyn.

[email protected]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy